Fenomen Minecrafta skusił wielu, aby stworzyć gry za pomocą kwadratowych bloków i prostej grafiki. Większość to klony, które albo zbyt ambitnie podeszły do mechanik, albo wybitnie nieudolnie kopiowały te użyte w pierwowzorze. Czy można zatem zrobić to dobrze?
Klimat znany i lubiany
Po odpaleniu gry automatycznie wiedziałem co zrobić. Podbiłem do najbliższego drzewa i zacząłem w nie uderzać pięścią. Tak grałem w Minecrafta. Bardzo przyjemna gra. Wracając do PixARK – jest to produkcja stworzona w świecie ARK: Survival Evolved i widać to na pierwszy rzut oka. Opracowało ją studio Snail Games USA, które wcześniej przygotowało ARK Park (przeznaczone na VR), więc doświadczenie w uniwersum jest. Dinozaury? Są. Dziwny kryształ w ręce? Obecny! Wymieszanie technologii i tradycyjnych narzędzi? Zgadza się! Po nastukaniu drewna stworzyłem pierwsze narzędzia, z traw rosnących tu i ówdzie wydziergałem pierwsze szorty i koszule. I teraz trzeba spróbować ogarnąć kilkadziesiąt różnych możliwości.
Dużo craftingu, informacji i wszelkich stworów
Gra na starcie oferuje masę możliwości. Dziesiątki stworzeń biegają po okolicy – smoki, jednorożce czy dinozaury. Prawie każde z nich da się w odpowiedni sposób udomowić. Ptaki dodo dadzą nam jajka, a triceratops stanie się potężnym wierzchowcem bojowym. Zwierzęta mają swoje statystyki i nadają się do różnych zadań. Sam crafting jest baaardzo rozbudowany. Znajdziemy tutaj broń, narzędzia, ale także stoły do tworzenia ozdób czy elementów konstrukcji bardziej mu zaawansowanych budynków z mocniejszych materiałów. Wszak wszędobylskie dinozaury mogą uszkodzić, a nawet zniszczyć nasze obiekty. Aby odblokować następne drzewka rozwoju, należy zdobywać kolejne poziomy postaci. Razem z nimi dostajemy punkty, za które odblokowujemy dalsze ścieżki technologiczne. Zwiększamy także nasze statystyki, takie jak zdrowie czy wytrzymałość na głód. Cenne punkty doświadczenia otrzymamy za wykonywanie zadań, eksplorację terenu czy za walkę z różnymi istotami. Zadania są przydzielane przez specjalne urządzenia, które po wykonaniu zadania wyrzucają z siebie nagrodę. Te także są generowane losowo i mogą być przeróżne – od odnalezienia ruin po zapolowanie na jakiś konkretny gatunek istoty. Mnie zdarzyło się trafić na całą hordę szkieletów oraz roślinę, która wypluwała z siebie ogniste kule. Wspaniałe miejsce na wypoczynek!
Ogromny świat czeka
Światy są generowane proceduralnie i nigdy nie trafimy na taki sam rozkład mapy. Samych biomów, do których trafimy, jest kilka – od bagien po śnieżne krainy. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa. Wszak nasze obozowisko to miejsce, z którego wyruszymy w nieznane. Wszelkie wyprawy są niezwykle przyjemne, ale również niebezpieczne. W samym miejscu, gdzie zaczynamy, nie spotkamy żadnych wrogo nastawionych istot. Jednak wystarczy, że oddalimy się co nieco od obszaru startowego i szybko zrozumiemy, iż większość istot nie jest pozytywnie nastawiona do naszej persony. I w tym momencie gra daje do zrozumienia, że jest przygotowana na rozgrywkę wieloosobową. Stwory są dość silne, choć wprawny gracz zapewne poradzi sobie bez większych problemów. Dobór broni oraz możliwości jest tak szeroki, że trudno nie znaleźć rozwiązania nawet w najgorszych tarapatach. Jednak PixARK nabiera smaku wspólnie z innymi towarzyszami. Na mapie jest wiele tajemniczych ruin, które kryją skarby i masę wrogów do pokonania, aby je zdobyć. Pojedynczy śmiałek może szybko przenieść się do pikselowego nieba.
Pikselowemu dinozaurowi brakuje oczka
To, co irytuje w tej grze, to chaos informacyjny na ekranie. W momencie kiedy zacząłem rozgrywkę, mój ekran został zaatakowany przez masę wyskakujących wiadomości. Na każdym kroku dostawałem powiadomienie o jakieś nowej możliwości lub o tym, że nie wydałem jakichś punktów doświadczenia. Uwielbiam, jak gra informuje mnie na bieżąco, ale w PixARK to po prostu spam!
Zdarzają się także błędy. Mnie zbugowało się zadanie polegające na polowaniu na lokalną zwierzynę. Wybiłem wszystko w promieniu kilometra ze zlecenia, jednak skrzyneczka zlecająca to porywające zadanie nie chciała uznać mojego zwycięstwa. Kilka razy moja postać zablokowała się w jakimś miejscu i dopiero nadejście jakiegoś drapieżnika dało mi ukojenie w postaci śmierci.
Jednak najgorsze to… wersja językowa. Rodzime wydanie jest totalnie niegrywalne! Ilość błędów przyprawi każdego korektora o zawał serca. Prawdopodobnie była robiona w Google Translatorze. Słowo „chest” (w odniesieniu do klatki piersiowej) zostało w kreatorze postaci przetłumaczone jako… „skrzynia”. Także mój bohater miał bardzo szeroką skrzynię.
Jeśli będziecie grać w ten tytuł, to od razu zmieńcie wersję na angielską. Przynajmniej Wasze oczy nie będą cierpieć, próbując zrozumieć tekst pisany kiepską polszczyzną.
I nie ukrywajmy, że jest to produkcja skierowana bardziej do młodszych odbiorców, co może być zarówno zaletą, jak i wadą. Nie znajdziemy tutaj jakiejś głębokiej fabuły czy wybitnie wciągającej rozgrywki. Z ekipą może spędzimy tutaj dobre kilkadziesiąt godzin, jednak samemu – wątpię. No, chyba że ktoś był ogromnym fanem Minercrafta i szukał czegoś podobnego, tyle że z dinozaurami.
Ustawiam te klocki na plus
PixARK to ciekawie zrealizowana gra, bazująca na utartym schemacie Minercrafta. Ja mam delikatną słabość do pikselowej grafiki, więc przebywanie w tym klockowym świecie było przyjemne. Jednak na dłuższą metę samotna rozgrywka nie ma sensu. Jest to solidna propozycja z mocnym naciskiem na kreatywność i tryb wieloosobowy. Jeśli szukacie tych dwóch aspektów, to warto zainteresować się tym tytułem.
Za udostępnienie kopii gry na PC do recenzji dziękujemy firmie CDP.