One Piece autorstwa Eiichiro Ody to tytuł, który znany jest większości fanów mangi i anime. Przygody pirackiej załogi Słomkowych kapeluszy na ten moment liczą już sobie około 100 tomów komiksu, ponad 900 odcinków animacji oraz kilkanaście filmów i gier. Przy takim natłoku można więc zacząć się zastanawiać, czy jest sens tworzenia kolejnej produkcji bazującej na tych samych postaciach, a co ważniejsze, czwartej już w kolejności gry opartej na tym samym schemacie? Odpowiedź brzmi: jeśli efektem mają być dzieła pokroju Pirate Warriors 4 – zdecydowanie warto.
Co tu się odpiratowuje? I gdzie ja mam patrzeć?
Pomimo iż produkcja ta jest moim kolejnym spotkaniem z musou, i tak na początku potrzebowałam chwili, żeby ogarnąć cały ten ogrom możliwości podarowany mi przez twórców. Pierwszy wybór dotyczył sposobu gry (tryb fabularny, co-op lokalny, multiplayer po sieci oraz Titan Mode, w którym walczymy z gigantami). Kampania główna to 34 misje w różnych lokacjach pochodzących ze świata One Piece. Podczas tego trybu poznajemy wybrane zdarzenia z obfitującej w przygody historii Słomkowych kapeluszy. Schemat przechodzenia misji jest stały. Wybieramy postać (bądź postacie), uczestniczymy w odprawie, podczas której dowiadujemy się, jakie są warunki zaliczenia, a jakie przegranej, poznajemy mapkę okolicy oraz rozwijamy (jeśli mamy zaplecze finansowe) swoją postać (RYS.1). Następnie przenosimy się już w konkretne miejsce i walczymy z kolejnymi falami przeciwników (a jest ich, uwierzcie, ogrom!) wykonując quest główny oraz jeśli mamy chęć – poboczne. Podczas walki nacierają na nas zarówno hordy niezbyt silnych przeciwników i ich przywódcy, jak i bossowie wymagający większego zaangażowania. Po starciu otrzymujemy ocenę za jakość przeprowadzonego starcia (RYS. 2) oraz walutę wraz z żetonami, które będą nam potrzebne do wspomnianego rozwoju postaci.
Sanji wybieram cię! Albo nie…
Jeśli chodzi o bohaterów, tłuc się możemy nie tylko standardową załogą, czyli ekipą Luffy’ego, lecz również wieloma postaciami pobocznymi (a jak ma się chęć pobawić modą, to jest też opcja zmiany strojów). Zależnie od indywidualnych preferencji, wybierać możemy między typami silnym, powietrznym, szybkim i technikiem, jednak niezależnie na którego postawimy, każdy posiada serię ciosów podstawowych i specjalnych. Generalnie sterowanie i sam sposób walki są bardzo proste, a dodatkowo, jeśli nie ma się pamięci do konkretnych kombinacji, zawsze można po prostu szybko naciskać cokolwiek (bossa od razu tak się pewnie nie pokona, ale napierające tłumy – owszem).
Miło się patrzy, miło się słucha
Graficznie gra zdecydowanie cieszy oko. Bohaterowie, tła w których toczone są walki, scenki fabularne, czy nawet ekrany menu dopracowano praktycznie w każdym calu. Wszystko jest niezwykle barwne i zdecydowanie oddaje klimat świata One Piece. Jedynym odczuwalnym dla mnie minusem były wyświetlające się w randomowych momentach walki scenki fabularne, gdyż wiele razy przerywały mi konkretną kombinację. Polskie tłumaczenie nie razi topornością, a pozostawiona w tle oryginalna ścieżka dialogowa po japońsku ucieszy fanów oryginalnego języka tejże produkcji. Także muzyka sama w sobie przyjemnie dopełnia grę (przy każdej misji jest opcja zmiany lecącego utworu).
Kwarantanna nie musi być nudna
Pirate Warriors 4 jest zarówno świetną grą, jak i doskonale skompilowaną esencją One Piece. Gracz może dzięki niej nie tylko przypomnieć sobie sporo kluczowych dla tej pirackiej ekipy walk, lecz także w nich uczestniczyć. Wiele godzin rozrywki i rozładowanie emocji poprzez intensywną naparzankę gwarantowane!