Polskie komiksy o superbohaterach bywają ciekawe lub bardzo żenujące, imitując przy tym w sposób bardzo nieudany swoje pierwowzory zza oceanu. A co jeśli jeszcze do tego dodamy odrobinę programu społecznego Unii Europejskiej? Wyjdzie może i ciekawa lekcja dla najmłodszych, jednak dla starszych czytelników wciąż będzie to coś mało interesującego.
Twardowski mamy problem
Uważam, że Europejczykom sprawia ból myślenie o tym, że jednak obecnie władzę nad kulturą, a zwłaszcza tą masową, mają Amerykanie. To chociażby oni rozpropagowali nie tylko film, ale też i komiks. Co jakiś czas pojawiają się jednak próby, by sprostać konkurencji z Nowego Świata. Czy to wychodzi na dobre? Myślę, że tak, o ile nie kopiuje się amerykańskiego stylu i bierze się w miarę ciekawe postacie.
Paneuropa vs Smog podąża tą drogą. Ciekawa historia, którą próbują przedstawić nam autorzy, w pewnych momentach się gmatwa. Generalnie mocno szanuję, że twórcy podjęli się rozpropagowania mitologii europejskich i troszkę je uwspółcześnili, aby sprostały one superbohaterom z największych oficyn wydawniczych. Większość tych bohaterów według mnie jest poprawnie przedstawiona i wpasowuje się do fabuły. Wśród polskiego kanonu autorzy postanowili wybrać Pana Twardowskiego na swoistego szefa grupy mitycznych superbohaterów. Jego kreacja ani nie przypomina jego samego z ludowych podań, ani czegoś na wzór Doktora Strange’a czy Doktora Fatum. Poza tym nie jest to wcale bardzo znana pozostałym Europejczykom postać z polskiego folkloru.. Skoro komiks zaadresowano do odbiorców z Unii Europejskiej można było sięgnąć po takie postacie, jak Smok Wawelski czy nawet warszawską wersję Bazyliszka, jaka w pewnym momencie pojawia się w komiksie (a nawet gra większą rolę w pierwszym zeszycie przygód Paneuropy) i uczynić z nich głównych bohaterów.
Walka dobra ze złem albo polityki z węglowym i naftowym lobby
Cała historia przedstawiona w komiksie dotyczy walki z zagrożeniem związanym z zanieczyszczeniem powietrza. Głównym antagonistom jest magiczny Smog. Według mnie to chyba najciekawsza postać w całej tej historii. Oryginalnie narysowana postać, której moce są rzeczywiście mocno podkreślone przez licznie dobrane kreski, i nadająca swoistą gęstość temu trującemu zjawisku atmosferycznemu. Jednakże sam Smog, oprócz determinacji,złego zachowania i wyjątkowo strasznego wyglądu, nie jest wcale głęboką postacią. Brak mu zupełnie jakiejkolwiek motywacji, chyba że uznamy za nią sprzedaż aut z komisu, które zanieczyszczają nasze powietrze.
Średni scenariusz z wyśmienitym obrazkami
Co jest największą zaletą tego komiksu? Wyborne rysunki, których nie powstydziłby się Marvel, DC czy frankofońscy autorzy. Dbałość o detale postaci czy miast, przy jednoczesnym rozmyciu tych obiektów podczas starć na kadrach komiksów, wychodzi rewelacyjnie. W punkt użyty światłocień sprawia, że mam wrażenie obcowania z filmem kinowym wypełnionym dużą dawką efektów specjalnych. Sami bohaterowie mają w sposób perfekcyjny namalowane twarze; można dostrzec każdy ich grymas, każdą emocję. Warstwa wizualna stoi tutaj na najwyższym poziomie. Cieszy mnie również fakt, że postanowiono stworzyć więcej niż jedną okładkę. Następnym razem warto może jednak umieścić nie tylko polskie miasta?
A z narracji dodałbym, że tylko stopniowo odkrywana za pomocą retrospekcji przeszłość bohaterów daje pewne poczucie, że może za kilka numerów ( o ile autorzy będą chcieli dalej tworzyć podobne historie) dostaniemy coś naprawdę ciekawego. Doceniam też, że postaciom zdarza się mówić w ich narodowych językach. To nadaje tylko formę pewnego realizmu w świecie trykociarzy.
Nie jestem fanem rodzimych komików, jednak uważam, że mamy naprawdę dobrych rysowników. Główny problem polskich komiksiarzy leży w scenariuszu i braku pomysłów. Stawianie Polski w centrum narracji nie jest dobrym pomysłem, bowiem jaki złoczyńca atakowałby przemysł Unii Europejskiej, zaczynając od Polski? Uważam również, że można by zwiększyć ilość zagranicznych bohaterów i zastanowić się nad pomysłem dotyczącym Twardowskiego. Stanisław Pagaczewski świetnie dokonał swoistej rekonstrukcji Smoka Wawelskiego. Może warto by w podobny sposób zastanowić się nad mitem Twardowskiego?
Wybitna idea – ukazująca, że nawet w obliczu niewidzialnego zagrożenia, jakim jest smog, kraje europejskie potrafią zapomnieć o swoich różnicach oraz dość brutalnej historii i połączyć się w jedno – stanowi wartość nadrzędną tego tytułu. Problem ten jest dość subtelnie ukazany, nie mam więc poczucia obcowania z jednym z dydaktycznych komiksów dotyczących historii, które używają metod czysto „łopatologicznych”, choć autorzy mogliby jeszcze nad tym popracować. Także warstwa fabularna mogłaby ulec pewnym modyfikacjom, wyrównując balans między Polską a pozostałymi krajami Unii Europejskiej, czy implementując inne, bardziej ciekawe postacie z polskiego folkloru. Na pewno nie zmieniałbym jednak obrazków. Genialne kadry są tym, dlaczego warto sięgnąć po ten komiks.