W czasach, gdy nie istniały jeszcze satelity czy GPS-y, nad głowami nie latały samoloty, a ludzie odnajdywali odpowiedni kierunek dzięki gwiazdom i pierwszym kompasom, powstały też mapy. Były one nie tylko niezbyt dokładne, ale często zawierały także krainy i lądy, które tak naprawdę nie istniały. Legendy i opowieści opowiadały z kolei o potworach zamieszkujących nieznane ziemie i głębiny oceanów. We wszystko to oczywiście wierzono. I właśnie na podstawie tych podań, przekazów, rycin i planów powstał Atlas lądów niebyłych.
Kartograf z zamiłowania
Autorem książki jest Edward Brooke-Hitching, Brytyjczyk, syn antykwariusza, który sam siebie określa mianem „nieuleczalnego mapofila”. Postanowił on zebrać liczne stare mapy, i nie tylko opublikować je w swym leksykonie, ale również opowiedzieć o nich samych, ich historii i ludzkich wyobrażeniach na temat wymyślonych krain. W ten oto sposób możemy przenieść się do przeszłości i dowiedzieć się, skąd wzięła się Atlantyda, gdzie znajduje się El Dorado, jak wyobrażano sobie Krowę Morską czy gdzie mieszkali Skiapodzi. Jest to doskonała lektura dla fanów geografii, kartografii, historii, ale także fantastyki.
Granicą jest twoja wyobraźnia
Atlas lądów niebyłych to pięknie wydany leksykon. Znajdziemy tu mnóstwo map, rycin, rysunków i zdjęć. Każde z nich opatrzono pięknym opisem autora. Nie są to bowiem suche fakty przedstawione jak w encyklopedii czy książce do geografii. Każde opisane miejsce ma swoją historię, którą czyta się momentami bardziej jak powieść przygodową. Książka opowiada o tym, jak wzrok często zwodził marynarzy, jak kartografom przydarzały się kuriozalne pomyłki czy też w jaki sposób całe załogi okłamywały zwykłych ludzi, opowiadając o rzekomo odkrytych krainach, tylko po to, by zyskać sławę i pieniądze. Przykładem niech będzie wyspa Mayda, która przez ponad pięćset lat pojawiała się na mapach. Brooke-Hitching mówi nam, gdzie, według kartografów, miała się znajdować, kto był jej rzekomym odkrywcą, jak w ciągu lat zmieniało się jej położenie, jakie nadawano jej nazwy i wreszcie informacje na temat tego, czy mogła ona istnieć naprawdę. Oczywiście dostajemy do tego kilka map, na których to Mayda jest załączona. Z kolei przy informacjach na temat Wielkiej Irlandii znajdziemy także fragmenty kronik napisanych przez rzekomego odkrywcę owej wyspy, Ariego Marssona. Prócz miejsc, w książce znalazły się również obrazy przedstawiające liczne potwory morskie, dowiemy się, co potrafiły i skąd się wzięły. Poznamy też fantastyczne rasy ludzkie, zamieszkujące wymyślone przez podróżników krainy. Całość z pewnością pobudzi więc nie tylko naszą ciekawość, ale i wyobraźnię.
Inspiracja dla każdego
Atlas lądów niebyłych to lektura, w która prawdopodobnie wciągnie nas na kilka wieczorów. Szczegółowe mapy, ciekawe obrazki i pięknie przedstawiona historia być może obudzi w nas duszę odkrywcy, geografa czy historyka. Jest szansa, że pozycja nawet nas zainspiruje. Przeglądając kolejne strony, zauważymy, że wiele fantastycznych ziem czy stworzeń znamy dobrze z mediów. Książki, filmy i seriale przecież niejednokrotnie przenosiły nas na Atlantydę czy do El Dorado, a o Wielkim Wężu Morskim, centaurach czy satyrach też już nie raz słyszeliśmy. Być może jednak mniej znane miejsca, jak Wyspa Buss czy Wak-Wak, zainspirują nas do stworzenia własnych historii i napisania powieści, a stwory pokroju Zyfii czy ludu Blemmjów posłużą do wymyślenia przygody w jakimś świecie RPG.