O Smerfach napisano już wiele. Bajkowa rasa niebieskich stworzeń funkcjonuje w kulturze od 1963 roku. Pomysłodawcą był Pierre Culliford (1928-1992), a po jego śmierci prace nad komiksami kontynuują scenarzyści i rysownicy współpracujący z synem tego belgijskiego artysty. Awantura w wiosce Smerfów to dziewiąty tom serii. Wyjątkowy! Autorem scenariusza i rysunków jest Culliford. W tym okresie współpracował on z Yvanem Delporte.
Podziały wcale nie takie potrzebne
Smerfy od zawsze żyły w wielkiej przyjaźni: pożyczały sobie różne przedmioty, częstowały się wzajemnie przysmakami, dawały sobie bezinteresowne prezenty, prawiły komplementy. Nigdy wcześniej żaden niebieski ludzik nie zastanawiał się nad społecznymi podziałami. A jednak! Smerfną wioskę można podzielić na dwie równie smerfne części: północną i południową. Okazuje się, że miejsce zamieszkania może mieć wpływ na to, jak konstruujemy słowa. Podczas gdy Smerf z Północy powie korkosmerf, Smerf z Południa użyje słowa smerfociąg. Pół biedy, jeśli każdy z nich zaakceptuje językowe rozbieżności… Jak łatwo się domyślić, w wiosce Smerfów wystarczy iskra, a ognisko już gotowe!
Kiedy Papy nie ma, smerfy harcują
Na okładce komiksu pojawiły się walczące Smerfy. Jeden z nich trzyma w ręku młotek, drugi – patyk. Nierówna walka, hę? Nieopodal widzimy Papę Smerfa, który jest wyraźnie przerażony, niemalże słyszymy, jak krzyczy: „[…] moje małe Smerfy!”. W opowieści najbardziej doświadczony spośród Smerfów jest skoncentrowany na swoim eksperymencie. Potrzebuje on czasu na pracę własną, więc proponuje podopiecznym ofertę nie do odrzucenia: nie muszą oni iść budować mostu, jeśli tylko zagrają razem w piłkę, bez kłótni (topór wojenny ma zostać zakopany, i to już!). Ten plan jednak nie może się udać. Aby przywrócić pokój w wiosce Smerfów, poczciwy Papcio będzie musiał zwrócić się do swojego największego wroga, Gargamela.
Dodatek
W zeszycie mamy możliwość przeczytać również trzynaście jednostronicowych historyjek, które zostały zebrane pod wspólnym tytułem Gry smerfolimpijskie. Czytelnicy w każdym wieku uśmiechną się co najmniej kilka razy, podziwiając zaangażowanie mieszkańców wioski w smerfną olimpiadę. Czy wiedzieliście na przykład, że za pomocą sztangi możemy sobie wyrobić mięsień na głowie? Albo że (prawie) tradycyjna korrida może odbyć się bez udziału byka? A Smerf wiedział! Ostatecznie w komiksie nikt nie ucierpiał. Bohaterowie zadbali nawet o bezpieczeństwo rybek podczas wędkarskiej przygody.
O warstwie wizualnej
W komiksie pojawia się bardzo wielu niebieskich bohaterów (ciekawe czemu?!) . Przyjemne dla oka grafiki i dopracowane szczegóły pozwalają nam ich rozróżnić. Jako że problemem w wiosce Smerfów pozostaje tamtejsza awantura, istotne jest, gdzie bohaterowie mieszkają. Dymki są duże, więc czytelnicy – i mali, i więksi – nie będą mieli problemów z odczytaniem treści, której w tym zeszycie jest naprawdę dużo. Smerfy przerzucają się pomysłami na smerfne neologizmy (konfismerfy, smerfożyce, niesmerfny, Czerwony Smerfurek). Dodatkowo czytelnik dostaje niemałą porcję gramatycznych zasad, a najbardziej zaangażowany w te rozważania wydaje się Smerf Ważniak. Czy niebieskie ludki się pogodzą? Zapraszamy do lektury!