Masa możliwości!
Rozgrywkę można streścić w kilku słowach: należy zbudować fort i chronić go przed Pustakami. Jednak twórcy pokusili się o dorzucenie różnych dodatkowych mechanik. Nie mogąc się zdecydować, które wybrać, wpakowali wszystkie. Tak też gracz pomiędzy grami zalewany jest promptami o nowych skrzynkach, lamach, ulepszeniach, rozwinięciach, czempionach, broniach i tak dalej.
Na szczęście wszystko zaprojektowano z głową, zatem mnogość opcji i zakładek nie jest przytłaczająca. Przez pierwsze minuty prowadzi nas prosty tutorial, zapoznając ze światem i ujawniając kolejno co kryje się pod którą zakładką.
Rozgrywka
Najistotniejszy element gry. Przyjemna dla oka grafika naznaczona pastelowymi kolorami z wszechobecnym ciemnym fioletem. Można ją nazwać komiksową, do tego lekko karykaturalną. Z pewnością bez remasterów długo będzie wyglądać atrakcyjnie, a to bardzo istotny element dla gry multiplayer. Nigdy nie wiadomo, na jak długo produkcja skupi uwagę użytkowników. W chwili pisania tego tekstu we wczesnym dostępie bierze udział ponad milion graczy. Nie będzie potrzeby stawać do boju samemu.
Walka sprowadza się do trzecioosobowej strzelanki z dodatkowymi umiejętnościami, zależnymi od bohatera. Ilość dostępnych umiejek nie jest zatrważająca, jak w grach typu MOBA, za to mnogość broni to zupełnie inna bajka. Te wymagają amunicji różnego typu i zużywają się. Na przestrzeni czasu gracz gromadzi uzbrojenie, jak i schematy, pozwalające na stworzenie konkretnych modeli w dowolnej chwili. Amunicję także można produkować na prędce. Nawet w ogniu walki, jeśli mamy zgromadzone odpowiednie surowce, istnieje opcja wyskrobania kilku dodatkowych kapiszonów.
Kolejną podstawą gry jest stawianie fortyfikacji. Szczerze przyznam, że ten mechanizm został zaprojektowany wyśmienicie. Prostota tworzenia konstrukcji i wysoka możliwość personalizacji są po prostu niesamowite. Prawdziwą frajdą jest stawianie kolejnych murków, ścian, kreacja podłóg i przejść, by w optymalny sposób zabezpieczyć wyznaczony punkt przed hordami stworów, zrobić miejsce na pułapki i wyznaczyć stanowiska na ostrzał.
To jednak nie wszystko, co czeka w produkcji. Każda mapka wypchana jest po brzegi niezwykłymi różnościami. W międzyczasie możemy eksplorować pobliskie przedmieścia, ratować ludzi, zwalczać losowe grupy Pustaków, szukać skarbów czy wykonywać misje poboczne. Zbuduj wieżę radiową! Walnij trolla! Zniszcz odłamek! Czasem nie wiadomo w co ręce włożyć. Pół biedy, gdy akurat nie ma limitu czasu. Nie raz jednak za wykonanie misji w określonym czasie są dodatkowe nagrody. I co teraz? A tamten domek już przeszukany? Amunicja i nowa broń same się nie znajdą…
Klimat
Kompozycja musi przyciągać, to przecież oczywiste. Fortnite jest nietuzinkowy. Gra o apokalipsie na wesoło – można by rzec. Pustaki (takie jakby zombie) są groteskowe i pokraczne. Kolejne ich odsłony, charakteryzujące się zróżnicowanymi atakami i wartościami życia, mają komiczne stroje i nazwy.
Wszystko w tej grze wygląda trochę jak w krzywym zwierciadle. Geometria budowli, nazewnictwo, żarty… Te ostatnie niestety nie są tak udane jak aspekty graficzne. Otwarta dłoń nie raz zderzyła się z moim czołem, gdy padł kolejny betonowy suchar. Może nie jestem w odpowiedniej grupie wiekowej, a może te dialogi faktycznie są zabawne niczym Alpha 5 robiący charakterystyczne “ajajaj”.
Ogólnie kompozycję można ocenić jako bardzo udaną. Gorsze aspekty to ledwie szczegóły, a przedstawiona fabuła zaprezentowana została gładko z jakąś tajemnicą w tle. Warto jednak zauważyć, że nie wszystko jest przedstawiane jak w bajce dla dzieci. Wystarczy przyjrzeć się dokładniej budowie Pustaków. Ciekawi mnie, ile takich “smaczków” twórcy zawarli w swojej produkcji.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
Już na samym początku w ręce gracza wpada kawałek mapy. Dosłownie. Wspomniałem już o wysokich możliwościach personalizacji swoich konstrukcji. Funkcja niezwykle przydatna, gdy dochodzi do rozbudowy osobistego fortu. Tu dopiero rodzi się pole do popisu dla każdego amatora budowlanego. Nie graliście w The Sims? Nic straconego! Ściany, ścianki i zasłony – wszystko przed wami! Tylko zamiast mebli kolce w podłodze i naścienne paralizatory. A to wszystko po to, by lepiej bronić swojej małej bazy przed kolejnymi falami potworów.
Z czasem dostępny obszar się rozrasta i powstaje więcej budowli, które należy chronić przed zagrożeniem w następnych misjach. Więcej zróżnicowanych wrogów wymaga także większej kreatywności podczas konstrukcji. Jest taki moment, gdy dach staje się bardzo istotny.
Bohaterowie na usługach
Każdy gracz może wcielić się w jednego bohatera na czas trwania danej misji. Nie ma tutaj żadnych ograniczeń zabraniających wybór tej samej postaci przez różne osoby równocześnie. Bo dlaczego by nie czterech żołnierzy z minigunem? Postaci zostały podzielone na kategorie: żołnierz, budowniczy, ninja i przybysz. Każda z nich różni się zestawem umiejętności. Jedni lepiej wykorzystują karabiny snajperskie, inni szturmowe. Gra nie nakłada jednak ograniczeń. Tak też ninja może skakać z minigunem, a przybysz ciąć wrogów kataną.
Każda klasa posiada po dwóch bohaterów, różniących się od siebie mniej więcej połową zdolności. Dzięki temu zabiegowi gracze powinni znaleźć postać dla siebie, nie będąc odciętym od innych możliwości. Bohaterowie są rozwijani poza osobnymi rozgrywkami, poprzez wydawanie Punktów Doświadczenia. Te są tutaj traktowane trochę jak waluta i zyskujemy je znajdywać po misjach w skrzyniach z łupem. Dzięki temu rozwiniemy swojego ulubieńca do granic możliwości, grając inną postacią (bo akurat była taka potrzeba).
W grupie raźniej
Praktycznie każda misja jest tutaj wieloosobowa. O ile te pierwsze można spokojnie wykonywać samemu, o tyle z czasem robi się naprawdę gorąco. Jeśli nie mamy swojej stałej grupy, gra będzie łączyć nas z losowymi graczami ze świata, z możliwie najbliższych miejsc, którzy akurat też są zainteresowani tą konkretną misją.
Gra jest nastawiona na kooperację, a to oznacza, że twórcy liczyli się z ciągłą interakcją między graczami. Niestety nie uświadczycie tu żadnych emotek (wyłączając “xd” w czacie) ani czatu głosowego. Bardzo mnie te braki zdziwiły, biorąc pod uwagę porównanie z Overwatch. Gra daje jeszcze mniej czasu na zabawy towarzyskie, jednak znajdziemy cały panel podstawowych wyrażeń animowanych i możliwość wyrażenia czegoś sprejem na ścianie.
Więcej wszystkiego
To należy wyraźnie zaznaczyć: drzewka rozwoju bohaterów mnożą się jedne za drugimi. Czempionów można usprawniać i ewoluować. Mamy do dyspozycji sojuszników. Tych też można usprawniać i ewoluować. Są też kolejne drzewka rozwoju, które modyfikują ich statystyki. Schematy także są do usprawnienia, co da graczom do dyspozycji lepsze wyposażenie. Do tego po każdej misji otrzymamy skrzynię z łupem, a w niej można znaleźć… wszystko. Łącznie z lamą… znaczy piniatą. Taki śmieszek, którego aż chce się trącić toporkiem. I tam też znajdziemy rzeczy. Więcej rzeczy!
Co kilka misji gracz dowiaduje się o nowej funkcjonalności i zdobywa więcej wszystkiego. Jeśli to przemyślany element psychologiczny… to jest cholernie dobry. No bo kto nie lubi otrzymywać? A gdy w danym polu mamy wszystko, to nie ma lepszego prezentu niż kolejne pole, w którym możemy dostać jeszcze więcej.
Niestety, tymi słowami dochodzimy do…
UI
Jedna wielka katastrofa. Apokalipsa nieporównywalnie większa od tej, którą obrazuje fabuła produkcji. Z początku strasznie trudno się połapać, co gdzie jest i dlaczego tam, mimo faktu, że większość zakładek widnieje jako zablokowane. To zrozumiałe, że taka ilość treści wymaga rozbudowanego interfejsu. Ale dlaczego ma być tak chaotyczny? I nie mam na myśli niedopracowanej ikonografii, złego skalowania czy mankamentów technicznych. To kwestia rozplanowania tych wszystkich elementów. Nawet drzewka rozwoju są porozrzucane, jakby nie mogły być wyświetlone w jednym oknie. A przecież dotyczą ogólnikowo konta.
Największy szok przeżyłem, gdy dotarła do mnie taka informacja: ekwipunek jest zapamiętywany z misji na misję. W jednej możemy bardziej skupić się na pozyskiwaniu zasobów, by w innej z nich skorzystać. Jednak z poziomu menu nie można w niego ingerować. Nie można stworzyć nowych komponentów czy też broni bez włączania misji. A wystarczy wejść do własnego fortu, poczekać aż wszystko zostanie załadowane i w spokoju zrobić sobie porządek w wyposażeniu.
Błędy
Należy o nich wspomnieć, bo występują. Czasem zdarzy się, że jakaś wypowiedź nie została przetłumaczona, czy krzaczek się źle wygenerował. Myślę jednak, iż można przymknąć na to oko, zwłaszcza że Epic wypuszcza serię aktualizacji i zapowiada nowe.
Podsumowanie
Gra należy do tych łatwiejszych i przyjemniejszych w odbiorze. Nazwę ją “lekką” i uznam, że oddałem sedno. Rozgrywka (gdy już przebijesz się przez menu główne) należy do bardzo przyjemnych i może być niezwykle satysfakcjonująca. Z pewnością nie raz odpalę Fortnite po ciężkim dniu pracy, by postrzelać trochę do Pustaków wraz ze znajomymi. No i otrzymywać rzeczy. Ta gra właśnie to robi najlepiej: daje.