Mikrogry cechuje poręczność, zwięzłość zasad i ciekawy pomysł na rozgrywkę. Spiszą się doskonale jako fillery między rozgrywkami w większe tytuły albo jako gry podróżne. Poniżej spojrzenie na cztery mikrogry wydane przez Lucky Duck Games.
Esy Floresy (Tussie Mussie)
W tej grze będziemy komponować bukiety. Każdy kwiat ma właściwą sobie zasadę punktowania, a gracze starają się zebrać jak najwięcej wartą kombinację kart. Sednem gry jest za to sposób, w jaki je kolekcjonujemy.
W swojej turze dobieramy dwie karty i oferujemy je graczowi po lewej, ujawniając jedną z nich, na zasadzie „ja tnę, ty wybierasz”. Drugi gracz decyduje, którą z tych kart zatrzyma, a którą odda nam. Następnie dobiera kolejne dwie karty i powtarza proces z następnym graczem w kolejności. Gdy każdy będzie miał cztery karty, przechodzimy do liczenia punktów.
Esy Floresy mieszczą na kilkunastu kartach sporą porcję blefu i siania niepewności. W trakcie gry staramy się śledzić, jakie karty posiadają nasi sąsiedzi, co mogli zaoferować nam jako odwróconą kartę. Oceniamy siłę własnego bukietu posiadając niepełne informacje i podejmujemy ryzykowne decyzje. A tak przynajmniej jest w teorii.
Po kilku partiach można niestety zauważyć sporą losowość tytułu. Wybór kwiatu z oferty to wielokrotnie zagnieżdżony dylemat z niepełną informacją – przeciwnik wie, że wiem, jaką ma kartę w swoim bukiecie, więc da mi do wyboru coś, co pasuje do mojej karty z bukietu, ukrywając kartę, która może przyda się jemu. Czasami można rozegrać to dobrze, jednak częściej zdajemy się po prostu na wyczucie i liczymy na szczęście. Wybierając karty kwiatów losowo, możemy trafić na nieoczekiwane kombinacje. Pięciolatka niepotrafiąca czytać, wybierająca kwiaty po obrazku, była w stanie regularnie mnie ogrywać.
Jeśli nie potraktujemy gry bardzo serio, będziemy bawić się dobrze. We dwie osoby aspekt blefu można jeszcze dość skutecznie wykorzystywać, za to grając w trzy lub cztery osoby musimy się pogodzić z brakiem większego wpływu naszych decyzji na wynik. Wciąż – jako prosta, mało zajmująca gra Esy Floresy sprawdzą się nieźle.
Wariant jednoosobowy zakłada rozgrywkę przeciwko wirtualnemu przeciwnikowi, który również zbiera karty do swojego bukietu. Co ciekawe, po pierwszej i drugiej rundzie przeciwnik zostawia jedną ze swoich kart na kolejną rundę, sprawiając, że jego możliwości punktowania drastycznie się zwiększają. Tego rozwiązania zabrakło mi w grze z realnymi przeciwnikami.
Gra solo bywa satysfakcjonująca, lecz losowy charakter gry daje o sobie znać, sprawiając, że zwycięstwo to nie tylko zasługa naszego planowania.
Grywalność 7
Jakość wykonania 9
Oryginalność 7
Regrywalność 7