Pisałem wam już o Silmarillionie i kosmogonii tolkienowskiego świata. Tym razem zapraszam was na wędrówkę ku trzem najsłynniejszym eposom Beleriandu.
Mowa tu oczywiście o:
- Lay of Leithian (Opowieść o Berenie i Luthien),
- Narn i Chîn Húrin (Opowieść o Dzieciach Hurina),
- Narn e-dant Gondolin (Opowieść o upadku Gondolinu).
Dlaczego te trzy uważam za największe opowieści Dawnych Dni? Dlatego, iż profesor Tolkien poświęcił im praktycznie całe swoje życie oraz dlatego, że zawierają w sobie najważniejsze wydarzenia pierwszej ery. Od Dagor Bragollach aż po Wojnę Gniewu. Przyjrzyjmy się zatem pierwszej z nich.
Miłość silniejsza niż śmierć
Opowieść o Berenie i Luthien stanowi jedną z najsłynniejszych opowieści z Silmarillionu w ogóle. Niedawno zresztą w Anglii wydano ją w osobnej książce. W Polsce prawdopodobnie wyjdzie w listopadzie. Znajomość tej opowieści jest obowiązkowa dla każdego fana twórczości Mistrza, tym bardziej że powiązane z nią są losy pisarza. Sama historia miłości Berena, śmiertelnego człowieka, i Luthien, nieśmiertelnej elfki, oparta została na dziejach związku Profesora i Edith (jego ukochanej żony). Podobnie jak w przypadku bohaterów opowieści, Mistrz i jego wybranka nie mieli lekko. Na drodze ich związku stała zarówno rodzina Edith, która wybrała jej innego narzeczonego, jak i opiekun prawny Profesora, Ojciec Morgan. Powodem było odmienne wyznanie kochanków. John należał do katolików, a Edith do protestantów. Jednak tak jak w opowieści, przeszkody te zostały pokonane. Ostatecznie Ojciec Morgan zezwolił Johnowi na związek z Edith (musiał czekać do dwudziestych pierwszych urodzin), a sama zainteresowana przeszła na katolicyzm, co nie spodobało się jej rodzinie. Jednak jakoś to przetrwali. W historii Berena i Luthien mamy bardzo wiele podobieństw. Raz przeszkody ze strony najbliższych (chore wyzwanie Thingola tyczące się Silmarili, warunek Ojca Morgana), dwa wybranie rasy (wiary) ukochanego (podobnie jak Edith przeszła na katolicyzm, tak Luthien zdecydowała się na śmiertelność) i trzy, co moim zdaniem najważniejsze, ukrywanie związku przed rodziną (Beren i Luthien przez długi czas zwodzili Thingola i Melianę aż do zdrady Daerona; John i Edith wymykali się na spotkania pod byle pretekstem aż do zauważenia ich przez woźnego mającego kontakty w oratorium, do którego należał Ojciec Morgan). Ballada o Leithian jest także nierozerwalnie związana ze śmiercią Profesora i jego żony. Na ich grobie zamiast standardowego epitafium wyrzeźbiono imiona Berena i Luthien.
Proces formowania się tej opowieści łączy się z pobytem Tolkiena w wojskowym lazarecie. Po otrzymaniu rany nad Sommą, trafił pod opiekę lekarzy i tam, na skrawkach papieru, począł spisywać pierwsze z tak zwanych Zaginionych Opowieści. Ballada o Leithian jest jedną z nich. W pierwotnej fazie Beren zamiast człowiekiem został gnomem (Noldorem). Dopiero później uległo to przekształceniu w formę, jaką dziś znamy.
Klątwa kształtująca życie
Przejdźmy teraz do opowieści o Dzieciach Hurina – najsmutniejszego z eposów Dawnych Dni. Pierwsze wersje tej historii odnajdziemy w Zaginionych Opowieściach pod tytułem Turambar i Foaloke. Wersja ta jest praktycznie kompletna i w bardzo niewielki sposób uległa zmianie na przestrzeni lat. Oczywiście, jak w przypadku historii Berena i Luthien, i tutaj ewoluowały miana bohaterów, a nierzadko ich rasy. Mimo to ciąg opowieści jest z grubsza taki sam. Finalna wersja różni się od pierwotnej dodaniem rozbudowanych epizodów opisujących tułaczkę Turina czy jego pobytu w Doriath (chodzi tu o walki w Dimbarze i krasnoluda Mima). Główną osią Narn i Chîn Húrin jest przekleństwo Morgotha, które rzucił na Dzieci Hurina (Turina i Nienor). Sprowadza się ono do tego, że gdziekolwiek się nie pojawią, powodują po pewnym czasie wielkie nieszczęścia. W przypadku Turina było to zamordowanie Saerosa, upadek Dor Cuarthol (Kraj Łuku i Hełmu, stworzony przez Belega i syna Hurina), śmierć Belega, zagłada Nargothrondu po bitwie na polach Tumhalad oraz spłodzenie dziecka z własną siostrą i zabicie Brandira. Nienor odczuła przekleństwo jakby mniej, acz równie dotkliwie, czego przykładem może być związek z własnym bratem i zgubienie matki. Efektem końcowym przekleństwa Dzieci Hurina okazała się ich samobójcza śmierć. Turin rzucił się na swój miecz (Anglachel, Gurthang), a Nienor skoczyła do Teiglinu przy wąwozie Cabed-en-Aras (Cabed Naeramarth). Samobójstwo popełnił prawdopodobnie nawet sam Hurin, który zwolniony z niewoli nie mógł znieść śmierci dzieci i żony. Ostatnim, choć niezamierzonym, efektem tego przekleństwa było mimowolne zdradzenie położenia Gondolinu Morgothowi, co walnie przyczyniło się do upadku tego miasta.
Opowieść o Dzieciach Hurina to najsmutniejsza z legend Dawnych Dni, tym bardziej smutna, że jej reperkusje spowodowały zagładę trzech wielkich królestw elfów. Doriath, Nargothrond i Gondolin upadły, gdyż w jakiś sposób były powiązane z Dziećmi oraz z Ojcem. Wydawać by się mogło, że upadek Doriath i Gondolinu spowodowały zupełnie inne czynniki, ale jedną z przyczyn mimo wszystko okazał się wpływ klątwy. Gondolin przez krzyki Hurina, a Doriath przez dostarczenie Nauglamiru, w który wpleciono Silmaril, co skończyło się śmiercią Thingola. Należy nadmienić, że tekst Narn i Chîn Húrin został również wydany jako osobna pozycja. W 2007 ukazał się on jako książka zbudowana na podstawie jednej z Niedokończonych Opowieści po uzupełnieniu braków przez Christophera Tolkiena (ciężko jest rozróżnić pióro ojca od syna). Dzieci Hurina okazały się bestsellerem, co spowodowało wzrost zainteresowania twórczością Mistrza.
Gondolinem mnie zwijcie, miastem siedmiu mian
Nadszedł czas na ostatnią z opowieści. Narn e-dant Gondolin – Opowieść o Upadku Gondolinu. Pisząc o tej historii, muszę zaznaczyć jeden wielce istotny fakt: mamy bardzo mało danych odnośnie niej. Jedyne teksty to tak naprawdę historie zawarte w pierwszych tomach History of Middle-earth, czyli O Tuorze i upadku Gondolinu i Of Maeglin, oraz w Silmarillionie w odpowiednim rozdziale. Jednak znalazła się grupa zapaleńców z Polski, którym udało się zrekonstruować tę pozycję i wydać ją w ramach „MumakiL Fandom PresSsss…” pod tytułem takim, jak miano tej historii w jednym z języków stworzonych przez Mistrza na potrzeby Ardy.
Głównym bohaterem tej opowieści jest Tuor syn Huora, a zatem kuzyn Turina, ojciec Earendila i dziadek Elronda (tak, tego z Władcy Pierścieni). Jego dzieje domykają w pewien sposób okres Dawnych Dni w historii Śródziemia. Człowiek, urodzony po Nirnaeth (po śmierci ojca), który nie poznał matki i był wychowywany przez elfy, został największym bohaterem Beleriandu. Pomimo wielkich przeszkód odnalazł Gondolin, dokąd zaniósł ostrzeżenie Ulma – Pana Wód. W podzięce za dostarczenie wieści, Turgon (władca Gondolinu) podarował mu rękę swej córki Idril Kelebrindal. Z tego związku począł się Earendil (najbardziej umiłowany zarówno przez Edainów, jak i Eldarów). Kilka lat po narodzinach syna, Tuor wraz z Idril brali czynny udział w ratowaniu mieszkańców Gondolinu przed armią Melkora, a na samym końcu poprowadzili ich w dół, ku przystaniom Sirionu, gdzie niedobitki Gondolithrimów odnalazły trochę spokoju, a sam Tuor wraz z Idril wpłynęli w morze, by więcej nie powrócić.
Dlaczego ta historia jest aż tak ważna? Ponieważ opisuje żywot rodziców Earendila i pokazuje, z jakiego powodu wybawiciel Edainów i Eldarów wypłynął na Zachód po pomoc. Przygotowuje nas pod finalny rozdział historii Beleriandu, jakim jest Wojna Gniewu. Możliwe, że to właśnie Upadek Gondolinu stanowi najważniejszą z historii Dawnych Dni.
Rozpisałem się, to fakt. Mimo to uważam, że warto było. Każda z powyżej wymienionych opowieści to arcydzieło w najczystszej postaci. Wszystkie z nich można by przenieść na ekrany kin, ale tylko wtedy, gdy reżyser trzymałby się oryginału i nie wprowadziłby żadnych zmian. Odnoszę też wrażenie, iż wiele osób należących do fandomu powinno przypomnieć sobie te historie lub się z nimi zapoznać. Nieznajomość ich zakrawa dla mnie o grzech. Także zapraszam was do lektury.