Już informacje nadrukowane na okładce zdradzają nam, że głównymi bohaterami powieści będzie pięcioro przyjaciół. Z tej grupy tylko jedno z nich będzie mogło przeżyć. Nie wiemy nic więcej, ale fabularna zajawka nas wciąga. Bez wahania otwieramy powieść i… rozpoczynamy wspólną przygodę.
To nie jest debiut
Marisha Pessl jest autorką dwóch książek, które odbiły się głośnym echem w świecie literatury – Nocny film oraz Wybrane zagadnienia z fizyki katastrof. Jej sposób pisania jest lekki, a pomysły – świeże i atrakcyjne fabularnie. Nowa książka Pessl – Neverworld Wake – miała więc drogę pozornie otwartą na sukces. Relacja sześciorga przyjaciół (Kiplinga St. Johna, Whitley Lansing, Cannona Beechama, Marthy Ziegler, Jima Masona oraz Beatrice Hartley) stanowi punkt wyjścia dla wydarzeń przedstawionych w książce. Kiedy ginie jeden z bohaterów – Jim Mason – jego dziewczyna Beatrice odcina się od pozostałych i próbuje zapomnieć, jednocześnie wypierając z pamięci tamten dzień, kiedy zginął jej ukochany. Zbieg okoliczności sprawia, że losy członków grupy łączą się ponownie, tym razem już na zawsze. Kiedy dociera do nich informacja, że muszą wybrać jedną osobę, która przeżyje, nie zdają sobie sprawy, jak trudna to będzie decyzja. W końcu kiedyś byli przyjaciółmi na dobre i na złe, a przynajmniej tak im się wydawało.
Pomysł a realizacja
Należy przyznać, że temat pętli czasowej pojawia się w popkulturze często (m.in. film Incepcja, gra Life is Strange, serial Riverdale) i pozornie wszystko zostało już napisane bądź pokazane. Pessl nie zraziła się tym faktem i spróbowała wpleść w znany schemat zupełnie nową historię. Przez większość książki wspomniane wcześniej osoby próbują walczyć z pętlą czasową, która ich więzi. Jednocześnie nie chcą oni zagłosować na siebie wzajemnie ze względu na szacunek i przyjaźń, które kiedyś mocno ich łączyły. Obecnie z tego uczucia zostało niewiele. Każdy z bohaterów poszedł swoją drogą i – jak się okazuje w miarę rozwoju fabuły – każdy z nich miał również własne tajemnice. Sekrety, które zdominowały życie Beatrice, Marthy, Whitley, Kiplinga, Cannona oraz Jima, sprawiły, że znaleźli się oni w punkcie bez wyjścia. Niestety, niezliczone przebudzenia i zaśnięcia postaci mogą sprawić, że czytelnik poczuje się znużony opowieścią. Dopiero sto stron przed końcem fabuła nabiera tempa i odbiorca ze zniecierpliwieniem wyczekuje, jak zakończy się ta książka.
Kogo byś wybrał?
Pessl prowadzi narrację pierwszoosobową. Beatrice opowiada o swoich wspomnieniach szczegółowo i to dzięki niej poznajemy koleje losu, podążamy niejako jej drogą dedukcji. Wyizolowanie myśli jednego bohatera i przedstawienie jego portretu psychologicznego miało istotne znaczenie w budowaniu fabuły. Powieść jest skierowana do młodych czytelników, którzy – być może – utożsamiając się z Beatrice, Marthą, Whitley, Kiplingiem, Cannonem oraz Jimem, lepiej ją zrozumieją. Dla tych trochę starszych, niestety, rozwiązania fabularne nie będą stanowić większej zagadki. Po kilku pierwszych rozdziałach, bez większego trudu, czytelnik wytypuje potencjalne ofiary igraszki losu. Klarowny będzie również wybór bohatera, który przetrwa. Ponadto niejasny dla mnie jest podział książki na trzy części. Przedstawione wydarzenia następują po sobie i pomiędzy nimi nie dzieje się nic spektakularnego. Ot, ciągłe podróże w czasie.
W sam raz na raz
Neverworld Wake może zachwycić niektórych czytelników, ale co najwyżej raz. Czytając książkę wielokrotnie, należy szukać czegoś dotąd niezgłębionego, na przykład spróbować przeanalizować psychikę poszczególnych postaci. Jeśli natomiast chcemy odczuć satysfakcję z przeczytanej nowości z roku 2019, omówiona lektura będzie dobrym pomysłem na leniwy wieczór w domowym zaciszu. Splątani razem z bohaterami spróbujemy dojść do tego, gdzie leży prawda i co tak naprawdę wydarzyło się w kamieniołomie. I nawet jeśli rozwiązanie wyda nam się banalne, przeżyjemy ciekawą przygodę.