Niezwykłe połączenie, wyjątkowy efekt
Jak powszechnie wiadomo, powieść Dracula została napisana przez irlandzkiego pisarza Abrahama Stokera w XIX wieku. W książce opisana została historia walki grupy ochotników z Królem Ciemności, Draculą. Niejednolita narracja, pożądany wówczas motyw walki dobra ze złem, wampiryzm – te elementy sprawiły, że powieść szybko zyskała czytelników i zaczęła być tłumaczona na inne języki. Biblioteka Narodowa podaje, że Dracula został przełożony na język polski aż siedem razy! Sukces książki miał również wpływ na świat filmu – liczne ekranizacje pozwoliły zwizualizować wizerunek Draculi. W 2020 roku nakładem wydawnictwa Czarna Owca ukazała się omawiana w tej recenzji powieść Dracul. Autorami są J.D. Baker (Czwarta małpa, Piąta ofiara) oraz Dacre Stoker (potomek słynnego Brama Stokera, filmowiec). Połączenie sił ambitnego pisarza i krewnego Ojca Wampirów to mieszkanka wybuchowa. Dracul to bowiem historia z pogranicza thrillera i horroru – mroczna, klaustrofobiczna, nieprzewidywalna. Utkana z notatek słynnego Brama Stokera zaskoczy Was aurą wiktoriańskiego gotyku!
Złego początki – miłe
Bram Stoker jest (pozornie) gotowy na starcie z nieludzką bestią. Ma krzyże, wodę święconą, broń. Otoczony jest lustrami, mającymi uniemożliwić zaskoczenie go. Ta noc przedłuża się w nieskończoność. Bohater Dracula, którego poznajemy na początku powieści, to postać nietuzinkowa. Czytelnik ma możliwość dowiedzieć się, jakie wydarzenia miały wpływ na to, że w 1968 roku stanął w szranki z Najmroczniejszym z mrocznych. Nim jednak poznamy zakończenie tej historii, musimy wrócić do początku: poznać szczegóły tajemniczej choroby Stokera, dowiedzieć się, kim była Ellen Crone i podjąć próbę odgadnięcia zagadki niezwykłych ozdrowień. W tle obserwujemy brytyjskie społeczeństwo XIX wieku. Mieszkańcy Dublina mierzą się z głodem i chorobami (trwa tzw. zaraza ziemniaka). Bohaterowie dzielą się z czytelnikiem swoim lękiem, niepokojem, ułudą, co sprawia, że jeszcze bardziej angażujemy się w fabułę.
Dracul(a) jak się patrzy
Autorzy zwracają szczególną uwagę na detale. Opisy bywają przydługie, ale nie nużące. Historia prowadzona jest konsekwentnie, a napięcie budowane od samego początku. Twórcy zadbali o to, żeby czytelnik odczuwał niepokój, ale zdarzają się i takie momenty w powieści, że mimowolnie się uśmiechamy. Nie uniknięto kilku fabularnych nieścisłości, ale w trakcie lektury nie będą one tak znaczące, zapewniam! Porównując Draculę i Dracula możemy zauważyć drobne różnice w koncepcjach (autorzy nie są skłonni do wyjaśnień), jednak one również nie wpływają na odbiór treści. Nie męczy również struktura opowieści, składająca się m.in. z fragmentów gazet, pamiętników, zeznań świadków, listów. Takie połączenie pozwala spojrzeć na elementy fabularne z różnych perspektyw, co jeszcze bardziej angażuje czytelnika. Autorzy poświęcają wiele uwagi rodzinie Stokerów oraz wspomnianej Ellen, mniej jest natomiast Draculi. Nie oznacza to jednak, że Król Wampirów nie jest przerażający. Wręcz przeciwnie! Baker i Stoker zadbali, żeby ukazać Draculę w odpowiednio przerażający sposób. Jeżeli chodzi o wydanie… doceniam odautorską notę na końcu powieści (warto od niej zacząć lekturę!), ale żałuję, że książka nie została oprawiona w twardą okładkę. Takie dziełko zasługuje na wszystko, co najlepsze.
Podsumowanie
Dracul to powieść grozy, którą czyta się naprawdę dobrze. Tak jak wspomniałam, jest to połączenie thrillera i horroru, więc czytelnicy pożądający pełnokrwistych treści, mogą nie być usatysfakcjonowani. Niemniej jednak ten prequel, będący notabene częścią oryginalnej historii, mogę polecić każdemu, kto lubi przyjemną w lekturze prozę. Jeśli zaliczacie się do fanów Brama Stokera, lećcie do księgarni!