Jessica Jones należała kiedyś do samozwańczej grupy superbohaterów, zwanych Avengers. Jednak pewien incydent uświadomił jej, że nie nadaje się do tej roboty i zdecydowanie woli radzić sobie z przestępczością w trochę inny sposób. Dlatego też odwiesiła swój obcisły kostium do szały i zajęła się normalną, przyziemną pracą – założyła firmę detektywistyczną, którą nazwała Alias Investigations. Sama Jessica Jones nie jest postacią medialną. Próżno szukać tej bohaterki na wielkich ekranach. Jedynie Netflix w swoim serialu skupił się na przygodach tej protagonistki. Ostatnio też pojawiła się w The Defenders, gdzie zaskarbiła sobie uwagę wielu widzów.
Tymczasem w Polsce, za sprawą Mucha Comics, został wydany album w pełni poświęcony Jessice Jones. Alias była pierwszą serią i czołowym tytułem linii wydawniczej MAX, która wprowadziła na rynek komiksy tylko dla dorosłych czytelników. Pomysł na tę historię wyszedł od Briana Michaela Bendisa. Już wtedy mógł się on pochwalić pracą dla Marvela nad Ultimate Spider-Manem i Daredevilem. Na samym wstępie znajdziemy wypowiedź Jepha Loeba. Jego słowa „Bendis stworzył dla swojego wydawnictwa coś, co należy określić czarnym kryminałem Marvela” nie są tylko zwykłą zachętą do sięgnięcia po ten komiks. To jedno zdanie w stu procentach oddaje to, co znajdziemy w środku.
Zanim jednak przejdę do fabuły, pragnę jeszcze zwrócić uwagę na coś uwagę. A mianowicie pierwsze słowo, które pada w komiksie. Jest ono bardzo ważne, ponieważ na jego podstawie czytelnik może określić, z jakiego rodzaju historią będzie miał do czynienia. Określa ono nastrój, wprowadza nas w świat głównej bohaterki oraz budzi pewne skojarzenia. W przypadku Jessica Jones: Alias jest to pięcioliterowe słowo, którego nie przetoczę (wszak czytają nas także nieletni). Wita nas ono na pierwszej stronie wraz ze sceną nawiązującą do klasycznego filmu Chinatown. I właśnie tak powinno zaczynać się dobre komiksy.
Alias składa się z dwóch historii. W pierwszej z nich, do Jessiki zgłasza się tajemnicza kobieta szukająca swojej zaginionej siostry. Sprawa jak każda inna, niewzbudzająca podejrzeń i raczej mało skomplikowana. Pani detektyw przyjmuje zlecenie, bo z czegoś przecież musi żyć, i jeszcze tej samej nocy odnajduje kobietę. Po nagraniu taśmy z zaginioną siostrą sprawa zaczyna się komplikować. Jessica pojęła, że wdepnęła w niezłe bagno i nie obejdzie się bez pomocy zaprzyjaźnionego adwokata.
Drugą historią i sprawą, jaką podejmuje nasza protagonistka, jest odszukanie niejakiego Ricka Jonesa (zbieżność nazwisk zupełnie przypadkowa). Jessica znowu ulega namowom szlochającej kobiety, żony zaginionego. W tym przypadku staje się już bardziej podejrzliwa, jednak nie sposób odmówić klientce w potrzebie. W końcu znalezienie człowieka w dzisiejszych czasach to nie żaden problem.
Jessica Jones to twarda kobieta z charakterkiem, której nie sposób nie polubić. Bohaterka nie ukrywa swojego zamiłowania do czegoś mocniejszego, a problemy dnia codziennego, bądź też kiepskie samopoczucie, stara się zatrzeć podczas ostrego seksu z kolegą po fachu, Lukiem Cage’em. W Alias Bendis ukazuje zalety i wady bycia superbohaterem. Bo przecież nie każda ważna persona ma życie usłane różami. Dobry przykład do właśnie Jessica. Scena, w której bohaterka plotkuje z przyjaciółką Carol Danvers (Captain Marvel) o członkach Avengers, jest nie tylko zabawnym fragmentem, ale też pokazuje, jak mógłby wyglądać dialog pomiędzy dwoma obdarzonymi mocami postaciami nieszukającymi popularności i nie mieszającymi się w politykę. Oprócz wspominanej trójki w komiksie przewija się też kilka innych znanych nazwisk. Między innymi Matt Murdock i Steve Rogers. Wnoszą oni nieco humoru do tego brudnego świata.
Na największą uwagę zasługują również ilustracje Michaela Gaydosa. Jednak nie wszystkim mogą przypaść do gustu. Są one surowe i utrzymane w jasno-ciemnej tonacji, nadają przygodom Jessiki odpowiednio brudnej atmosfery, jak na kryminalną historię przystało. Na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niestaranne, ale za to realistyczne oddanie scen sprawia, że stają się one bardziej wiarygodne. Zaś poszczególne kadry są skomponowane w ten sposób, aby komiksowa narracja kojarzyła się nam z filmowymi klatkami. Dostajemy masę zbliżeń, na przykład na usta bohaterów czy zmieniający się wyraz twarzy. Rysownik bawi się również z czytelnikiem, czasami odciągając jego uwagę od elementów pomocnych w rozwiązaniu zagadki. Dlatego radzę dobrze przyglądać się wszystkim ilustracjom!
Jessica Jones: Alias to coś nowego na polskim rynku. Mamy do czynienia ze świetnym komiksem kryminalnym osadzonym w superbohaterskim świecie. Ale nie takim zwyczajnym! Po pierwsze, dostajemy serię skierowaną do dorosłych czytelników. Po drugie, był to już najwyższy czas na debiut solowych przygód Jessiki, patrząc na udaną ekranizację komiksu od platformy Netflix. Ja już nie mogę się doczekać kolejnych odsłon serii, a wam radzę jak najszybciej zapoznać się z tym tytułem!