Jaki jest Wasz wymarzony nauczyciel? Z jakiej placówki chcielibyście otrzymać dyplom ukończenia? Nasi Redaktorzy stworzyli listę swoich ulubionych belfrów albo szkół, w do których chętnie taszczyliby swoje worki z kapciami na zmianę.
Szkoła Pokémon
Szkoła Pokémon to ekskluzywna placówka edukacyjna w regionie Alola. Po raz pierwszy pojawił się w serii Sun & Moon. Szkoła ta znajduje się na wyspie Melemele i jak dowiadujemy się od bohaterów w jednym z odcinków – istnieje już prawie 20 lat. Nauka w takim przypadku jest marzeniem niejednego pilnego ucznia. Dlaczego? Ponieważ region Alola to nic innego jak pokemonowe Hawaje, gdzie ciepłe lato obecne jest cały rok, a tamtejszy folklor dodaje tajemniczości podstawowym gatunkom. W ten sposób możemy spotkać mrocznego Mewotha lub bardziej legendarne stwory. Czyż to nie jest idealna szkoła? Na koniec dodam tylko, że również w grze wydanej na Nintendo 3DS pojawia się Akademia Trenerów, która stanowiła inspirację dla alolańskiej szkoły, zarządzanej przez dyrektora Oak – a raczej jego bardziej opalonego kuzyna, który ma to samo nazwisko co wybitny naukowiec z Alabasti. – Bartosz Stuła
Akademia T.A.R.C.Z.Y.
Także superbohaterowie muszą się uczyć. Czego? Sposobu walki z przestępcami. Dlatego też powstała Akademia T.A.R.C.Z.Y. Jej budynek znajduje się na wyspie, tak aby praktyczne zajęcia nie wyrządziły krzywdy cywilom. Wewnątrz mamy w sumie tylko dwa główne pomieszczenia, czyli biuro Nicka Furego i laboratorium Doktora Conorsa, a także sale treningowe. W tej oto niezwykłej placówce, młodzi bohaterowie uczą się jak radzić sobie w naprawdę poważnych kryzysach (ciekawe czy wiedzą co zrobić kiedy Thanos pstryknie dwa razy?). Jej najzdolniejszym absolwentem jest sam Spider Man, dyrektorem Nick Fury, a nauczycielami Mighty Avengers. – Bartosz Stuła
Instytut profesora Xaviera dla Utalentowanej Młodzieży
Któż z nas nie chciałby od pierwszego września zamiast do swojej szkoły, pójść do Instytutu Xaviera? Część przedmiotów jest tu taka sama jak wszędzie indziej. Mamy tu więc matematykę, muzykę, wiedzę o społeczeństwie, informatykę, historię czy języki obce. Tylko nauczyciele dużo ciekawsi. Wyobraźcie sobie rachunki z Bestią, słuchanie Beethovena z Nightcrawlerem czy rysowanie w paintcie z Shadowcat. Dodajmy jeszcze mniej popularne przedmioty jak walka wręcz z Wolverinem, dowodzenie drużyną z Cyclopsem oraz nauka celowania z Gambitem. Naszym dyrektorem jest tu Charles Xavier, a kolegami z ławki Rogue czy Iceman. Dodajmy jeszcze woźnego w postaci Toada i jak to się prezentuje? Jak dla mnie wspaniale. Należy jeszcze tylko spełnić jeden warunek – być mutantem. – Piotr „Nostalgeek” Markiewicz
Gandalf
Gandalf był jednym z Majarów wysłanych do Śródziemia, aby wspierać Wolne Ludy w walce z Sauronem. Choć bardziej kojarzy się ze swoim kosturem, walką z Balrogiem czy przyzywaniem orłów, to Mithrandir był także nauczycielem. Może mnie typowym niż pan od fizyki, ale jednak. Przede wszystkim pokazywał swoim podopiecznym jak radzić sobie z problemami. Pozwalał im samym rozwiązywać swoje problemy i dopiero w momencie kryzysu przychodził z pomocą. Tak było przecież w przypadku Bilba czy Froda, których wziął pod swoje skrzydła i nauczał podczas wypraw. Obaj hobbiści zmienili się i rozwinęli pod okiem Szarego Wędrowca. Najsłyniejszym jego uczniem był chyba jednak Faramir, dla którego Gandalf stał się mentorem i przyjacielem. Syn Denethora nie miał łatwego dzieciństwa. Surowy ojciec faworyzował Boromira i młody chłopak potrzebował wsparcia, a to dał mu nasz czarodziej. Dzięki niemu Strażnik Ithilien stał się odważnym i mądrym wojownikiem. Wychowanie wpłynęło też na to, że Faramir ostatecznie wypuścił Froda i Sama, a nie zaprowadził ich do Gondoru. Jak widać, może nieco skromni i z boku, ale jednak Gandalf miał olbrzymi wpływ na ukształtowanie innych. Bo przecież również Aragorn czy Legolas sporo zawdzięczali Mithrandirowi. Mamy więc tu przykład wspaniałego nauczyciela, wykonującego swoje obowiązki wzorowo. I mogącego wezwać orły gdyby uczniowie sobie nie radzili. – Piotr „Nostalgeek” Markiewicz
Halt O’Carrick
Halt to jeden z najlepszych zwiadowców w historii Araluenu. Choć sam mógł być królem, wolał służyć Duncanowi. Swoją wiedzę na temat tropienia, ukrywania i strzelania z łuku przekazywał innym. Jego uczniami byli Gilan oraz Will. Zwiadowca najwyraźniej umiał nauczać, gdyż obaj jego uczniowie stali się mistrzami w swym fachu. W cyklu książek poznajemy go jako wymagającego i na pozór surowego człowieka. W rzeczywistości dbał o swoich podopiecznych, dawał im wszystko co najlepsze i kochał jak własne dzieci. Nie jest on więc typowym belfrem, ale mimo tego sprawdzał się w tej roli świetnie. Jego uczniowie darzyli go przyjaźnią i szacunkiem. A on dzielił się wszystkim co sam potrafił z pasją i zaangażowaniem. I tego przecież wymagamy od prawdziwych pedagogów. – Piotr „Nostalgeek” Markiewicz
Akademia ninja – Naruto
Kto za dzieciaka nie marzył, by być ninją. Tajemniczy japońscy wojownicy to – obok robotów, cyborgów, kościotrupów i potworów – jedna z najfajowszych rzeczy jak ma się dziesięć lat (stąd pewnie sukces serii LEGO Ninjago). W świecie wykreowanym przez Masashiego Kishimoto młodzi mieszkańcy osad shinobi uczą się jak walczyć, korzystać z iluzji oraz posługiwać przypominającymi magię technikami opartymi na wewnętrznej energii zwanej czakrą. W końcu kto by chciał chodzić na lekcje chemii czy WOS-u, skoro można ćwiczyć zianie ogniem albo zmianę wyglądu. Zastanawiające jest tylko, jakim cudem udaje się społeczności ninja wyszkolić medyków, skoro młodzież nie nabywa elementarnej znajomości biologii. O takich błahostkach jak historia czy matematyka nie wspominając. Przede wszystkim jednak ktoś powinien młodym adeptom ninjutsu wyjaśnić, że bieganie z rękami wyciągniętymi do tyłu nie jest najlepszym pomysłem… – Damian „Nox” Lesicki
Niewidzialny Uniwersytet — Świat Dysku Terry’ego Pratchetta
Kadra Niewidzialnego Uniwersytetu jest jak zbiorowisko tych wszystkich doktorów i profesorów, jacy kręcą się po wszystkich uczelniach naszego świata. Od lat wygodnie przyklejeni do swoich posad, wykonujący minimum pracy i dający studentom więcej luzu, niż trzeba. Być może któryś z nich trzyma na biurku oprawione w ramkę oficjalne pismo od rektora pouczające go na temat praktyk dydaktycznych polegających na odpuszczaniu zestresowanym przyszłym magom kolejnego egzaminu? Może dawno zgubił własny kapelusz obszyty gwiazdami pod imponującymi górami zebranych na biurku papierów? Może najbardziej przerażającym członkiem kadry jest dla młodzieży przemieniony w orangutana bibliotekarz, który wyjątkowo dba o książki i ciszę w swoim przybytku? A może jednak nadrektor — wielki fan polowań? Pewne jest to, że wielu z profesorów, dziekanów, doktorów i wykładowców starożytnych run na pewno korzysta z tajnego studenckiego przejścia przez mur otaczający uczelnię, wymykając się do pubów Ankh-Morpork na kilka piw. Skąd wiedzą o tej tajemnicy? Też kiedyś byli tutaj studentami! – Karolina Małas