Czy można wyobrazić sobie coś lepszego niż chłodny dzień spędzony z herbatą, pod kocem i książką o uroczych Muminkach? Już teraz tak! Wydawnictwo Egmont postanowiło bowiem wypuścić na nasz rynek pierwszy tom niesamowitych, zabawnych i momentami lekko abstrakcyjnych komiksów o Muminkach autorstwa Tove Jansson.
Muminki w wersji komiksowej były już obecne na naszym rynku, opublikowane przez wydawnictwo Ene Due Rabe. Od kilku lat zdobycie ich graniczyło jednak z cudem, więc tym bardziej z wielką radością przyjęłam decyzję wydawnictwa Egmont o nowym wydaniu.
Album zawiera jedenaście historii pełnych niespodziewanych zwrotów akcji, fantastycznych miejsc, a przede wszystkim uroczych mordek Muminków i ich znajomych. Cały świat znany mi dotychczas z książek i animacji dzięki tym 228 stronom ożył na nowo. Trzeba przyznać, że Tove Jansson po raz kolejny wspaniale sprawdziła się jako autorka. Zarówno pomysły na fabułę, jak i artystyczne wykonanie są w tej książce zwyczajnie doskonałe. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, ile razy dokładnie parsknęłam śmiechem w trakcie lektury albo z zachwytem westchnęłam nad umiejętnym zbudowaniem atmosfery przy użyciu oszczędnej kreski.
Jedenaście świetnych pomysłów
Tove Jansson pokazała nam tym razem, jak ciężko czasem pozbyć się gości, a także jak trudne bywa życie i relacje z rodziną. Muminkom udaje się również w tym komiksie pomylić gościnność z hotelem, a także odnaleźć swoich przodków. Zima bywa lekka bądź sroga, dla postaci Jansson jest z kolei pełna rywalizacji z Panem Wicherkiem, który rozgrzewa serca żeńskiej części bohaterów. Zabawą w udawanie wszyscy denerwują Filifionkę oraz dwie siostry zatrudnione w charakterze pomocy domowej, a – jakby tego było mało – wszędzie panoszą się małe Mimble! Prorok zdecydowanie zmienia zwyczaje panujące w Dolinie, a Primadonna wywołuje szybsze bicie serca u samego Muminka. Epizod z dżunglą uczy nas, że nie warto ufać tajemniczym nasionom, a ten o małym kosmicie, że wypożyczanie latającego spodka może zakończyć się stłuczką.
Gdybym była komiksem, chciałabym być Egmontowym
Pierwszy tom komiksów o Muminkach to nie tylko solidna lektura pod kątem ilości zawartych w niej treści, lecz również samego wydania. Format A4, solidna twarda oprawa szyta i klejona pozwalają mieć nadzieję, że publikacja przetrwa liczne powroty do Doliny Muminków. Ciekawym zabiegiem okazały się także zastosowane żółte strony, które początkowo mnie zaskoczyły, a w trakcie lektury okazały się podkreślać atmosferę i charakter tego komiksu.
Daję piątkę z plusem!
Osobiście jestem zachwycona i powtórzę się: sięgnę po ten tomik (w oczekiwaniu na kolejny, ale później także) jeszcze nie raz. Świat Muminków nieustannie mnie urzeka, nieważne, w jakiej postaci. Ogromnie i z czystym sumieniem polecam!
*cytat z piosenki początkowej bajki Muminki, emitowanej w polskiej telewizji
Właśnie napisałam, że są 🙂
Strony komiksu nie sa żółte u Ciebie???