Czyż można nie ufać tym rzeszom recenzentów, które tak bardzo zachwalają jakąś pozycję? Wystawiają jej same pozytywne oceny, ogłaszają najlepszą książką roku, odkryciem ostatnich lat, nie potrafią się od niej oderwać, piszą na cześć twórcy peany pochwalne. Wokół książki pojawia się tak modny ostatnio hajp, jest na ustach każdego blogera czy vlogera, recenzenci nie mogą się jej nachwalić. Sami powiedzcie, czy taką powieść należy omijać szeroki łukiem, czy też, pod wpływem hipnotyzującego wpływu opinii innych, ale także z czystej przekory, może warto samemu się w nią wgryźć?
O Diabolice było głośno. Nie tylko na naszym rynku czytelniczym, ale przede wszystkim za granicą. Padały same, albo przynajmniej w większości, ciepłe słowa. Wiadomo jednak, jak to z tym przesadnym fascynowaniem się bywa, często okazuje się, że to najzwyczajniejsze wiele hałasu o nic, prawda okazuje się niezwykle brutalna, a tak zachwalana pozycja rozczarowuje. Czy w przypadku Diaboliki także spotkamy się z jednym wielkim zawodem? Czy po zapoznaniu się z książką S.J. Kincaid byłam niezadowolona?
Nemezis została stworzona w jednym celu – by służyć osobie, z którą została złączona specjalną więzią. Nie jest jej w stanie przerwać nic poza śmiercią. Bohaterka jest bowiem diaboliką – genetycznie zaprojektowanym stworzeniem, nikt bowiem nie uważa diabolik za ludzi lecz wyłącznie za wynaturzone istoty, służące określonej personie i dbającej tylko o jej dobro. Nemezis i podobne do niej kreatury są bezwzględne, nie zawahają się przed odebraniem komuś życia, jeśli tylko dojdą wniosku, iż ten ktoś stanowi zagrożenie dla ich właścicieli.
Panią Nemezis jest Sydonia – dziewczyna, która ma zupełnie inne spojrzenie na to, kim lub czym jest jej opiekunka. Chce, by diabolika przestała traktować samą siebie jak niegodną miana człowieka, i robi wszystko, aby ta dostrzegła w sobie kogoś więcej niż tylko wypraną z uczuć maszynę do zabijania. Czy Sydonii uda się odkryć w Nemezis zalążek człowieczeństwa?
Diabolika nie jest kolejną głupiutką historią miłosną, choć takowy wątek także pojawia się w tym utworze, gdyż w pewnej chwili bohaterka nie wie, któremu amantowi oddać swoje serce. S.J. Kincaid porusza w powieści wiele niezwykle interesujących, frapujących i niezwykle aktualnych tematów.
Jednym z nich jest wątek inności. Nemezis nie jest normalna, przynajmniej gdy mowa o cechach wyznaczających przynależność do tej kategorii. Całe jej życie zostało podporządkowane komuś innemu, diabolika odpowiada za drugą osobę, skupia się na niej, przedkłada jej dobro nad własne. Wie, że musi chronić Sydonię i tylko to się dla niej liczy, to ją niejako definiuje. Jest silna, szybka, potrafi walczyć – to rzeczywiście niezwykła maszyna do zabijania. Uczucia? Potrzeby? Diaboliki nie czują, one służą.
W pewnym momencie Nemezis staje się Sydonią, by uratować jej życie – musi porzucić swoje dotychczasowe przyzwyczajenia i zająć miejsce dziewczyny w Chryzantemum. I w chwili, kiedy bohaterka trafia do siedziby cesarza, doskonale widzimy, jakie jest podejście „normalnych” osób do genetycznie wyprodukowanych służących, w tym właśnie diabolik.
Wyznacznikiem inności w Diabolice nie jest tylko wygląd czy zachowanie, ale także społeczna przynależność. Jak w naszej rzeczywistości, tak i w powieści Kincaid istnieją społeczne podziały na tych bardziej uprzywilejowanych, jak choćby cesarz i jego świta, oraz osoby znajdujące się o wiele niżej w hierarchii, służący, czy ci, którym władca skąpi ostatnio swoich łask. I są jeszcze ci genetycznie modyfikowani, którzy dla elit stanowią element wyposażenia, ruchomą dekorację, rzecz, którą się posiada.
Gdzie na tej społecznej drabinie należy umieścić protagonistkę powieści? Trudno dokładnie stwierdzić. Na początku jawi się jako typowa diabolika – pozbawiona uczuć, skupiona na ochronie Sydonii, lecz później przechodzi przemianę. Na początku jest ona wymuszona rolą, w jaką się wciela, jednak później staje się czymś naturalnym. Nemezis uczy się, jak to jest posiadać uczucia, nie troszczyć się tylko o czyjeś dobre, ale choć na chwilę pomyśleć o tym, czego samemu się pragnie. Widzimy tę zmianę, ona nas fascynuje i daje do myślenia. Skoro diabolika zaczyna czuć, to czy można ją nazwać prawdziwym człowiekiem, czy posiada duszę?
W świecie pełnym sztucznych udoskonaleń bogaci korzystają z dobroci wszelkich nowinek technologicznych, które mogą odjąć im lat czy kilogramów, zmienić kolor skóry, włosów, kształt nosa, poddają się przeróżnym zabiegom, do tego nie odmawiają sobie sięgania po stymulanty. Wszystko musi być bowiem idealne, w końcu brzydota jest zarezerwowana dla biedoty. Wbrew pozorom Nemezis jest jedną z najbardziej naturalnych bohaterek powieści, wprawdzie zmienia swój wygląd, jednak robi to z innych niż estetyczne pobudek, do tego metamorfoza jej charakteru i postrzegania świata nie okazuje się sztucznie zaszczepionym scenariuszem, tylko czymś, co zachodzi samoistnie.
Diabolika, jak już wspomniałam wyżej, nie koncentruje się tylko na wątku miłosnym, ten został delikatnie wpleciony w fabułę, w pewnym momencie autorka kładzie na niego większy nacisk, jednak nadal nie tylko ten wątek liczy się w fabule. Nemezis potrzebuje bodźca do tego, by zacząć zastanawiać się nad swoim człowieczeństwem, i ten impuls daje jej Tyrus.
Książka Kincaid to zgrabnie napisana i wciągająca pozycja, nie dziwię się zatem, że tyle osób dało się porwać tej historii. Zakończenie wskazuje, że w przyszłości pojawią się kolejne tomy dotyczące przygód Nemezis. Jak tym razem zachowa się diabolika? O tym przekonamy się zapewne niedługo.