Elantryjczycy leczyli choroby, które prowadziły do śmierci, zapewniali bieżącą wodę w miastach przylegających do ich siedziby, a ich umiejętności magiczne zniechęcały inne królestwa do inwazji na Arelon, zwłaszcza że rany goiły się na niezwykłych protektorach bardzo szybko. Przez wiele lat wszystkim żyło się jak w Arkadii. Elantryjczycy jednak nie od zawsze byli boskimi istotami. Każdego z mieszkańców Arelonu mogła dotknąć moc Shaodu, która to sprawiała, że jego włosy stawały się mlecznosrebrne, a skóra emanowała blaskiem. Przemiana dokonywała się na wszystkich, bez względu na płeć i pochodzenie.
Jednak przed dekadą coś się zmieniło. Magia zniknęła, a Elantryjczycy zmienili się w szare, pokryte plamami łyse istoty. Samo miasto, niegdyś tak piękne i lśniące, stało się brudnym gettem dla niegdysiejszych bogów. Budynki zaczęły zmieniać się w ruiny, a wszystko pokrywała obrzydliwa maź. Co więcej, Shaod wciąż dotykał ludzi, zmieniając ich w upadłych bogów skazanych na wieczny ból i separację od ludzi.
Gdy nastał kres magii Elantris, w Arelonie zaszło wiele zmian. Władzę królewską objął kupiec, a nową stolicą wybrano Kae, miasto, nad którym górowała posępna metropolia dawnych bogów. Po upadku Elantris nic już nie mogło powstrzymać wrogich państw przed inwazją religijną i militarną.
Akcja Elantris zaczyna się właśnie w tym czasie. Opowiada o losach teodzkiej księżniczki, przybyłej do Arelonu poślubić następcę tronu. Sarene jest kobietą, która nie chce pozwolić, aby zdefiniowała ją tylko płeć. Pragnie także, aby inne damy dworu potrafiły walczyć o swoje i uczestniczyć w losach państwa. Jako że księżniczkę od dzieciństwa kształcono w sztuce politycznej, dziewczyna od razu po przybyciu rzuca się w wir spraw wewnętrznych nowej ojczyzny.
Kolejnym bohaterem jest przybyły niedawno do Kae gyorn derethyjski kapłan, który został wysłany przez swojego władcę, aby nawrócić Arelon na fjordeńską wiarę. Jednak Hrathen szybko dostrzega, że jego wiara nie należy do najpewniejszych, a pasja ustąpiła chłodnej kalkulacji.
Ostatni bohater, któremu poświęcane są rozdziały, to arystokrata niedawno dotknięty Shaodem i wtrącony do Elantris. Jego celem staje się odbudowanie społeczeństwa wśród istot, przeklętych przez innych. Pragnie także rozwiązać zagadkę upadku Elantris.
Kilka lat temu na półkach księgarni oraz w prywatnych zbiorach fanów fantastyki pojawił się młody amerykański pisarz. Dzisiaj trudno znaleźć czytelnika fantasy, który nie znałby Brandona Sandersona. Autor zdobył uznanie na całym świecie, a jego książki sprzedają się jak świeże bułeczki i często znajdują się na listach bestsellerów. Jednak jego pierwsza książka, Elantris, nigdy się na nich nie znalazła. Chociaż jest jednocześnie powieścią, która zdobyła największą liczbę fanów, ku zaskoczeniu samego autora.
Nie uświadczymy w niej tak wartkiej akcji lub skomplikowanego świata, jaki znamy ze Zrodzonego z Mgły lub Drogi królów, ale jednocześnie jest to bardzo porywająca historia. Można ją określić, jako pełną refleksji opowieść o trzech bohaterach, którym mimo dzielących ich różnic kibicujemy. Elantris to pozycja spokojniejsza od nowszych dzieł, jednak fabuła nie ciągnie się, a czytelnik skazany zostaje na nudę. Wręcz przeciwnie! Akcja sprawia, że bardzo ciężko nie myśleć o tym, co dostaniemy w kolejnych rozdziałach, gdy życie codzienne zmusza nas do oderwania się od lektury.
Ponadto Brandon Sanderson ma wspaniałą umiejętność tworzenia postaci, nie sprawiających wrażenia przerysowanych lub sztucznych, czego niestety nie doświadczamy często w powieściach kierowanych do młodego czytelnika. Chociaż jestem pewna, że Elantris to pozycja, która trafi do odbiorcy w każdym wieku.
Myślę, że warto zwrócić uwagę na fakt, iż tak samo jak w większości powieści Sandersona, i w tej mamy do czynienia z bardzo ciekawym rodzajem magii. Tym razem jest ona dostępna dla każdego Elantryjczyka, a aby posiąść jej tajniki, wystarczy nauka, nie wrodzone umiejętności. Wymaga jedynie matematycznej dokładności przy kreśleniu wzorów, ponieważ każda kreska pod złym kątem lub niewłaściwej grubości prawdopodobnie skończy się tragedią.
Książka ukazała się w Polsce w 2007 roku, jednak bardzo długo nie można było jej znaleźć na półkach księgarni. Dopiero w 2016 roku MAG zdecydował się na kolejne wydanie tej powieści. Poza historią o księżniczce, kapłanie i Elantryjczyku dostaliśmy Ars Arcanum, czyli mały przewodnik po sztuce kreślenia Aonów i zawiera także kilka przykładowych wzorów. Jednak najciekawszą perełką dodaną do drugiego wydania Elantris jest kilka usuniętych scen opatrzonych komentarzem autora. Ponadto wydawnictwo jak zawsze rozpieszcza nas piękną szatą graficzną i kolorowymi mapami wewnątrz książki.
Mimo że bardzo rzadko zgadzam się z ogółem i wolę iść pod prąd dla samej zasady, nie potrafię kłócić się z tym, że Elantris jest wspaniałą powieścią. Bardzo trudno znaleźć mi książki, które zauroczą mnie równie mocno co debiut Sandersona. Wstrzymam się jednak z określaniem jej jako najlepszego z jego dzieł, lecz niewątpliwie powieść ta jest w czołówce. Mam też ogromną nadzieję, że zapowiadane kolejne dwa tomy Elantris w końcu się ukażą. A sam Sanderson będzie zawsze tak płodnym autorem jak od 2005 roku, kiedy to oryginalne wydanie Elantris trafiło na półki księgarni.