Trevor, Cheetah, czyli powrót dobrych znajomych
W pierwszym tomie opisującym dzieje Wonder Woman, a sygnowanym szyldem DC Odrodzenie stykamy się z nie lada zagadką. Okazuje się, że tytułowa bohaterka nie może odnaleźć drogi do domu. Jej ojczysta Themyscira z niejasnych powodów zamknęła przed nią swoje podwoje. Diana, zrozpaczona, próbuje za wszelką cenę odnaleźć do niej drogę. Jako że sama nie jest w stanie sobie z tym poradzić, jednoczy swe siły z Cheetah, dawną przyjaciółką, a obecnie zagorzałą przeciwniczką. Ponadto do tego szalonego zespołu dołącza Steve Trevor – zakochany w bohaterce żołnierz i agent. Droga na wyspę Amazonek nie jest prosta, a całe trio po drodze musi stawić czoła przebudzonemu afrykańskiemu bóstwu, tajemniczej rządowej organizacji, a także własnym słabościom czy zwyczajnym fanom. Co z tego wyniknie? Odpowiedź na pewno nie jest jednoznaczna.
Na wyżyny Olimpu i dalej…
Odczucia po przeczytaniu tego tomu nie należą do najprostszych do sklasyfikowania. Z jednej strony mamy do czynienia z dość jasną historią, jakich wiele w komiksowym uniwersum, a z drugiej ładunek emocjonalny unoszony przez tę opowieść nie jest najlżejszy. Finał opowieści, to, co z niego wynika, daje naprawdę wiele do myślenia. No i związek Trevor-Diana. Wreszcie do tego wrócono. Mimo iż lepiej widzi mi się para Wonder Woman i Superman, to tutaj naprawdę ma się wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu. Paradoksalnie zamknięcie New 52 wyszło komiksowemu uniwersum DC na dobre.
Graficzne igrzyska
Jak zawsze w przypadku Grega Rucki, jego opowieściom towarzyszy niesamowicie realistyczna grafika. Każda plansza i scena mają tu swoje miejsce, a brak jakiejkolwiek z nich zaburzyłby idealną równowagę. Kreska jest odpowiednio dynamiczna i mroczna, co z niesamowitą precyzją oddaje opisywane wydarzenia. Na szczególną uwagę zasługuje cała afrykańska część opowieści. Po prostu cudo. Widać, że graficy stanęli na wysokości zadania. Nic tylko patrzeć.
Podsumowując, Kłamstwa to naprawdę udane otwarcie dla postaci Diany w serii DC Odrodzenie. Ma nie tylko świetną grafikę, ale i potężny ładunek emocjonalny. Po prostu arcydzieło. Polecam z całego serca.