Czym wyróżnia się dodatek?
Otóż mamy tutaj wariant drużynowy. Działamy we wspólnej sprawie, a nie na własny rachunek. Poruszamy się po dwóch oddalających się od siebie pociągach i skwapliwie planujemy zdobycie jak największej liczby łupów. Poza skarbami znanymi z podstawki tutaj czekają na nas m.in. bryłki złota, paczki z pieniędzmi i teczki z tajnymi dokumentami. Mamy także nową nagrodę – żeton Dzikiej Bandy. Wszystko fajnie, tylko co z tego? Części składowe planszówki dalej wykonane są w sposób niesolidny, pociąg non stop rozpadał nam się podczas „napadów” i odbierało to lwią część satysfakcji z gry.
W dodatku rozgrywamy rundy tak jak w grze podstawowej, musimy jednak uwzględnić nowe detale, jeśli chodzi o fazy czy tury specjalne. Instrukcja wyjaśnia wszystko dość klarownie.
Czas, jaki spędzamy, przechodząc od jednej fazy do kolejnej aż do finału, wynosi około 50 minut. W tej formie rozrywki uczestniczyć może od 3 do nawet 8 graczy, o czym warto pamiętać, nabywając Kurierów, gdyż w samym Colt Express do gry wystarczą dwie osoby.
Czy mamy tutaj jakiekolwiek plusy?
Recenzencki obowiązek zmusza mnie niejako do znalezienia takowych. Tak więc, pomijając fatalną jakość wykonania tytułu, do którego niezbędna jest jeszcze gorsza pod tym względem wersja bazowa, postaram się skupić na atutach pozycji. Do nich niewątpliwie należą ilustracje (podobnie jak w oryginale, tutaj również nie zawodzą: nowe karty postaci są ładne, rabusie odmalowani zostali z charakterem; mają w sobie ten złodziejski sznyt). Każdy z nich ma też specjalne zdolności, na czym w dużej mierze opiera się system gry,
Warto także wspomnieć, że zabawa bywa naprawdę zaskakująca i gdy przymknie się oko na wyżej wymienione niedoskonałości, można w niej odnaleźć przyjemność.
Podsumowując, ciekawy pomysł, dość dobrze oddany klimat, jaki mógłby towarzyszyć rabunkowi pociągu pancernego, ale wykonanie woła o pomstę do nieba. Tytuł może się spodobać fanom gier w stylu bardzo, bardzo retro. Przez słowo „retro” mam tutaj na myśli mizerne wykonanie części do pociągu, od patrzenia na które bolą mnie oczy.