W pierwszej części naszego zestawienia zapomnieliśmy również o bardzo ważnym komiksie.
Petrichor (Saga, Brian K Vaughan i Fiona Staples)
Miłość, seks i rodzina (nie tylko biologiczna) to najważniejsze motywy Sagi. Kluczowymi słowami tego komiksu są niewątpliwie różnorodność i tolerancja, jego bohaterowie należą do różnych ras, reprezentują szerokie spektrum orientacji i całą skalę szarości jeśli chodzi o moralność. Vaughan nie waha się mówić love is love, piętnować pedofilii czy pokazywać, w jaki sposób polityka wykorzystuje wszelkie różnice, by dzielić i rządzić.
W Sadze pojawia się wobec tego para reporterów pochodzących z planety, gdzie ich homoseksualizm jest uznawany za przestępstwo, a co za tym idzie – staje się okazją do szantaży i kneblowania im ust. Chłopakom udaje się utrzymać mimo to zdrową, silną relację. Jedna z bohaterek wprowadzona w komiksie jako osoba polująca na wiarołomnego narzeczonego, okazuje się biseksualna. Co ważne, ten wątek wcale jej nie definiuje, nie wpływa także na to, jak potoczył się jej związek z kobietą. To bardzo dojrzałe wykorzystywanie wątków postaci LGBT+. Vaughan zastosował podobny zabieg w Paper girls, gdzie „problem” orientacji bohaterek, początkowo będący dla nich źródłem stresu, blednie w obliczu kruchości ludzkiego życia. Zgodnie z filozofią obecną także w Sadze – lepiej wykorzystywać każdy dzień w zgodzie ze sobą, bo nigdy nie wiemy, ile czasu nam zostało.
W komiksie pojawia się także piękna, złamana, bardzo niedoskonała bohaterka – Petrichor. Poznajemy ją w kobiecym więzieniu, do którego trafiają Hazel z babcią. Jak wszystkie penitencjonariuszki należy do rasy rogatych, ale bardzo źle mówi językiem Wieńca. To nie jedyna komplikacja w tożsamości tej postaci – jej ciało nie ma jednoznacznej płci, jak pewnie powiedzielibyśmy z perspektywy binarnego podziału. Petrichor wygląda jak przepiękna, lekko gotycka kobieta o dojrzałej urodzie, ale zaczynała życie jako mężczyzna, przy czym zatrzymała się na razie gdzieś w połowie procesu pełnej korekty płci. Jest jak balansująca na granicy światów, idealna dla siebie samej Lola z Wszystko o mojej matce. Jak możecie się domyślać, przebywanie z nią będzie ważną lekcją definiowania siebie dla Hazel, której ciało także łączy w sobie pozornie niemożliwą kombinację cech. Co ważne, jej rola w komiksie nie ogranicza się do bycia przykładem i metaforą, to pełnowymiarowa drugoplanowa postać z własną historią. – Agnieszka Czoska