Site icon Ostatnia Tawerna

Tęczowe zestawienie – przegląd bohaterów i wątków LGBT+ w fantastyce. Część II– książki i gry komputerowe

Naszą listę ulubionych postaci LGBT+ w fantastycznych komiksach i serialach masz już za sobą i jeszcze ci mało? Zachęcamy do sięgnięcia po książki i gry.

Postacie czy wątki które dziś określilibyśmy jako LGBT+ pojawiały się w mitach, legendach, historiach od zawsze. Apollo, grecki bóg sztuki i poezji nie stronił od kobiet i mężczyzn, podobnie jak Herakles (Herkules). Przeskakując do bliższej nam czasowo (proto)fantastyki można wspomnieć choćby Carmillę, wampirzycę-lesbijkę, tytułową bohaterkę nowelki pod tym samym tytułem. Nowelka Sheridana Le Fanu, irlandzkiego pisarza, wyprzedziła historię Drakuli o około 25 lat. Jeszcze bliższa (proto)fantastyka to m.in. powieść Wirginii Woolf pt. Orlando, która była pierwowzorem dla postaci komiksu Liga Niezwykłych Dżentelmenów, opisywanego w pierwszej części zestawienia. Można by tak jeszcze długo, ale czasu by nie starczyło.

Pierwsze gry z postaciami LGBT+ pojawiły się już w latach 80. Poison, transpłciowa zawodniczka w seriach gier Final Fight i Street Fighter, pojawia się już od 1989 r. Jeśli lubisz RPGi w pseudośredniowiecznych klimatach to pewnie dobrze znasz serię gier Dragon Age. Szukasz jednak nowych inspiracji?

Zachęcamy więc do sięgnięcia po książki i gry z postaciami LGBT+ które zapadły nam szczególnie w pamięć. Jeśli jeszcze ci mało, zachęcamy też do sięgnięcia po komiksy i seriale opisywane w pierwszej części zestawienia.

Wątki LGBT w twórczości Victorii Schwab

Pisarka Victoria Schwab, znana też jako V. E. Schwab, od lat otwarcie mówi o swojej orientacji i nazywa siebie osobą queer. W jednym ze swoich tweetów, będącym odpowiedzią na pytanie fana, pisze, że w przypadku jej książek należy założyć, że każdy z jej bohaterów jest osobą queer/LGBT, chyba że w którymś fragmencie zostało to opisane inaczej. W niemal każdej jej książce znajdziemy przykład tego, że Schwab zna dobrze problematykę LGBT i stara się opisać swoich bohaterów sposób jak najbardziej naturalny.

Trylogia Odcienie Magii

W pierwszym tomie – Mroczniejszy odcień magii – poznajemy księcia Rhy’a Maresha, następcę tronu oraz brata głównego bohatera. Według kanonu Rhy jest biseksualny i nie stroni od partnerów różnej płci.

W kontynuacji – Zgromadzeniu cieni – pojawia się tajemniczy Alucard Emery, szlachcic i kapitan Nocnej Iglicy. Wraz z rozwojem fabuły dowiadujemy się, że jego oraz Rhy’a łączyło w przeszłości głębokie uczucie. Książęce serce zostało jednak złamane, gdy Alucard opuścił Londyn.

Ich wątek rozwija się także w ostatniej części – Wyczarowaniu światła. Alucard stara się naprawić błędy i prosi Rhy’a o przebaczenie.

Ich związek ewoluuje powoli w czasie lektury. Schwab doskonale opisuje skomplikowane uczucia łączące obu mężczyzn. Poznajemy powody, dla których Alucard został zmuszony do opuszczenia ukochanego, a także dostajemy satysfakcjonujące (choć otwarte) zakończenie ich wątku.

Według kanonu, potwierdzonego przez tweety Schwab, Alucard jest gejem.

Trylogia Villains

W tej serii każdy ma szansę zdobyć nadprzyrodzone moce – jak wskrzeszanie zmarłych, zadawanie bólu jedną myślą, czy nieśmiertelność. Pod warunkiem, że umrze i wróci do życia. Schwab pokazuje, że w ten sposób rodzą się głównie czarne charaktery, a moralność leży tak naprawdę w szarej strefie.

Jednym z głównych bohaterów jest Victor Vale, były student medycyny i zbieg z więzienia o zaostrzonym rygorze. Głównym celem życiowym Victora stało się odnalezienie i zadanie jak najwięcej cierpienia swojemu dawnemu przyjacielowi – Eli’owi Ever, którego traktuje jak zdrajcę i wini za aresztowanie oraz zamknięcie w więzieniu na długie lata.

Dopiero w drugim tomie – Vengeful. Mściwi – dowiadujemy się, że Victor jest aseksualny, choć bardziej spostrzegawczy dopatrzą się pewnych wskazówek już w pierwszej książce – Vicious. Nikczemni.

Aseksualni bohaterowi opisani jako tacy wprost nie zdarzają się w książkach zbyt często, a przecież taka reprezentacja jest równie ważna.

Dylogia Świat Verity

W tej serii Schwab tworzy świat prosty, ale przerażający. Każdy akt przemocy rodzi potwory. Dosłownie. Jedne czerpią przyjemność z zadawania cierpienia, inne z nimi walczą.

W drugim tomie serii – Mroczny Duet – poznajemy Soro. To najmłodszy z tych „dobrych” potworów, choć wygląda na starca.

Soro nie uważa siebie ani za kobietę, ani za mężczyznę, tylko za Sunaju (Sunaj to ten dobry potwór). W oryginalnej wersji językowej używa zaimka they, natomiast w polskim wydaniu tłumacz postanowił zastosować rodzaj nijaki. – Aleksandra „Mags” Kozłowska

Chloe Price – Life is Strange

 

Kto z Was miał przyjemność grać w Life is Strange lub jego nieco skromniejszy prequel Life is Strange: Before the Storm, ten z pewnością na długo zapamiętał niejaką Chloe Price. W podstawowej wersji gry jest ona przyjaciółką z dawnych lat głównej bohaterki i w zasadzie najbardziej istotną fabularnie postacią zaraz po kontrolowanej przez nas Max, w prequelu zaś to ona pełni funkcję protagonistki. Z Chloe chyba nie da się nie zżyć, bez względu na to, czy mówimy o jej zaradnej, przebojowej i bezkompromisowej wersji znanej z „jedynki”, czy też o wizerunku wrażliwym i empatycznym, ale przytłoczonym problemami i kompleksami, jaki prezentuje Before the Storm.

Znając temat tego zestawienia, można się domyślić, że Chloe Price nie jest osobą ekskluzywnie heteroseksualną. Z jednego z dialogów w części pierwszej dowiadujemy się, iż ma za sobą doświadczenia, a nawet związki, zarówno z mężczyznami, jak i kobietami. Grając w Life is Strange możemy zresztą poprowadzić relację Max i Chloe tak, by zakończyła się romansem, zaś punktem centralnym prequela jest gwałtownie rozwijająca się zażyłość między outsiderką Chloe a szkolną gwiazdą, Rachel Amber, którą to również możemy prędko przekształcić w związek.

Niezależnie od mojego sentymentu do tych tytułów i opowiadanej w nich historii sądzę, że Chloe jest świetnym przykładem dobrze napisanej postaci LGBT. Moje uznanie budzi przede wszystkim jednoznacznie pozytywny przekaz. Dziewczyna w pełni akceptuje ten aspekt siebie i nie uważa go za nic niezwykłego, zaś potencjalne wątki romantyczne z Max i Rachel są dopracowane i wiarygodne. Autorzy gier nie zdecydowali się tu na roztrząsanie kwestii inności tego rodzaju związków, lecz wręcz przeciwnie, ukazali je jako całkowicie normalne – pełne ciepła, bliskości i realnych uczuć… takie, jakich wiele. Takie, jakimi powinny być. Tego rodzaju podejście stanowi dla mnie najwłaściwszą realizację hasła „Love is love!”. – Krzysztof Dzieniszewski

Liara T’Soni z serii Mass Effect

Kanadyjskie studio BioWare znane jest z rozpowszechniania otwartości w grach wideo. W ich produkcjach nie tylko niejednokrotnie pojawiały się wątki dotyczące nietolerancji i dyskryminacji, ale też mogą pochwalić się dość szeroką reprezentacją postaci LGBT+. Ze względu na liczne możliwości nawiązywania relacji z postaciami niezależnymi, twórcy dają graczom możliwość określenia orientacji protagonisty, z którym się w końcu w jakiś sposób utożsamiają.

Jeśli zaś chodzi o szczególnie ciekawy przykład nieheteronormatywnej obsady, to zdecydowanie należy wymienić Liarę T’Soni ze space operowej serii Mass Effect. Zarówno męska, jak i żeńska wersja Sheparda jest w stanie nawiązać głębszą relację z badaczką rasy Asari i jak najbardziej warto, choćby dla bardzo dobrze napisanych dialogów. Postać Liary jest ważna także w samym kontekście jej pochodzenia. Mamy tu bowiem ciekawy przykład wprowadzanie postaci LGBT+, nie tyle jako przedstawicieli mniejszości świata przedstawionego, ale społeczności integralnej dla uniwersum Mass Effecta.

Choć Asari na pierwszy rzut oka przypominają humanoidalne kobiety, to są istotami jednopłciowymi i nie postrzegają przedstawicieli innych ras przez pryzmat płci, jako że nie są one rozróżniane. Nie jest ona czynnikiem decydującym o więzi emocjonalnej lub romantycznej, więc możemy je określić jako osoby panseksualne. Co więcej, według kanonu używanie przez Asari żeńskich zaimków stanowi jedynie uproszczenie dla tłumaczeń na języki obce. Część postaci jednak woli używać zaimków męskich lub neutralnych płciowo.  – Krzysztof Olszamowski

Seregil i Alec – seria The Nightrunner

Pod koniec lat 90. wydano w Polsce dwa pierwsze tomy (obecnie siedmiotomowej) serii The Nightrunner, heroic fantasy Lynn Flewelling. Głównymi bohaterami są szpiedzy: Seregil i Alec, jego przypadkiem spotkany w więzieniu nowy uczeń. Dwaj biseksualni mężczyźni, których relacja z mistrz-uczeń przeradza się w pewnym momencie w relację partnerską. To, co wielu czytelnikom przypadło do gustu, to złożoność i pełnokrwistość postaci (także pobocznych). Autorka tworzyła ich historię przez prawie 20 lat i, jak sama mówi, inspirowała się (nie tylko przy tworzeniu postaci) historiami Arthura Conan Doyle’a.  – Sambor Mika

W pierwszej części naszego zestawienia zapomnieliśmy również o bardzo ważnym komiksie.

Petrichor (Saga, Brian K Vaughan i Fiona Staples)

Miłość, seks i rodzina (nie tylko biologiczna) to najważniejsze motywy Sagi. Kluczowymi słowami tego komiksu są niewątpliwie różnorodność i tolerancja, jego bohaterowie należą do różnych ras, reprezentują szerokie spektrum orientacji i całą skalę szarości jeśli chodzi o moralność. Vaughan nie waha się mówić love is love, piętnować pedofilii czy pokazywać, w jaki sposób polityka wykorzystuje wszelkie różnice, by dzielić i rządzić.

W Sadze pojawia się wobec tego para reporterów pochodzących z planety, gdzie ich homoseksualizm jest uznawany za przestępstwo, a co za tym idzie – staje się okazją do szantaży i kneblowania im ust. Chłopakom udaje się utrzymać mimo to zdrową, silną relację. Jedna z bohaterek wprowadzona w komiksie jako osoba polująca na wiarołomnego narzeczonego, okazuje się biseksualna. Co ważne, ten wątek wcale jej nie definiuje, nie wpływa także na to, jak potoczył się jej związek z kobietą. To bardzo dojrzałe wykorzystywanie wątków postaci LGBT+. Vaughan zastosował podobny zabieg w Paper girls, gdzie „problem” orientacji bohaterek, początkowo będący dla nich źródłem stresu, blednie w obliczu kruchości ludzkiego życia. Zgodnie z filozofią obecną także w Sadze – lepiej wykorzystywać każdy dzień w zgodzie ze sobą, bo nigdy nie wiemy, ile czasu nam zostało.

W komiksie pojawia się także piękna, złamana, bardzo niedoskonała bohaterka – Petrichor. Poznajemy ją w kobiecym więzieniu, do którego trafiają Hazel z babcią. Jak wszystkie penitencjonariuszki należy do rasy rogatych, ale bardzo źle mówi językiem Wieńca. To nie jedyna komplikacja w tożsamości tej postaci – jej ciało nie ma jednoznacznej płci, jak pewnie powiedzielibyśmy z perspektywy binarnego podziału. Petrichor wygląda jak przepiękna, lekko gotycka kobieta o dojrzałej urodzie, ale zaczynała życie jako mężczyzna, przy czym zatrzymała się na razie gdzieś w połowie procesu pełnej korekty płci. Jest jak balansująca na granicy światów, idealna dla siebie samej Lola z Wszystko o mojej matce. Jak możecie się domyślać, przebywanie z nią będzie ważną lekcją definiowania siebie dla Hazel, której ciało także łączy w sobie pozornie niemożliwą kombinację cech. Co ważne, jej rola w komiksie nie ogranicza się do bycia przykładem i metaforą, to pełnowymiarowa drugoplanowa postać z własną historią. – Agnieszka Czoska

Exit mobile version