Zima, śnieg, mróz i… lodowe potwory
Liga sprawiedliwości dokonuje aresztowania podrzędnych złoczyńców urządzających sobie wakacje na Morzu Arabskim. Operacja przebiega bez większych komplikacji. No ewentualnie można wspomnieć, że stróże prawa nie radzą sobie z pilnowaniem superłotrów, więc ostatecznie praca superbohaterów poszła na marne! Niemniej jest to jednak zupełnie nieznaczący epizod, ponieważ chwilę później cały świat spowija zima. Najgorsze jednak, że pośród zamieci kryją się lodowe potwory. Wszystko wskazuje, że te dramatyczne wydarzenia zapoczątkowały odwierty na Grenlandii. To właśnie z powodu ingerencji człowieka przebudził się Król Szronu. Na dodatek okazuje się, że ów osobnik po raz pierwszy objawił się już w X wieku!
Wonder Woman, Flash, Superman i… Czarny Adam
Liga sprawiedliwości. Wieczna zima to opowieść niezwykle przyjemna, choć zarazem niewyróżniająca się niczym szczególnym na tle innych komiksów o superbohaterach ze stajni DC. Cała intryga wypada ciekawie za sprawą dwóch linii czasowych. Nie tylko obserwujemy zmagania tak znanych postaci jak Superman czy Wonder Woman z morderczą pogodą i równie niebezpiecznymi lodowymi stworami, ale także oglądamy poczynania bohaterów z X wieku. Na tę nietypową ekipę składa się Hippolita, Wikiński Książę, Potwór z bagien i superłotr Czarny Adam! Z przyjemnością ogląda się ich zmagania z głównym antagonistą. Niestety Król Szronu jako czarnych charakter jawi się zupełnie nijako, choć jego geneza jest całkiem interesująca. Na dodatek ma ciekawszą motywację niż zniszczenia świata, ale to nadal nie czyni z niego intrygującego przeciwnika. Nie mówiąc już o tym, że w ogóle nie poczułem zagrożenia. Historia jest ciekawa, intrygująca, ale brakuje tu jakiś zaskakujących zwrotów akcji czy mrożących krew w żyłach momentów! Co ciekawe, przewija się tu cała masa interesujących bohaterów, aczkolwiek prawie żaden nie miał okazji się wykazać. Przyczepiłbym się także do pewnej mieszkanki Manhattanu; zdawałoby się, że jej wprowadzenie miało coś wnieść do fabuły, a tymczasem zupełnie porzucono ten wątek.
Piękno błękitu zamknięte w lodowym krysztale
Na Wieczną Zimę składa się kilka epizodów rysowanych przez różnych artystów. O ile całokształt wypada dobrze, tak Phil Hester i Ande Parks kompletnie się nie popisali. Ich rysunki są kanciaste i bardzo proste, według mnie po prostu brzydkie. Na szczęście pozostali rysownicy stworzyli o wiele ciekawsze grafiki, szczególnie wykazał się Marco Santucci, odpowiedzialny za retrospekcje. Bardzo spodobał mi się wszechobecny błękitny lód i śnieg, a także wygląd Króla Szronu. Niesamowitą kreację wymyślono także dla Batmana. Jego polarny kombinezon wygląda bosko, aż szkoda, że Gacek odgrywa tu tak marginalną rolę! Do wydania nie mam co się przyczepić.
Czy warto zmierzyć się z Królem Szronu?
Liga sprawiedliwości. Wieczna zima to idealna lektura na upalne dni. Z wielką przyjemnością oglądałem kadry wypełnione śniegiem i lodem. Prawdę powiedziawszy, nie bardzo mam co tu więcej napisać o tej pozycji. Ot, kolejny ciekawy, wciągający przeciętniak w osiemdziesięciu procentach bardzo ładnie zilustrowany. Najciekawszą postacią jest niewątpliwie Czarny Adam, który nie ułatwia nikomu życia w obecnych czasach, a na dodatek nieźle namieszał w X wieku. Bardzo szybko przeczytałem ten komiks i myślę, że każdy miłośnik uniwersum DC znajdzie tu coś dobrego dla siebie.