Niepozornie wyglądające pudełko i cel gry, czyli rozmieszczenie pasażerów w samolocie, wydają się wskazywać na prostą rozgrywkę, w którą można zagrać nawet samemu. Nic bardziej mylnego – Boarding to gra logiczna wymagająca skupienia i dobrego widzenia przestrzennego.
Wsiadamy na pokład
Gdy zaproponowałam zagranie znajomym planszówkowym geekom, spojrzeli na tytuł z przymrużeniem oka. Spodziewaliśmy się krótkiej, nieskomplikowanej rozgrywki, bez długiego zastanawiania się nad każdym ruchem. Nie dajcie się zwieść wielkości opakowania! Już sama zawartość jest dość spora, znajdziemy tam 96 kart (w tym 81 z wymaganiami pasażerów oraz 15 wydarzeń), 150 drewnianych znaczników (reprezentujących podróżujących: dzieci, zakochanych, turystów, biznesmenów oraz ekologów), 24 vouchery na jedzenie, żeton pierwszego gracza i cztery dwustronne plansze prezentujące wnętrze samolotu. Wszystkie elementy są solidnie wykonane, chociaż dużo jest niewielkich części, więc trzeba uważać na niezgubienie ich w trakcie rozgrywki.
Zasady
Boarding jest przeznaczony dla 1 do 4 osób. Plansza przedstawiająca pokład samolotu jest dwustronna, dobiera się ją w zależności od liczby uczestników. Do wyboru mamy humorystyczne i innowacyjne nazwy linii lotniczych takie jak: Nielot, SOS, RadomGlobalAir oraz Brajanair. W grze – jak w prawdziwym życiu – żeby zdobyć punkty, zakochanych musisz umieścić koło siebie, dzieci wymagają opieki dorosłych, a takie grupy jak turyści, biznesmeni, ekolodzy chcą siedzieć w swoim gronie. Każdy z graczy dostaje 6 żetonów voucherów, a ze stosu kart pasażerów odkrywamy cztery i układamy je w rzędzie. Pobranie najbardziej oddalonej karty od stosu jest darmowe, natomiast za każdą kolejną musimy zapłacić po jednym voucherze i położyć je na tych ominiętych, czyli jeśli bierzemy drugą z brzegu, voucher kładziemy na czwartej i trzeciej karcie.
Proszę państwa, zaczynamy boarding
Każda z grup ma swój kolor i trzeba jak najbardziej umiejętnie rozmieszczać je w samolocie. Najwięcej punktów zdobywamy za usadowienie zakochanych koło siebie, ale ważne jest też umieszczanie pionków turystów, biznesmenów i ekologów w możliwie jak największym skupisku. Co ciekawe, dzieci są najmniej „opłacalne”, wymagają opieki aż 4 dorosłych! Im dalej w karty, tym trudniej, ponieważ plansza zaczyna się zapełniać i może pojawić się potrzeba wyproszenia któregoś z pasażerów. Taka sytuacja oczywiście powoduje zdobywanie ujemnych punktów, więc ważnym jest, aby zapełnić jak najwięcej foteli w samolocie w strategicznie dobranych grupach. Na pudełku jest napisane, że czas gry to 30 minut, co przy początkowej rozgrywce nie do końca okazuje się prawdą. Dużo czasu poświęca się na kombinowanie, którą kartę ze stołu wybrać i jak ją dopasować. Dodatkowym ułatwieniem jest możliwość obracania jej w dogodny dla nas sposób oraz jej efekty specjalne – sadzanie pasażerów w korytarzu, usuwanie niewygodnego pasażera z naszej planszy bez konsekwencji czy też możliwość zrezygnowania z usadzenia jednego pasażera z karty.
Zapinamy pasy i startujemy!
Skończenie się pionków którejś z grup oznacza koniec rozgrywki. Punkty dodatnie dostajemy za dwójkę zakochanych koło siebie, dzieci otoczone przez dorosłych, największe grupy turystów, biznesmenów i ekologów, pełne sektory, zaoszczędzone vouchery i każdą kartę z gwiazdką, której użyliśmy do obsadzania miejsc. Ujemne zaś zdobywamy za puste fotele i wyproszonych pasażerów. Dodatkowo, jeśli chcemy urozmaić grę, możemy skorzystać z kart wydarzeń, które w mojej opinii są niezbilansowane pod kątem trudności ich spełnienia a przyznawanymi punktami.