Dzień dobry, oto rodzina Koźlaczek. Z wielką przyjemnością wymieniłabym tutaj wszystkie jej członkinie, jednak jest ich tak wiele, że zeszłoby nam tu więcej czasu niż jest nam dane. Skupmy się więc na tych chwilowo najważniejszych. Malina to dwudziestokilkuletnia baristka w kawiarni Star Bunny, wnuczka niesamowitej, znanej wszystkim, potężnej i nieustraszonej Narcyzy Koźlak oraz córka pani burmistrz, aktualnej przywódczyni kowenu Aronii Koźlak. Niektórzy mogli ją poznać już wcześniej dzięki tekstowi Idiota skończony (Fabryka Słów, 2018), a przypomnieć sobie o niej przy okazji lektury antologii Dynia i Jemioła (SQN, 2018). Ci, którzy jednak słyszą o niej po raz pierwszy, nie muszą się martwić – zbiór Cud Miód Malina otwiera właśnie owa pierwsza przygoda Maliny z idiotą skończonym, czyli jak możecie podejrzewać, jej chłopakiem.
Rodzina jest jak drzewo
Sama książka, okraszona podtytułem Kronika rodziny Koźlaków, to osiem fantastycznych, zabawnych, magicznych i nie pozwalających odejść od siebie przygód, z którymi czas mija nam zdecydowanie zbyt szybko. Jestem fanką Anety Jadowskiej i jej heksalogii o Dorze Wilk, dlatego od dawna już wiem, że styl w jakim pisze ta autorka bardzo mi odpowiada, jednak to właśnie przy tej książce dotarło do mnie również, iż mamy także wspólne poczucie humoru. Komizm czy to sytuacyjny, czy też słowny, jest integralną częścią owej książki. Nieważne, czy czytamy o zemście na niesympatycznym rywalu Aronii, czy też o umiejętnościach z zakresu kreowania wizerunku Narcyzy, albo nawet o walce przeciwko złej wiedźmie, każdą z zawartych w książce historii Jadowska napisała bardzo lekko i zabawnie. Nie zrozumcie mnie jednak źle – one nie są infantylne. Fabuła każdej z przygód została wcześniej przemyślana, a następnie zgrabnie opisana.
Kto by nie chciał mieszkać w Zielonym Jarze?
Gdyby ktoś zapytał mnie, dla kogo jest ta książka, odpowiedziałabym, że dla wszystkich, którzy pragną oderwania od przytłaczających tematów zarówno prywatnych, jak i tych z kraju czy świata. Kolejną mocną stroną są dla mnie tutaj postacie. Jadowska świetnie przedstawiła nam tę familię indywidualistek, które mimo różnic w mocy i w charakterach wspierają się nawzajem i dbają nie tylko o dobro swojej rodziny, lecz także bezpieczeństwo rodzinnych stron. Ponieważ także inni bohaterowie i bohaterki (np. Drzewieccy i ich zielona magia) są tutaj interesująco pokazani, człowiek nie dość, że bardzo szybko wciąga się w opisywane wydarzenia, to również zwyczajnie emocjonuje losem postaci.
Jak nie urok, to …
Jak już wspomniałam samych przygód jest osiem. Większość z nich relacjonuje nam Malina, ale zdarzają się także te, w których trochę skaczemy w czasie, dzięki czemu poznajemy lepiej przeszłość Koźlaczek. Mimo iż bohaterki są wiedźmami, temat magii przedstawiony jest dość oszczędnie. Same przygody mają różny poziom intensywności i dotyczą zarówno wydarzeń bardziej, jak i mniej magicznych. Nie zdradzając zbyt wiele dodam, iż w jednej ktoś zostaje zmieniony w kozę, w innej w labiryncie podczas festynu pojawia się ciało zamordowanego mężczyzny, z kolei w następnej problemem jest ścigający Narcyzę Europol.
Cukierek dla oczu
Patrząc na wydanie mogę wyłącznie napisać, iż SQN, Jadowska i Babińska to trio stworzone co najmniej w niebie. Książka jest bowiem nie tylko świetnie napisana, lecz również okraszona genialnymi grafikami Magdy Babińskiej, a także wydana z twardą oprawą. Proszę o więcej takich!
Gdzie serwują dokładki?
Cud Miód Malina to taki literacki okład. Pełen dobrych emocji opatrunek po tych wszystkich okropnych wydarzeniach zaserwowanych przez 2020 rok. To lektura, jakiej zdecydowanie potrzebowałam i którą będę polecała. Wybacz mi Dora, ale mam wrażenie, że to z Maliną bym się zaprzyjaźniła.