Pierwsze historie o Smerfach tworzył Pierre "Peyo" Culliford (1928-1992). Po jego śmierci prace nad komiksami kontynuują scenarzyści i rysownicy współpracujący z synem belgijskiego artysty, Thierrym Cullifordem. Tom 3 – Smerfetka oraz Głód u smerfów – wypełnił rysunkami Peyo, a w pracach nad scenariuszem pomagał mu Yvan Delporte.
O pannie i głodzie, czyli głodna panna?
Jak wiemy, niewiele rzeczy może zakłócić spokój w wiosce Smerfów. Najbardziej kreatywnym pomysłodawcą niesmerfnych psikusów jest Gargamel, straszny czarnoksiężnik. W tym momencie warto zaznaczyć, że omawiany tom jest jednym z pierwszych w serii – niektóre Smerfy nie mieszkają jeszcze w wiosce Smerfów, inne – dopiero się rozkręcają. Gargamel tworzy istotę z gliny, która – wbrew pozorom – jest w stanie zmienić losy bohaterów. Jak nietrudno się domyślić, do wioski przybędzie Smerfetka. Ale nie dajcie się zwieść, początkowo daleko jej do kultowego ideału! Druga historia ukazuje Smerfy w bardzo trudnej sytuacji. Muszą one poradzić sobie z nieoczekiwaną stratą zapasów, które miały pomóc im przetrwać zimę. Wioskę Smerfów, a raczej jej mieszkańców, uratować może tylko Papa Smerf. Musi on spróbować za wszelką cenę nakarmić swoich podopiecznych.
Początki nie takie trudne
Tom trzeci to sam początek serii o niebieskich ludzikach. Czytelnicy, którzy zapoznali się już z innymi zeszytami, na pewno zauważą różnice. Mieszkańcy wioski Smerfów posiadają szereg przywar, które zostały trafnie ujęte przez scenarzystów. Poza tym ich złe nawyki są wielokrotnie prezentowane na kartach komiksu, co może oznaczać, że Peyo chciał przyzwyczaić odbiorców do charakterystycznych cech poszczególnych bohaterów i uczynić ich łatwo rozpoznawalnymi: Papa Smerf to dojrzały, potężny alchemik, Poeta nieustannie szuka inspiracji, Laluś dba o to, aby wyglądać nienagannie, Łasuch nie ustaje w jedzeniu, Zgrywus rozdaje wybuchowe prezenty, Śpioch śpi, a Maruda – marudzi. To, na co warto zwrócić szczególną uwagę, jest związane ze specyficznym humorem w zeszycie – Smerfy są złośliwe i aroganckie, a nawet rozmawiają o kanibalizmie (nie wprost, oczywiście!). Działania Peyo pozostają nie bez znaczenia dla twórców dziełek inspirowanych pierwowzorem, zwłaszcza że wiele pomysłów zostało przeniesionych do kina.
Belgijski kunszt
Smerfny komiks jest godny polecenia wszystkim, którzy zwyczajnie lubią czytać o przygodach niebieskich ludzików. Jak wspomniałam wcześniej, w omawianym zeszycie niektóre elementy fabularne są bardziej wyeksponowane, co mogło mieć na celu zainteresowanie ówczesnego czytelnika serią. W tomie pojawia się bardzo wiele Smerfów, które możemy podziwiać z różnych perspektyw. Co znaczące, pierwsza historia (Smerfetka) jest znacznie dłuższa od drugiej (Głód u Smerfów). Przekłada się to również na wypełnienie poszczególnych kafelków postaciami i wydarzeniami.