Fantastyczne ferie zimowe
Młodzież, a wśród niej młodzi fani fantastyki, wróciła właśnie do szkół, wakacje postrzegając już jako odległe wspomnienie. Na bok musi odłożyć Harry’ego Pottera, a do ręki wziąć Krzyżaków albo podręczniki do matematyki… Jednak może też zacząć marzyć o feriach zimowych! Najlepiej już teraz pomyśleć o ich wybraniu, zanim miejsca na najlepszych koloniach i obozach zostaną zarezerwowane. Podsuwamy Wam więc jednego ze sprawdzonych przez Ostatnią Tawernę organizatorów!
Quatromondis – Cztery Światy Hugona Yorcka
W Quatromondis każdy fan fantastyki znajdzie coś dla siebie, bo podczas dwutygodniowego pobytu na jednym z kilku baśniowych zamków (wybrać można spośród kilku w Polsce!) uczestnicy mogą się przenieść do fikcyjnych światów, w których czekają specjalne zadania do wykonania oraz zajęcia do odbycia!
Świat Czarodziejów, Tropicieli, Rekrutów lub Sanguinów – czekają tylko na odkrycie. Adepci magii mogą przywdziać szaty czarodziejów i na lekcjach zielarstwa zgłębiać tajniki roślin, uczęszczać na historię magii albo uczyć się… run (to stanowczo moje ulubione lekcje!)! Ci, którzy rozumieją moc artefaktów i cenią sobie umiejętność władania mieczem lub łukiem, powinni wstąpić w mury szkoły jako Tropiciele. Natomiast fani science fiction i takich space oper jak Gwiezdne Wojny czy Star Trek odnajdą się najlepiej w Świecie Rekrutów. Dociekliwym mistrzom dedukcji spodoba się natomiast ścieżka Sanguina, której patronować mógłby sam Sherlock Holmes!
Pora na wizytę w szkole!
W poprzednie wakacje miałam okazję wejść do Świata Czarodziejów jako nauczycielka wizytująca szkołę – przybyłam do tej, która znajduje się w Zamku Czocha. Z zaskoczeniem odkryłam, że niektórzy uczestnicy po kilku latach lub dekadzie (!) wyjazdów postanowili zostać z Czterema Światami Hugona Yorcka na dłużej – ale już jako pełnoletni psorzy-wychowawcy. To samo w sobie stanowi najlepszą rekomendację dla tych kolonii.
Poczucie wspólnego tworzenia czegoś niesamowitego wydaje się tym, co także definiuje uczestnictwo w Quatromondis. Gdy adepci magii mieli odpowiedzieć, czym jest magia w tym miejscu – podczas tych kilkunastu dni w stematyzowanych fantastycznie światach – to, co prawda, wspominali o znaczeniu krajobrazu i samego wyglądu Zamku, ale o wiele częściej mówili po prostu „MY”. Wskazywali tym samym, że magię stanowi wspólne bycie – i rzeczywiście, przebywanie razem z innym geekami podzielającymi ich zainteresowania okazywało się magiczne samo w sobie. Także dla mnie!
Fantastyczne weekendy
Nie zostało Ci zbyt wiele urlopu do wykorzystania, ale masz ochotę wyrwać się w weekend na jakiegoś fantastycznego tripa? Idealnym rozwiązaniem będą larpy! Te, które Wam zaprezentuję, zaczynają się w czwartkowe popołudnia, a kończą w niedziele. College of Wizardry oferuje jedynie edycje międzynarodowe, gdzie językiem gry jest angielski. Natomiast Witcher School (Szkoła Wiedźmińska) ma również w swojej ofercie odsłony polskie.
Musicie wiedzieć, że larpowanie to świetny sposób na wejście w fikcyjny świat i wspaniała zabawa. Pozwala na wcielenie się w postaci, których cechy oraz historię można na pewnym poziomie dowolnie kreować – ograniczenie stanowią zasady i właściwości uniwersum, w którym ją gramy. O co chodzi? Już wyjaśniam! W strefie gry (będąc in-game) nie jesteśmy sobą – a postaciami. Znajdujemy się też w uniwersum o określonej historii oraz w określonym czasie względem niego – nie zawsze tym samym, co postaci znane nam z książek czy filmów albie gier wideo. W przypadku światów fantasy nie ma też miejsca na selfie czy obczajanie tras na Google Maps – trzeba przyjąć reguły gry i uruchomić swego rodzaju filtr wyobraźni, który nakładamy w trakcie larpowania na otoczenie – i samego siebie. Zatem powie się, że na zamek dotarło się wyboistym szlakiem na narwanym koniu, a nie starym maluchem, któremu odpadło to i owo podczas jazdy pod górkę.
Witcher School – Szkoła Wiedźmińska
Jak informują organizatorzy na swojej stronie i w dokumentach projektowych, Witcher School to larp dla dorosłych inspirowany grą The Witcher oraz sagą stworzoną przez Andrzeja Sapkowskiego. Stanowi on swojego rodzaju „symulację szkolenia odbywanego przez adeptów wiedźmińskich”. Gra jest jednak osadzona 200 lat przed Geraltem, zatem pytanie in-game o niego lub Ciri byłoby dosyć chybione. Podczas larpowania, gdy już wejdziemy w rolę, trzeba pamiętać, w jakim czasie w danym uniwersum się znajdujemy. Przykładowo, grając w grę osadzoną w średniowiecznej Europie, nie spytamy przecież o to, co inny rycerz sądzi o ostatnim występie Maryli Rodowicz albo golu Lewandowskiego. Inaczej przyczynimy się do burzenia immersyjnego doświadczenia gry!
Jeśli interesuje Was wejście w wiedźmiński świat, musicie mieć na uwadze, że nie będzie to odpoczynek na łonie natury, a szkolenie z prawdziwego zdarzenia. Wczesne pobudki, surowa dyscyplina, wymagający mistrzowie, zajęcia doskonalące różne umiejętności, które przydadzą się na trakcie oraz potwory do pokonania i tajemnice do odkrycia – to wszystko czeka na graczy w Witcher School. Nie musicie też przejmować się zbytnio strojem – otrzymacie go na miejscu.
Który zamek wybierzesz – Zamek Moszna, Zamek Czocha czy Zamek Grodziec?
College of Wizardry
College of Wizardry (CoW) to larp swego czasu inspirowany światem Harry’ego Pottera, jednak teraz można mówić o jego osobnym czarodziejskim cow-versum. Od wielu lat odbywa się w jednym miejscu – Zamku Czocha znajdującym się na Dolnym Śląsku. Gracze mogą się wcielać zarówno w studentów trzech roczników, jak i nauczycieli. Zatem możesz zostać gwiazdą drużyny Fireball (taki zbijak, ale bardziej skomplikowany) albo miłośnikiem mrocznej magii (i wzywać demony!). Możesz całe dnie spędzać w Tawernie i psocić albo karnie uczęszczać na wszystkie lekcje i zdobywać punkty dla swojego domu (lub je tracić). Możesz przeżyć romantyczne historie albo wplątać się w skomplikowane dramy. Możesz też o wiele więcej!
Swoje wrażenia z udziału w 20. edycji College of Wizardry opisałam tutaj. W grudniu poprzedniego roku wybrałam się na kolejną – wcieliłam się w zupełnie inną postać, weszłam w trudniejsze relacje, przeżyłam jeszcze silniejsze emocje i wróciłam do domu bogatsza o nowe refleksje.
Larp jako rytuał?
Larp to dla niektórych okazja do przepracowania różnych tematów, do poznania cudzej perspektywy, do poczucia się jak Inny lub odkrycia własnych granic ( albo ich przekroczenia!). Dla mnie CoW okazało się grą, dzięki której wyszłam ze swojej strefy komfortu – i pozwoliłam postaci przejąć kontrolę. I było to niesamowicie pozytywne uczucie! Larpowanie ma w sobie bowiem coś z rytuału przejścia[1]. Warsztaty przed grą mogą stanowić fazę preliminarną (wyłączenia), gdy odrywamy się do zwykłego świata i powoli wchodzimy w świat gry. Faza liminalna (marginalna) to czas samego grania i bycia postacią – Innym – w izolacji do świata zewnętrznego. Zakończenie gry oraz after party, gdy wychodzimy już ze swoich ról, a zarazem żywo o nich dyskutujemy z resztą graczy, przypomina właśnie fazę postliminalną (włączenia). Wracamy wtedy do „siebie” (myself), jednak odmienieni przez doświadczenia kilku dni bycia w fikcyjnym uniwersum i przez nowo zawiązane relacje. Przebywamy zatem fantastyczną podróż, która może nas zmienić.
Gdzie się wybierzesz?
Podróżowanie po światach fantasy jest możliwe i dostępne dla każdego. Może okazać się też głębokim doświadczeniem. Quatromondis, Witcher School czy College of Wizardry – każde oferuje wejście w fikcyjny świat na trochę odmiennych zasadach, lecz podstawą zostaje w nich imersja. Które z nich wybierzesz?
[1] Zainteresowanych koncepcją rytuałów/obrzędów przejścia odsyłam do Arnolda van Gennepa i przykładowo do jego książki Obrzędy przejścia. Systematyczne studium ceremonii.
Praca naukowa finansowana ze środków budżetowych na naukę w latach 2018-2022 jako projekt badawczy w ramach programu „Diamentowy Grant”