Osiem obliczy Nawii
Książka zawiera w sobie osiem tekstów naszych rodzimych twórców, a każdy z nich w jakiś sposób nawiązuje do Nawii – czyli, zależnie od interpretacji, albo krainy zmarłych rządzonej przez Welesa, albo do dusz samych w sobie. Chociaż cały zbiór jest w mojej opinii bardzo dobry i fantastycznie oddaje słowiański klimat, jestem w stanie wybrać trzy historie, które w jakiś sposób bardziej mnie wciągnęły i pozostały mi w głowie po przeczytaniu książki. Były to Szpetucha Jagny Rolskiej, Śmierć wody Martyny Raduchowskiej oraz Konsultantka Marcina Podlewskiego.
Moje nagrody idą do…
Rolska w interesujący sposób osadziła wątek mitologiczny we współczesnych realiach. Szeptuchy i wierzenia z nimi związane zazwyczaj pokazane są w starych domach, na wsiach oraz z całą otoczką przekazywania sobie wiedzy z pokolenia na pokolenie i w niezwykle tradycyjnym otoczeniu. Szpetucha opowiada o organizacji zlotu wiedźm pod pretekstem otwarcia nowego skansenu w Kierzbudach, malutkiej wsi w otulinie Puszczy Białej. To, co w tym tekście mnie ujęło, to cudownie nowoczesne wyposażenie domostwa szeptuchy oraz wplecione humorystyczne akcenty, czy to w dialogi czy w opisy sytuacji. Historia sama w sobie jest dość zwyczajna: jest ziemia, trzeba coś z nią zrobić, a starsza pani ma na tyle posłuch, że raz dwa namawia sołtysa i proboszcza, by postawiono na niej skansen. Nie ujawnia jednak, że ma co do tego budynku własne plany. Jest to w moim odczuciu najlżejszy tekst w tym zbiorze.
U Raduchowskiej spotykamy się z Idą – szamanką, która dostaje do rozwiązania sprawę w Raduchowie. Dziewczyna i jej partner szybko odkrywają, że wszystkiemu winne są plany zagospodarowania tamtejszych terenów i to, co w ich wyniku stanie się z płynącą po terenie wodą. Opowiadanie rozgrywa się współcześnie – co akurat dla mnie działa mocno na plus. Autorka nie tylko ciekawie ulokowała wydarzenia, lecz również dokładnie rozpisała występujący problem, jego następstwa, a także fantastycznie poprowadziła nas drogą do rozwiązania trudnej sytuacji. Doceniam za pomysł i zawarcie fragmentu mitu o Perunie i Welesie, który poszerzył moją wiedzę z zakresu słowiańskiej mitologii.
Najbardziej zaskakującym tekstem była jednak Konsultantka, która zabrała nas wraz z przypadkową dziewczyną bezpośrednio do Nawii i kazała doradzać walczącym ze sobą bóstwom. Podlewski stworzył ciekawą historię z zakończeniem, które było dla mnie niespodzianką. Czytając nie nudziłam się, poznałam trochę nowych postaci mitologicznych, a dodatkowo dostałam nowe spojrzenie na temat słowiańszczyzny. Opowiadanie również mniej mroczne niż inne w tej książce, a równocześnie z bardzo fantastycznym i magicznym klimatem.
Przyjemny oddech od innych mitologii
Nawia to dobry zbiór. Każdy z tekstów zawiera interesującą fabułę i wyczuwalny klimat. Podejrzewam, że fani mitów z naszego regionu będą zadowoleni, z kolei nowicjusze, tacy jak ja, mogą poczuć się dzięki tej publikacji zaintrygowani. Osobny plus za wydanie czyli twardą oprawę z ładną grafiką, oddającą temat oraz biogramy każdego z twórców bezpośrednio przed ich dziełami.