Pewnie niejedna osoba marzyła o tym, by przenieść się do przedstawionego w jakiejś książce świata. Zresztą w internecie aż roi się od tego typu dyskusji między fanami powieści różnych gatunków. Warto się jednak zastanowić, czy jesteśmy pewni, że odnaleźlibyśmy się w książkowych realiach, gdybyśmy wylądowali w… dystopijnym świecie.
Wielbicielu dystopii, miej się na baczności!
Rząd wyzyskuje, uciemiężeni żyją w brudzie, brakuje im jedzenia i wody pitnej, ponadto mogą jedynie pomarzyć o podstawowej opiece zdrowotnej. W kontraście do ich ciężkiej egzystencji, najwyższa warstwa społeczna ma się świetnie.
Anna Day daje swoistego pstryczka w nos wszystkim fanom pesymistycznej wizji przyszłości. Uświadamia czytelnikowi, iż może mu się tylko wydawać, że doskonale zna dany świat, zatem bez większych problemów poradzi sobie w jego realiach.
Fabuła a bohaterowie
Niezwykłą rzadkością jest sytuacja, w której fabuła książki podoba mi się o wiele bardziej niż przedstawieni w niej protagoniści. W przypadku Fandomu właśnie tak się stało. Sam pomysł na historię bardzo przypadł mi do gustu – mimo tego, że przewidziałam zakończenie – jednak dialogów wręcz nie mogłam zdzierżyć. Violet i jej przyjaciółki często zachowywały się niczym chorągiewka na wietrze, ruszając się w tę stronę, w którą akurat powieje wiatr. Zaś mężczyźni przypominają wydmuszki, ponieważ ich cechy zostały opisane, a nie poparte działaniami, jak to zazwyczaj bywa.
Niemniej jednak koncept Fandomu jest ciekawy i wciąga na tyle, by przeczytać tę książkę szybko i bez głębszych refleksji. Sama z wypiekami na twarzy doczytywałam ostatnie rozdziały, by dowiedzieć się, czy moje wcześniejsze przewidywania się sprawdzą – no ale ze względu na spoilery, nic więcej nie mogę na ten temat napisać.
Podsumowanie
Recenzowaną pozycję polecam wszystkim tym, którzy lubią czytać na wiosnę książki lekkie i niezobowiązujące. Utwór ten świetnie nada się na piknik w parku czy leniwe popołudnie na działce.