Pośród zalewu mitycznych historii rodem z Grecji, Rzymu czy Egiptu dość ciężko jest znaleźć coś innego. Systemy wierzeń Celtów, Germanów czy Słowian ginął pod naporem pulpy wytworzonej na bazie podań Achajów, dzieci Romulusa i ludu Nilu. Jednak możemy znaleźć perełki, które nie ulegają tym wpływom. Do najważniejszych należy chociażby cykl mitów arturiańskich, będących integralną częścią późnej mitologii Celtów. Przygody Króla Artura i Rycerzy Okrągłego Stołu mają poczesne miejsce w popkulturze i nie zanosi się na to, aby cokolwiek mogło ich pozycji zagrozić. W niniejszym artykule zamierzam przyjrzeć się historii oraz tematyce poszczególnych mitów. Zapraszam.
Arturiański Graal, czyli niekończąca się podróż
Pierwsze wzmianki o opowieściach o dzielnym i sprawiedliwym władcy Brytów datuje się na IX wiek, bowiem to wtedy Nennius zawarł informację o Królu Arturze w swoim dziele Historia Brittonum. Podejrzewam, że te opowieści pojawiały się już wcześniej, a dopiero ów walijski mnich je spisał. Jednakże, to nie dzieło Nenniusa definiuje mity arturiańskie w sposób jaki znamy. Nasz obraz Artura i jego rycerzy wywodzi się z poezji Chretiena de Troyes i Geoffreya z Monmouth. To u nich po raz pierwszy spotykamy Merlina, Ginewrę, Mordreda, Morganę, Lancelota, Panią Jeziora i wiele innych postaci. Wizja przygód Artura opisana przez tych dwóch twórców, a zwłaszcza przez Chretiena, wpłynęła na późniejsze wersje mitów. Przez całe średniowiecze pojawiało się wielu naśladowców powtarzających w swoich utworach to co było już wtedy doskonale znane. Owszem, dopisywano nowe przygody, ale jak to z mitami bywa, jedne umierały szybciej, inne później, ale rdzeń zdefiniowany przez Chretiena i Geoffreya pozostał niezmienny. Z początku mity te traktowane były jako zwykłe legendy. Dopiero Robert de Boron schrystianizował Artura i jego rycerzy. On też powiązał Graala z kielichem, z którego pił Chrystus na Ostatniej Wieczerzy, acz samo pojęcie Graala wprowadził de Troyes. Przez późniejsze wieki, legendy arturiańskie stanowiły nieodzowną część życia dworskiego i romansów rycerskich. Wielu chciało być jak Lancelot, Galahad, Parsifal czy Gawain. Siła oddziaływania tych opowieści okazała się na tyle duża, że po wielu wiekach doszło do renesansu arturiańskiego. Mowa tu już oczywiście o dzisiejszych czasach, bowiem praktycznie każdy pisarz fantastyki czy też reżyser filmów o tematyce fantasy w jakiś sposób odwołuje się do tych mitów. Jednym z przykładów takich pisarzy jest J.R.R. Tolkien. Jako, że Mistrz kształcił się w filologii angielskiej, nie dziwnym jest, iż miał styczność z opowieściami Okrągłego Stołu. Skłoniło to Profesora do przetłumaczenia staroangielskiego eposu Pan Gawen i Zielony Rycerz oraz próby ponownego spisania ostatniej z legend o Arturze czyli Le Morte d’Arthur (Upadek Króla Artura). Poza autorem Władcy Pierścieni za mity arturiańskie zabrał się między innymi Bernard Cornwell, który napisał swoją trylogię arturiańską. Na uwagę też zasługuje tutaj twórczość Richarda Wagnera, który skomponował trzy dramaty muzyczne: Lohengrin, Tristan i Izolda oraz Parsifal.
Poszukiwanie Graala, czyli sposób na nieśmiertelność
Bez względu na wersję mitu, można wyznaczyć wspólny mianownik. Otóż w każdej z legend Artur jest synem Uthera Pendragona i Ygraine, którą Uther posiadł podstępem. W każdej też, jego wychowaniem zajmuje się czarodziej Merlin oraz rycerz Ector z Dzikiego Lasu. Rzecz jasna nieodzowną częścią mitu jest też magiczny miecz Artura, z czego zwykle myli się dwa oręże. Najsłynniejszy, czyli Excalibur to broń dana władcy Brytów przez Panią Jeziora. Jednakże wcześniej Artur posiadał tak zwany „miecz z kamienia”. Była to broń Uthera wbita w skałę przez Merlina, a jej wydobycie miało świadczyć o królewskim pochodzeniu śmiałka. Dzisiaj dość często zlewa się ów „miecz z kamienia” z Excaliburem, ale mimo wszystko nie wpływa to na odbiór mitu. Ciężko wtedy tylko uzasadnić, czemu Bediver oddaje miecz Artura Pani Jeziora, zamiast wbić go z powrotem w skałę. Kolejnym wspólnym mianownikiem dla wszystkich legend, jest zbiór Rycerzy Okrągłego Stołu. W każdej z wersji wymienia się następujących członków tego elitarnego zgromadzenia:
- Lancelot du Lac – wzór cnót rycerskich, a jednocześnie kochanek Ginewry
- Galahad – rycerz bez skazy, syn Lancelota i Elaine z Shalott, jedyny zdobywca Graala
- Parsifal – syn Pelinore’a – Króla Rybaka, prawie zdobył Graala
- Gawain – pogromca Zielonego Rycerza
- Bedivere – ostatni towarzysz Artura, oddał jego miecz Pani Jeziora
- Mordred – kazirodczy syn Artura ze związku z Morganą le Fay, zabójca króla
Było rzecz jasna wielu innych, ale to oni należą do tych najsłynniejszych. Innym ważnym wspólnym elementem, jest oczywiście związek Artura z Ginewrą i późniejszy romans królowej z Lancelotem, a także kazirodczy związek Artura z przyrodnią siostrą Morganą (owocem był Mordred). Bodaj najważniejszym elementem zespalającym mity arturiańskie są poszukiwania Świętego Graala. Objawił się on wraz z przepowiednią odnośnie przyszłości królestwa Rycerzom podczas uczty. Artur przedsięwziął wyprawę, a na namiestnictwo w królestwie naznaczył swojego syna Mordreda. Z tym też wiąże się ostatni element, a mianowicie bitwa pod Baddon Hill. W starciu tym zwarły się siły Artura (powrócił z poszukiwań Graala) z armią Mordreda. Śmierć wtedy ponieśli praktycznie wszyscy Rycerze Okrągłego Stołu. Zginął także Artur, którego zabił Mordred, ale sam przy tym sczezł. W ogóle odnośnie Upadku Króla Artura polecam zapoznać się z utworem Tolkiena o tym tytule. Jest to co prawda utwór niekompletny, ale w jakiś sposób przybliża kształt tego mitu.
Kielich Graala, czyli o miłości słów kilka
Mity arturiańskie to także romanse, więc wątek miłości jest w nich bardzo rozbudowany. Do najsłynniejszych takowych należy uczucie, jakim darzył Artur Ginewrę, a także późniejsze Ginewry i Lancelota, które poskutkowało wygnaniem obojga z Camelotu oraz śmiercią wielu Rycerzy Okrągłego Stołu, jak chociażby Gawain i Palomides Saracen. Jednakże żadna z tych opowieści nie może się równać z mitem o Tristanie i Izoldzie. Historia ta jest niezwykle tragiczna, a jednocześnie piękna, Otóż król Kornwalii Marek wysyła swego najdzielniejszego rycerza Tristana (był też Rycerzem Okrągłego Stołu) po swoją narzeczoną Izoldę Jasnowłosą do Irlandii. Podczas podróży powrotnej młodzi wypijają przypadkiem eliksir miłosny, na skutek którego zakochują się w sobie. Efekt jest taki, że niemal zaraz po ślubie Izoldy i Marka uciekają razem. Jednakże Tristan nie zamierzał od razu posiąść swej ukochanej, gdyż pomimo płomiennego uczucia szanował przysięgę małżeństwa. Podczas każdej wspólnej nocy kładł między siebie, a Izoldę własny miecz, tak by zapobiec ewentualnemu stosunkowi. Oczywiście król Marek dopadł uciekinierów, ale widząc, że Izolda jest nietknięta pozwolił Tristanowi udać się na wygnanie. Rycerz powędrował do Bretanii, gdzie związał się z Izoldą o Białych Dłoniach. Niestety i wtedy uczucie do Izoldy Jasnowłosej nie przestało o sobie dawać znać. Z racji tego, iż Tristan czuł zbliżającą się śmierć, posłał swego przyjaciela by sprowadził doń jego ukochaną. Jeśli ta zgodziłaby się przypłynąć, statek miał mieć biały żagiel, a jeśli nie to czarny. Żona Tristana wykorzystała to i okłamała męża. Rycerz zmarł z żalu i rozpaczy, a sama Izolda o Białych Dłoniach doznała pomieszania zmysłów i także wyzionęła ducha. Po śmierci Tristana, król Marek nakazał pogrzebać rycerza w swojej kaplicy. Niedługo później zmarła też Izolda Jasnowłosa. Pochowano ją obok Tristana, ale nie w jednym grobie. Ostatecznie oba nagrobki połączył bluszcz, który zawsze odrastał bez względu na wszelkie próby cięcia.
Jak zatem widzicie mity arturiańskie są niezwykle rozbudowane i ciekawe. Znajdują liczne zastosowania w dzisiejszej popkulturze. Nie tylko w książkach, ale i w muzyce czy filmie. Warto tu wspomnieć słynne Przygody Merlina (jedyny serial, który mi się naprawdę spodobał), Merlina z Samem Neilem, czy ostatniego Króla Artura Guya Ritchiego. Polecam zapoznać się z tymi opowieściami, bo mimo wielu wieków na karku, są nadal świeże i pełne blasku.
Grafika główna: Źródło