Szybko, łatwo i czytelnie
Pierwsze wrażenie po otwarciu pudełka – jest ono za duże jak na swoją zawartość. Mogłoby być o połowę mniejsze, ponieważ znajduje się w nim sporo pustej przestrzeni. Wizualnie mi się podoba, chociaż nie ma zbyt wielu grafik. Jak na abstrakcyjną grę logiczną przystało, oznaczenia i ilustracje są ograniczone do minimum, aby podczas rozgrywki rozłożone elementy były czytelne.
Przygotowanie nie zajmuje wiele czasu. Na środku stołu należy umieścić koło. We wskazanej wnęce stawiamy złożony wcześniej księżyc, natomiast w pozostałych losowe płytki. Pozostałe kafelki pozostają zakryte obok planszy. Każdy gracz otrzymuje dwadzieścia jeden znaczników w wybranym kolorze. Wszyscy kładą po jednym krążku na stosie w polu obok księżyca. I to tyle, można grać.
W podróż dookoła księżyca
Zaczyna osoba, której znacznik jest na górze. Wybiera jeden z trzech pierwszych kafelków, licząc od księżyca, zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. Po zabraniu płytki, na jej miejsce należy przenieść księżyc, a znacznik gracza przesunąć na kole o liczbę pól podaną na wybranym właśnie kafelku. Jeśli na początku tury zostały do wyboru jedna lub dwie płytki, można uzupełnić koło nowymi kafelkami. Natomiast jeśli wszystkie wnęki są puste, nie mamy wyboru i musimy to zrobić.
Ważne jest, aby pamiętać, że kolejność tur graczy jest zależna od miejsca ich znacznika na torze. Zawsze turę rozgrywa ta osoba, której krążek jest ostatni. W ten sposób gracz może pobrać kilka płytek z rzędu, dopóki nie wyprzedzi jakiegokolwiek znacznika. Jeśli trzeba stanąć na zajętym przez kogoś innego polu, nowy znacznik ląduje na już tam leżącym, więc nadal jest traktowany jako ostatni.
Po wybraniu płytki umieszczamy ją przed sobą. Kolejne będziemy dokładać bokami do już istniejących. Na kafelkach w lewym górnym rogu znajduje się zawsze liczba, o jaką poruszamy naszym znacznikiem na torze kolejności. W pozostałych częściach mogą znajdować się maksymalnie trzy zadania do wykonania, czyli po prostu układy, jakie musimy stworzyć z pobieranych elementów. Jeśli nam się to uda, możemy dany krąg przykryć krążkiem w naszym kolorze. Gra się kończy, gdy któryś z graczy wykorzysta wszystkie swoje znaczniki.
Księżycowe sudoku
Jednym z pierwszych skojarzeń jakie miałam po zakończonej rozgrywce było sudoku. Musimy na bieżąco kontrolować dokładane płytki i sprawdzać w pionie i poziomie, czy spełniliśmy warunki, aby zakryć dany krąg. Łatwo jest coś przeoczyć, szczególnie podczas pierwszej gry, ponieważ liczą się nie tylko kafelki przylegające do siebie, ale także ciągi tych samych kolorów. Mając więc niebieską płytkę z wymaganiem czterech czerwonych, możemy jedną czerwoną dołożyć do niebieskiej, a kolejne trzy czerwone, jeśli sąsiadują ze sobą, pozwolą na wykonanie tego zadania. Jednocześnie na większości tych kafelków są kolejne układy, które dobrze byłoby wziąć pod uwagę, więc po kilku turach robi się z tego świetna układanka.
Na pewno Nova Luna nie znajdzie fanów wśród osób lubiących jakąkolwiek interakcję między graczami. Każdy gra dla siebie, a jedynym sposobem, żeby komuś przeszkadzać, jest wzięcie upatrzonej płytki. Żeby wiedzieć na co poluje inny gracz, musielibyśmy przeanalizować jego obszar gry, ale szczerze mówiąc nie czułam takiej potrzeby. Za bardzo byłam zaaferowana swoimi planami i optymalizacją przy wyborze kolejnych elementów tej układanki.
Zawiedzeni mogą być również gracze, którzy spodziewali się mistycznej wędrówki księżyca przez wszystkie jego fazy lub odwzorowanie tej podróży wokół koła. Nic z tych rzeczy. Nova Luna jest do bólu nieklimatyczna i jakiekolwiek dorabianie historii do tego, co dzieje się na stole, tylko szkodzi tej grze. Jest to bardzo udany, abstrakcyjny tytuł, który zmusi szare komórki do zwiększenia wydajności i pozwoli w przyjemny sposób spędzić trochę czasu ze znajomymi.
Porównania do Patchworka nie są moim zdaniem trafione. Na pewno rzuca się w oczy podobieństwo w doborze elementów (trzy płytki przed księżycem i zastąpienie pustego pola), ale to wszystko. Szycie kołdry to gra typu tetris tylko dla dwóch osób, kafelki mają konkretne kształty i muszą zmieścić się w wyznaczonych ramach planszetki. Owszem, obie pozycje polegają na logicznym układaniu płytek, ale moje odczucia są bardzo odmienne. Za Patchworkiem nie przepadam, a swój egzemplarz kupiłam dopiero po ukazaniu się świątecznej wersji i z kolekcjonerskiego, wewnętrznego głosu przymusu, aby posiadać ten tytuł w razie konieczności pokazania i wytłumaczenia zasad znajomym. W końcu to klasyk… Nova Luna zdecydowanie bardziej trafiła w mój gust i chętnie będę po nią sięgała. Jest to szybka gra z prostymi zasadami, która jednak wymaga trochę myślenia i planowania. Ogromną satysfakcję sprawia mi dobre ułożenie sąsiadujących płytek wzajemnie pomagających sobie w wypełnianiu zadań.
Po zakończeniu pierwszej rozgrywki miałam ochotę od razu zagrać ponownie. Wiedząc już na co zwracać uwagę, chciałam jak najszybciej nowe przemyślenia przekuć w lepsze ustawienie i sprawdzić, jak to zadziała w praktyce. Krótki czas gry jak najbardziej sprzyja kilku partiom w jeden wieczór, chociaż należy wziąć pod uwagę liczbę graczy. Przy pełnym składzie rozgrywka oczywiście trwa trochę dłużej, chociaż nie ma większych przestojów. Natomiast zdecydowanie inaczej należy podejść do planowania. Jest ono utrudnione w porównaniu do gry dwuosobowej, w której mamy duży wpływ na to, jakie płytki będą dla nas dostępne. Przy czterech graczach sytuacja wokół koła zmienia się tak bardzo, że trudno jest przewidzieć co nam zostanie na początku naszej tury. O wiele częściej będę wybierała tę grę jako propozycję dla dwóch osób, niż dla większego grona.
Wariant solo
Skoro każdy gra dla siebie i inni gracze raczej nas nie interesują, umożliwiono także grę solo. Zasady są podobne i cel też pozostał bez zmian. Staramy się optymalnie ułożyć pobierane płytki. I byłam zaskoczona, że mimo braku interakcji w większym gronie, rozgrywka rywalizacyjna podobała mi się o wiele bardziej. Jednak wolę ścigać się z innymi graczami, komu pierwszemu uda się wykorzystać wszystkie znaczniki. Dla osób, które chcą poćwiczyć układanie i realizowanie zadań, jest to dobra propozycja na samotny wieczór.