The Beast Below
Drugi odcinek Jedenastego Doktora i Amy Pond. Oboje są jeszcze tacy młodzi, pełni entuzjazmu, bez żadnej burzowej chmury wiszącej nad głowami: tylko oni i przygoda. Jedenasty stara się zaprezentować Amy jako poważna osoba, przewodnik po tajemnicach wszechświata czy kosmiczny detektyw i jest w tym ujmujący. Amy zaś rzuca się w wir doświadczeń, przeżywając zapewne najbardziej epicką noc przedślubną w dziejach świata. Zdaje się uciekać przed widmem dorosłości. Nie wie jeszcze, że ślub to część przygody, a nie jej zakończenie. Wszystko jest trochę jak ze snu i to nie tylko z powodu nietypowego ubioru bohaterki…
Jak przystało na pierwszą podróż Doktora i nowej towarzyszki, mamy skok w przyszłość i kosmiczną przestrzeń. Jedenasty i Amy Pond lądują na pokładzie ogromnego statku „Wielka Brytania” (bez Szkocji), który sunie przez wszechświat, a wszystko na jego pokładzie jest tajemnicą: od napędzających fabułę szczegółów, np. dlaczego dziecko jest smutne, po kwestię fundamentalną, mianowicie: jakim cudem on właściwie się porusza, skoro ma wyłączone silniki.
Gdy padło pytanie o mój odcinek Jedenastego Doktora, zawahałam się między kilkoma, bo wiele z nich uwielbiam. The Beast Below to była pierwsza myśl, bo choć zawsze tę historię lubiłam i doskonale pamiętam, jak zachwyciła mnie przy pierwszym oglądaniu, to tak naprawdę doceniłam ją niedawno. To jest taka ciepła opowieść. Mimo tego, że klimat statku zalatuje nieco dystopią (i oczywiście postapokalipsą), a wszystko ostatecznie sprowadza się do bezsensownego dręczenia niewinnego stworzenia, które chciało pomóc, ogólna wymowa jest chyba jedną z najpiękniejszych w tym serialu. To skoncentrowana, pojawiająca się wielokrotnie wcześniej i później myśl o komunikacji, empatii, zrozumieniu inności i szukaniu trzeciej drogi, gdy sytuacja zmusza nas do wybrania pomiędzy dwiema opcjami. Jedenasty chciał zrobić na Amy jak najlepsze wrażenie i niezbyt mu się to udało; w krytycznym momencie wyszedł z niego jego brak nadziei na szczęśliwe zakończenia. Za to sposób, w jaki ona przedstawiła się Doktorowi i widzom, dając dojść do głosu własnym obserwacjom i intuicji, był przepiękny – i przypomina, jak ogromnie ważne dla Doktora jest ludzkie towarzystwo. Nie zapomnijmy też, jakim ironicznym komentarzem do rzeczywistości i demokracji jest ten odcinek – „zapomnij” albo „protestuj”, co za przerażający w swojej prawdziwości wybór! Jeśli słabo pamiętacie ten odcinek, bardzo polecam powtórkę – ja w nim za każdym razem odkrywam coś nowego. – Magdalena „Lierre” Stonawska
Dołącz do dyskusji