Od momentu, gdy Sylwana Bieżywiatr zdradziła i zniknęła spod bram Ogrimmaru, poszukuje jej zarówno Horda, jak i Przymierze. Każda ze stron obawia się bowiem, co znów knuje Królowa Banshee i do jakich kolejnych tragedii doprowadzą jej działania. Król Anduin, by przyśpieszyć odnalezienie Sylwany, pozwala Alleri Bieżywiatr – elfce Pustki i siostrze uciekinierki oraz Turalyonowi – paladynowi i partnerowi Alleri – sięgać po dowolne środki, nawet te okrutne, jeśli tylko pozwolą złapać zbiega. Równolegle Rada Hordy zmaga się z wewnętrznymi problemami, gdyż nie posiadając lidera musi nauczyć się podejmować decyzje i komunikować między członkami, a ci bywają nieustępliwi. Dodatkowo podczas posiedzenia Rady dochodzi do zamachu na królową Zandalarów – Talanji, która to decyduje się w efekcie opuścić zgromadzenie i wrócić w rodzinne strony. W obawie o życie trolicy Thrall wraz z sojusznikami wysyłają do niej swego ambasadora – szpiega młodego szamana Zekhana, który na miejscu na własnej skórze doświadcza ataków ze strony członków buntowniczej grupy o nazwie Wdowi Kieł. Nie tylko Talanji znajduje się jednak w niebezpieczeństwie, z biegiem czasu wychodzi na jaw, iż Bwonsamdi, czyli loa śmierci, z którym spleciony jest los władczyni, stał się celem popleczników Sylwany. Czy w tym świecie kiedykolwiek zapanuje jeszcze spokój?
Od zombie do Warcrafta
Madeleine Roux to amerykańska pisarka, która ukończyła studia na kierunkach pisanie kreatywne i aktorstwo. Nie są mi znane jej sukcesy na polu scenicznym, jednak jeśli chodzi o literaturę, kobieta zdobyła popularność swoją internetową serią o zombie pt. Allison Hewitt Is Trapped, a następnie wzmocniła ją horrorowym cyklem YA Asylum. Przebudzenie cieni to druga powieść w realiach WoW, którą napisała, a pierwsza jej pióra, jaką miałam okazję przeczytać.
Gdy trailer gry zachęca do przeczytania książki
Dodatek Shadowlands zapowiedziano już jakiś czas temu, jednak cały czas pamiętam, gdy obejrzałam jego trailer na YT i poczułam dreszczyk ekscytacji. Nie jestem zagorzałą fanką WoW’a śledzącą każdą nowinkę na jego temat, opisałabym się raczej jako okazjonalną użytkowniczkę treści z nim związanych (grywałam w WoW’a i HotS’a kilka lat temu, a do teraz zdarza mi się włączać Heartstone’a). Wspomniana jednak zapowiedź zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłam w końcu sięgnąć po książkę z tego świata i uzupełnić swą wiedzę, przy okazji sprawdzając, czy publikacje związane z grami to coś, co mi się spodoba.
Everything is connected
Lektura powieści od Madeleine Roux była niezwykle przyjemna. Pisarka zdecydowanie posiada dobry warsztat, bo zarówno świat przedstawiony, jak i postacie czy ich dialogi były dopracowane. Fabularnie w książce stale coś się dzieje, a mnogość wątków powoduje, że trzeba być cały czas skupionym, by nic nas nie ominęło. Z pewnością nie jest to jednak książka, po którą można sięgnąć nie znając (przynajmniej częściowo) uniwersum Warcrafta. Pomimo iż co jakiś czas pojawiają się dopowiedzenia z wcześniejszych wydarzeń, przytłoczyć może już sama liczba bohaterów, a co dopiero zrozumienie wszystkich zależności między nimi. Stałej koncentracji od czytelnika wymaga również sposób przedstawiania wydarzeń, gdyż wydarzenia obserwujemy z perspektywy aż dziewięciu postaci. Dodatkowo cały czas należy zwracać uwagę na tytuły rozdziałów, gdyż są one lokacjami, w których w danym momencie rozgrywa się akcja.
Z opisu na okładce oraz mojego skrótu powieści wydawać by się mogło, że istotną częścią fabuły będą poszukiwania Sylwany, a może również starcia z nią samą. Tutaj mogę jednak zdradzić, iż tak nie jest, a wątek główny zarysowany jest wokół wydarzeń na Zandalarze i problemów jego królowej. Dla mnie nie było to problemem, gdyż sam pomysł na całość oceniam pozytywnie, zagorzali fani mogą mieć jednak inne odczucia i oczekiwania w stosunku do tej publikacji.
Przygoda dopiero się zaczyna
Z pełną szczerością mogę stwierdzić, że powieść Roux angażuje już od pierwszych stron i nie pozwala od siebie odejść aż do końca. Niestety nie mam porównania do innych literackich historii ze świata WoW’a, jednak z przyjemnością przekonam się, czy są one na podobnym poziomie. Podobało mi się czytanie o postaciach, które znam z gier, z równoczesnym poszerzeniem swojej wiedzy o uniwersum Warcrafta (na pewno sięgnę po inne tytuły z tej serii). Jedyną uwagę miałabym do wydania – lepsze graficzne opracowanie tyłu książki i np. twarda oprawa z pewnością dodałyby owej powieści wdzięku.