Studio CD Projekt zareagował na komentarze sugerujące, że nadchodzący Cyberpunk będzie kolejną grą przypominającą płatną usługę.
O CD Projekt od dłuższego czasu jest naprawdę głośno. I nie jest to nic, co przynosi spółce korzyści, gdyż przez ostatnie kontrowersje notowania giełdowe tegoż przedsiębiorcy spadły o około 10%. Studio w miarę możliwości oczywiście próbuje z tym walczyć. Kolejnym problemem jest Cyberpunk, o którym jest cicho od bardzo dawna, i jak na razie nie zapowiada się na zmianę, biorąc pod uwagę strategię firmy. Dłuższe milczenie może powodować coraz większe szkody, dlatego uważam, że studio pod naciskiem będzie zmuszone niedługo coś dla graczy przygotować.
Ostatnio na Twitterze pojawił się do tego komentarz sugerujący, że Cyberpunk będzie kolejną grową platformą usługową. Obawy są słuszne, szczególnie, że takie trendy stają się coraz bardziej popularne. Mikropłatności dla wielu największych producentów są jednym z trzonów dochodów, np. dla EA. Z punktu widzenia racjonalnego przedsiębiorcy, który dąży do maksymalizacji zysków, powinien to być oczywisty ruch Redów.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. CD Projekt Red dementuje te pogłoski i zapewnia, że „chciwość zostawiają innym”. Oto całość oświadczenia.
Bez obaw. Jeśli myślisz o Cyberpunku, myśl po prostu o Wiedźminie 3 – rozbudowanym erpegu dla pojedynczego gracza napędzanym świetną historią. Żadnych ukrytych haczyków, dostaniesz to, za co płacisz. Zero kłamstw, po prostu uczciwa rozgrywka jak w przypadku Wiedźmina 3. Chciwość zostawiamy innym.
.@PrettyBadTweets Worry not. When thinking CP2077, think nothing less than TW3 — huge single player, open world, story-driven RPG. No hidden catch, you get what you pay for — no bullshit, just honest gaming like with Wild Hunt. We leave greed to others.
— CD PROJEKT RED (@CDPROJEKTRED) November 19, 2017
Pytanie jest tylko takie, jak będzie to wyglądało w przypadku trybu wielosobowego, gdyż taki już zapowiadano. Polskie studio jednak z drugiej strony wyrobiło sobie już renomę uczciwej firmy, co sprawnie wykorzystują zresztą w marketingu, więc praktyki, do których przyzwyczaiły nas już inni producenci, w przypadku CDPR mogłyby spowodować fatalne konsekwencje. Nikt nie lubi przecież hipokryzji.