Halloween kojarzone jest obecnie z dobrą zabawą. Jednakże podczas gdy dzieci biegają od drzwi do drzwi prosząc o cukierki (i grożąc psikusami), dorośli lubią porządnie się przestraszyć. Nie ma co ukrywać, specyficzna aura towarzysząca temu świętu sprzyja maratonom z horrorami. A ponieważ w naszej redakcji lubimy się bać, postanowiliśmy przytoczyć wam książki, od których włos jeży się na głowie!
Dziecko Rosemary (Ira Levin)
Nie pamiętam, co przestraszyło mnie bardziej – książka Iry Levin czy film Romana Polańskiego. Miałam wtedy kilkanaście lat i dopiero odkrywałam mechanizmy strachu. Niemniej jednak powieściowa koncepcja autorki (przetworzona później w filmie) przeraziła mnie do tego stopnia, że musiałam uwzględnić ją w tym zestawieniu.
Dziecko Rosemary to opowieść grozy z 1967 roku. Fabuła jest prosta: młode małżeństwo wprowadza się do nowego mieszkania w Nowym Jorku. Para szybko zaprzyjaźnia się z nowymi sąsiadami i klimatyzuje się w nowym środowisku. Początkowo wszystko układa się zgodnie z oczekiwaniami: Guy dostaje wymarzoną pracę, natomiast Rosemary zachodzi w ciążę. Sielanka nie trwa jednak długo. Bohaterowie muszą zmierzyć się z tajemniczymi przesłankami, które dotyczą miejsca, w którym zamieszkali. Zza ściany dochodzą tajemnicze odgłosy, w niewyjaśnionych okolicznościach umiera znajomy pary, sąsiedzi zaczynają ingerować w życie małżeństwa. Czytelnik czuje, że niedługo wydarzy się coś nieoczekiwanego i… boi się.
Ira Levin stworzyła niezwykłą książkę. Wszystkie wspomniane elementy fabularne składają się w spójną całość, którą wieńczy zaskakujące zakończenie. Dziecko Rosemary jest tu kluczem do rozwiązania zagadki. Żaden fan opowieści grozy nie powinien czuć się poszkodowany. – Ines Załęska