Halloween kojarzone jest obecnie z dobrą zabawą. Jednakże podczas gdy dzieci biegają od drzwi do drzwi prosząc o cukierki (i grożąc psikusami), dorośli lubią porządnie się przestraszyć. Nie ma co ukrywać, specyficzna aura towarzysząca temu świętu sprzyja maratonom z horrorami. A ponieważ w naszej redakcji lubimy się bać, postanowiliśmy przytoczyć wam książki, od których włos jeży się na głowie!
Bazyliszek (G. Masterton)
Jak nowoczesnych horrorów nie czytam, to za tą pozycję zabrałem się nad wyraz chętnie. Nawiązanie do jednej z najciekawszych polskich legend stanowiło nie lada gratkę. Jakkolwiek sama książka okazała się raczej miałka, to do dziś pamiętam strach związany z tytułowym potworem. Atmosfera towarzysząca tej hybrydzie sprawiła, że naprawdę bałem się zasnąć. – Mikołaj Mielczarek