Wiedźmin spotyka Heroes of Might and Magic
Twórcy nie ukrywają inspiracji wielkimi tytułami RPG, które osiągnęły sukces w ostatnich latach. To właśnie wpływ serii Wiedźmin czy Mass Effect sprawił, że King’s Bounty 2 przeszedł w trzeci wymiar, a kamera w czasie podróży będzie zawieszona za plecami naszego bohatera. Piękny świat ma być wypełniony walkami, zagadkami logicznymi oraz masą postaci reprezentujących różne frakcje. Czy faktycznie będziemy mogli mówić o takim rozmachu? Ciężko rzec, ale graficznie gra bardziej niż Wiedźmina przypominała mi Kingdom Come: Deliverance.
You’re a wizard Harry! – I’m what?
W zależności od tego, w jaki sposób gracz ukończy misję, kształtowane są zarazem umiejętności postaci. Mamy cztery specjalizacje: Order, Power, Finesse oraz Anarchy. Twórcy zaklinają się, że rozwój bohatera jest kluczowy, wyjątkowy i ma ogromny wpływ na rozgrywkę. O tym jednak, kogo będziemy rozwijać, przyjdzie nam się dowiedzieć w niedalekiej przyszłości – z trójki dostępnych herosów, dotychczas zaprezentowano tylko Ivara – wojownika, który specjalizuje się w buffach do jednostek. Poza nim nie zabraknie paladyna, który zgodnie z naukami Generała Żukowa postawi na liczebność wojsk oraz maga rzucającego czary. Oczywiście, bohaterowie będą mogli zbierać ekwipunek, który pozwoli im na zwiększenie statystyk jednostek. Podsumowując, poza nowym system rozwoju postaci, dostępni herosi będą zbliżeni do swoich odpowiedników z King’s Bounty z 2008 roku.
[czytane głosem Geralta] Zaraza
Celem naszej podróży będzie pokonanie Blight – plagi związanej z ubywaniem many ze świata, w którym osadzona jest historia King’s Bounty. Nie należy obawiać się jednak limitów czasowych – arcywróg spokojnie poczeka, kiedy będziemy rozkoszować się rozgrywką szacowaną na około 40 godzin. Pomimo braku więcej niż jednego zakończenia, twórcy pragną, aby King’s Bounty 2 był historią na 3-4 przygody, więc fani maksowania gier mogą spodziewać się wielu miesięcy zabawy*. Z prezentacji przygotowanej przez twórców niewiele się dowiedzieliśmy o fabule, ale pokazane urywki nie wskazywały na jakąś wybitną historię – w moim odczuciu stanowi ona zaledwie tło dla świata przedstawionego, w którym widoczna jest rywalizacja kilku zwaśnionych ze sobą grup. Co ciekawe, w związku fabułą mana nie będzie się odnawiała, a jedynie stanowiła cenny surowiec, który będziemy musieli w jakiś sposób zdobyć. W atmosferze wszechogarniającej zagłady o awantury nietrudno, więc z pewnością w grze nieraz sięgniemy po miecz.
It’s over, Anakin! I have the high ground!
Bitwy są przeprowadzane w trybie turowym, który znamy już od 30 lat, czyli od czasu premiery pierwszej części King’s Bounty. W związku z wejściem gry w trzeci wymiar, zabraknie mojej ulubionej opcji z remake’u gry – manipulowania strażnikami, by schwycić skarb i uciec bez wywoływania starcia, ponieważ walki zaczynają się automatycznie po przecięciu niewidzialnego potykacza.
Areny, na których przyjdzie nam skrzyżować miecze z komputerowymi adwersarzami, wiernie oddają obszar otaczający nas w czasie eksploracji, wraz z obecnymi w okolicy wzniesieniami i nierównościami terenu. Dzięki temu jednostki mogą zdobyć umiłowany przez wszystkich fanów Gwiezdnych Wojen High Ground lub schować się za ścianą przed ostrzałem wrogich wojsk. Co ciekawe, wybory fabularne wpłyną na wynik batalii, ponieważ od czasu do czasu dostaniemy niespodziewane wsparcie. W zaprezentowanym urywku rozgrywki oddział sojuszniczych gryfów – dzięki wcześniejszym wyborom – pojawił się na mapie i dopadł wrogich strzelców, a nasze oddziały odniosły zdecydowanie mniejsze straty w walce z bandytami.
Staying Alive
Jednostki, które będą miały szczęście przetrwać walkę z przeciwnikiem, zostaną nagrodzone punktami doświadczenia, co oznacza możliwość awansu. Oddziały mogą zdobyć maksymalnie 3. poziom, a do potencjalnych bonusów (w zależności od jednostki) należą lepsze statystyki, większy zasięg umiejętności pasywnych czy nowe zdolności aktywne. Musimy przygotować się też na szeroki wachlarz potencjalnych milusińskich – praktycznie każda jednostka spotkana na mapie będzie prędzej czy później dostępna do zwerbowania przez naszego bohatera, a jedyną nacją, z której nie zrekrutujemy, to przedstawiciele wspomnianej wcześniej zarazy (Blight). Twórcy zachęcają do częstego zmieniania jednostek w prywatnej armii bohatera – jednym rodzajem wojaków całej gry raczej nie przejdziemy.
A
31 lat minęło jak jeden dzień
Premiera King’s Bounty 2 od 1C Entertainment będzie miała miejsce w marcu 2021 na komputerach osobistych, konsolach Xbox One, PlayStation 4 oraz Nintendo Switch, a wsparcie wydawnicze dla gry zapewnia Koch Media. Twórcy już teraz deklarują, że jeśli gra odniesie sukces, to w najbliższych latach powstaną dodatki, więc możemy spodziewać się historii zbliżonej do tej z premiery remake’u – wtedy King’s Bounty odniósł sukces, a na przestrzeni lat ostatecznie dostaliśmy 4 duże rozszerzenia. Czy uważam, że jest to najważniejsza gra najbliższego roku i świata poza nią nie widzę? Bynajmniej. Z drugiej strony, nie mam zamiaru przepuścić okazji do sprawdzenia King’s Bounty 2 osobiście – z reguły najlepsze imprezy to te, na które w pierwszym momencie kręcimy nosem.
* chyba, że ktoś w budżetówce uwielbia King’s Bounty i gra tylko w godzinach pracy, to wtedy spędzi przed komputerem równo miesiąc