Do broni!
Aby rozpocząć swoją przygodę z planszówką World of Warcraft: Wrath of the Lich King, warto zapoznać się z jej fabułą. Oczywiście fani WoW-a znają ją znakomicie, ale pozostali użytkownicy pewnie już niekoniecznie. Przedstawmy więc historię w skrócie.
Przenosimy się do świata znanego jako Azeroth, a konkretniej na jeden z jego kontynentów – leżący daleko na północy Northrend. To właśnie tu powrócił Król Lisz. Za pomocą przeklętego Ostrza Mrozu wykrada on dusze żywym i tworzy armię nieumarłych, znaną jako Plagę, i zamierza przejąć kontrolę nad światem. Bohaterowie Hordy oraz Przymierza nie zamierzają jednak do tego dopuścić. W chwili wielkiego zagrożenia odrzucają na bok wszelkie waśnie i jednoczą się, aby pokonać wspólnego wroga.
Już w to kiedyś grałem?
Opisywana gra planszowa powstała na bazie znanej dobrze graczom Pandemii. Jeśli więc znacie wspomniany system, to nie będziecie mieli większego problemu ze zrozumieniem zasad. Także mniej wtajemniczeni powinni dość szybko je zrozumieć. Na planszy przedstawiającej wspominane Northrend rozstawiamy, zgodnie z zasadami i dociągniętymi kartami, nieumarłych w postaci Ghouli i Plugastw. Umieszczamy także Lodową Koronę oraz samego Króla Lisza. Następnie dokładamy kilka zadań, które przyjdzie nam wykonać nim podejmiemy się ostatniej misji, czyli ostatecznego pokonania tytułowego wroga. Kiedy już wszystko rozstawimy, wybierzemy swoich bohaterów. Jest ich tu aż siedmioro, a każdy z nich posiada unikatowe moce, dzięki którym łatwiej nam będzie poradzić sobie z Plagą. Zaznaczmy, że World of Warcraft: Wrath of the Lich King jest grą kooperacyjną, a więc, aby wygrać, będziemy musieli współpracować. I tak oto możemy przejść już do samej rozgrywki.
Naszym głównym zadaniem będzie tu zapobieganie rozprzestrzeniania się Plagi za pomocą eliminowania wspomnianych Ghouli i Plugastw oraz wykonywanie trzech questów, których zakończenie da nam możliwość dostania się do głównej Cytadeli. To sprawi, że otrzymamy nagrody, które pomogą nam w wygranej. W swojej turze gracz będzie mógł wykonać cztery akcje – poruszyć się, zaatakować wroga, wykonywać cele misji lub odpoczywać. To do niego będzie należeć decyzja co zrobi, bowiem może np. poruszyć się o cztery pola, czym zakończy swoje akcje. Jeśli z kolei zdecyduje się na atak, przyjdzie mu rzucać specjalnymi, sześciościennymi kośćmi, które określą ile zada obrażeń oraz ile ich otrzyma.
Na zakończenie przyjdzie mu jeszcze dobrać dwie karty. To właśnie one pozwolą na wykonywanie specjalnych zadań. Jednocześnie wśród nich znajdują się dwa specjalne rodzaje kart. Pierwszym z nich jest „Warownia”. Pozwala ona na ustawienie na planszy budynku gwarantującego dodatkowe punkty leczenia oraz przeskakiwanie pomiędzy nimi w ramach swojego ruchu. Druga to „Rozprzestrzenianie się Plagi”. Sprawia ona, że na planszy pojawiają się nowe Ghoule, przesuwa się znacznik Plagi, Plugastwa ruszają, aby zaatakować graczy, a karty zostają przetasowane.
I tak to wygląda w skrócie. Jeśli uda nam się wykonać trzy misje, wejść do Cytadeli Lodowej Korony i pokonać Króla Lisza – wygrywamy. Z kolei porażkę poniesiemy wtedy, gdy wskaźnik rozpaczy dotrze nam sam koniec toru. Będzie się on przesuwał, gdy któryś z bohaterów zginie lub zabraknie nam figurek wrogów do dołożenia na planszy lub kart do dociągnięcia oraz gdy na jednym polu miałyby pojawić się więcej niż trzy Ghoule. Należy więc spieszyć się, aby Plaga nie opanowała Northrend i pilnować życia swoich postaci.
Warto jeszcze dodać, że gra posiada także wariant jednoosobowy. Jeśli się na niego decydujecie, to większość zasad nie zmieni się. Pokierujecie jednocześnie trzema bohaterami i postaracie się o pokonanie Króla Lisza. Różnica polega na tym, że pula kart bohaterów jest wspólna i możecie je zagrywać zarówno dla aktywnej postaci, jak i dla tych, które dopiero będą wykonywać swoje akcje. Aczkolwiek wyłożyć możemy tylko tyle kart, ilu członków drużyny pozostaje na planszy. Jeśli więc któryś zginął, to i my musimy ograniczyć nasze możliwości.
To wykonanie!
Jeśli chodzi o wygląd gry, to jest ono niemal doskonałe. Już samo pudełko przyciąga wzrok i będzie kusić przede wszystkim fanów World of Warcraft. Dzięki współpracy z Blizzardem widnieje na nim nawet logo słynnego MMORPG oraz obrazki wyjęte z gry. Jednak to wnętrze robi największe wrażenie. Przede wszystkim znajdziemy w nim figurki przedstawiające samego Lich Kinga, Ghoule, Plugastwa oraz siedmioro bohaterów czyli Sylvanas, Thralla, Liadrin, Jainę, Variana, Muradina oraz Tyriona. Każda z nich perfekcyjnie oddaje wygląd poszczególnych postaci. Przy okazji tu można dać mały minus i żałować, że nie zostały one pomalowane. Podzielono je jedynie na żółte i niebieskie. Nadal jednak są nieporównywalnie lepsze do oryginalnej Pandemii, gdzie mieliśmy jedynie kilka kostek w różnych kolorach i znaczników.
Ponadto znajdziemy tu także trzy składane Warownie oraz Cytadelę Lodowej Korony. Są one wykonane z tektury i o ile te pierwsze elementy może większego wrażenia nie robią, to już druga budowla wygląda naprawdę dobrze. Sama plansza ze szczegółami przedstawia Northrend i poczuć się możemy, jakbyśmy faktycznie tam trafili. Tu z kolei fani (w tym także ja) ponarzekają, że nazwy miejsc zostały przetłumaczone na język polski. Jest to rzecz, do której, pomimo upływu lat i wydania wielu książek z tłumaczeniami, gracze chyba nigdy się nie przyzwyczają.
Na pochwałę zasługują także liczne detale, jak chociażby znacznik do gry jednoosobowej, który wygląda niczym kursor w WoW-ie, czy niezwykle pomocny suwak do odliczania pozostałego zdrowia członków drużyny. Na kartach postaci znajdziemy z kolei, oprócz opisu zdolności specjalnych, pojedyncze cytaty wypowiedziane przez bohaterów. Kilka z nich jest doskonale znanych także użytkownikom polskiej wersji gry Hearthstone.
Docenić należy również karty bohaterskie. Jest ich aż 63 i zostały podzielone na cztery grupy – atak, leczenie, obrona i podróż. W wielu planszówkach, gdzie mamy kilka identycznych kart, znajdujemy na nich dokładnie takie same obrazki. Tu jednak twórcy nie poszli na łatwiznę. Każdą z nich zdobi inna ilustracja, a wszystkie nawiązują oczywiście do gry komputerowej. Po rozłożeniu wszystkiego na stole daje to niesamowity efekt i z pewnością zachęca do udziału w rozgrywce!
Tylko dla fanów?
Jako wieloletni gracz i miłośnik World of Warcraft jestem zachwycony planszówką, wydaną w naszym kraju przez Rebel. Myślę, że podobnie jak ja, tak i wielu innych fanów mogłoby kupić ten tytuł chociażby po to, żeby dorzucić go do swojej kolekcji rzeczy związanych z WoW-em. Zarówno samo pudełko, a tym bardziej figurki mogą śmiało powędrować na półkę, aby można było chwalić się nimi przed gośćmi. To jednak przede wszystkim planszówka, a nie jakiś gadżet. Dlatego bardziej od wydania ważna jest grywalność. A tę śmiało można określić jako bardzo dobrą. Zasady nie są skomplikowane i pewnie po pierwszych dwóch czy trzech partiach nie będzie nam potrzebna nawet instrukcja. Zwłaszcza, że twórcy dorzucili także karty ze skrótem możliwości ruchów gracza.
Ponadto dzięki ogromnej losowości i dużemu wyborowi bohaterów i misji, gra prędko nam się nie znudzi, gdyż z pewnością nie zagramy dwóch identycznych scenariuszy. Sam poziom należy ocenić jako trudny i przyjdzie nam sporo pogłówkować, jak by tu pokonać Króla Lisza i Plagę. Można natomiast założyć, że podobnie jak w przypadku Pandemii problemem przy stole może być bardziej doświadczony gracz, który przejmie rolę lidera i zacznie wydawać pozostałym polecenia. Wówczas staniemy się niejako zbędni i zamiast cieszyć się z dobrej zabawy zostaniemy sprowadzeni do roli osoby, która przesuwa figurkę i wykłada karty pod dyktando kogoś innego. Pamiętajcie więc, że jeśli ktoś taki znajdzie się w Waszym gronie, postarajcie się go przekonać, aby dał Wam cieszyć się grą. Zresztą dla takich osób świetnym rozwiązaniem okaże się wariant jednoosobowy, który pozwoli im w pełni pobawić się z własnymi taktykami.
Wracając jednak do podsumowania, World of Warcraft: Wrath of the Lich King jest z pewnością bardzo ciekawym tytułem, po który sięgną przede wszystkim fani serii. Pozostali być może będą chcieli spróbować swoich sił w Azeroth, ale jednocześnie mogą sięgnąć po zwykłą Pandemię i dostaną praktycznie to samo. Muszą więc zdecydować, którą wersję wolą, aczkolwiek każda z nich jest z pewnością godna polecenia.