Mercy podczas walki z trollem miała przede wszystkim służyć jako wsparcie, ktoś do przekazywania informacji między zaangażowanymi ludźmi i wilkami (jakby nie patrzeć wilkołakom trudno się komunikować w zwierzęcej formie). Niebezpieczna akcja zakończyła się jednak orędziem kobiety (wygłoszonym w dostojny sposób, z magicznym kosturem w ręce), informującym, że wataha będzie bronić tych, którzy zgłoszą się po ochronę. Jako pierwszy pod skrzydła wilkołaków i Kojocicy trafił półpradawny Aiden, tajemniczy chłopak, wiele lat przetrzymywany w Podgórzu i obdarzony przez nie ogromną mocą ognia. Oczywiście Pradawni nie ucieszyli się z takiego obrotu spraw, ponieważ wcześniej toczyli między sobą spory i każdy chciał wykorzystać Aidena w celu przeforsowania własnego stanowiska. Standardowo dawka chaosu prosto od córki Kojota mocno namieszała w planach.
Od kiedy wataha to same wilki?
Tom dziewiąty serii o Mercedes Thompson (Hauptman) koncentruje się przede wszystkim na relacjach z Pradawnymi. Dowiadujemy się więcej o Szarych Panach oraz osławionym Podgórzu, które kiedy chce może przyjmować fizyczną formę. Wataha po raz kolejny zostaje wciągnięta w intrygi, a w ich ramach kilka person równolegle pociąga za sznurki, kierując się ukrytymi motywami. Poznajemy Aidena, Dotkniętego Ogniem, człowieka, uwięzionego (z czasem się okazuje, że nie tylko on dzielił taki los) w Podgórzu tak długo, że opuścił je z mocą kontrolowania ognia. Sama Podgórze, jako jedna z zainteresowanych stron, również pragnie w opisanym konflikcie odzyskać chłopaka, więc trochę nie w smak jej w tej książce deklaracja Mercy.
Intrygi, zagrywki i wszechobecna polityka
Tym razem fabułę napędzają przede wszystkim rozgrywki polityczne. Jedna grupa nieludzi stara się przywrócić swoją dominację nad światem, druga z kolei dąży do osiągnięcia porozumienia z ludźmi, a w tym wszystkim jest oczywiście wataha i pragnąca wszystkich uratować córka Kojota. Pojawia się kilka poznanych wcześniej postaci (w tym moja ulubiona Baba Jaga), a wydarzenia toczą się stosunkowo powoli w porównaniu do wcześniejszych tomów. Oczywiście Mercy i Adam po raz kolejny pokazują, jak silna jest ich relacja oraz udowadniają, że nic nie jest w stanie im zaszkodzić. Alfa podejmuje też jedną ważną decyzję, która ma wpływ na to, jak pozostali członkowie ekipy zaczynają traktować jego żonę. Związek Kojocicy i wilkołaka nie jest jednak jednym z głównych wątków Dotyku ognia, więc fanki części romansowej mogą być lekko zawiedzione.
Z pewnością dotyka, ale czy rozgrzewa?
Przyzwyczajona do szybszej akcji nie ukrywam, że lekko nużył mnie ten tom. W trakcie lektury odniosłam wrażenie, iż opisywane wydarzenia niewiele wnoszą do całego życia Mercy i funkcjonowania watahy. Bardzo podobały mi się jednak wstawki humorystyczne (jak np. wątek z olejkami na zmniejszenie jurnych zapędów Adama) oraz zaintrygowała postać nowego wilkołaka. Sama Mercy także nie zawiodła i konsekwentnie wnosiła chaos swoimi (mimo wszystko) dość rozsądnymi decyzjami. Podejrzewam, że po tom dziewiąty sięgną wyłącznie osoby takie jak ja, czyli lubiące serię Patrici Briggs; ze spokojem mogę stwierdzić, iż dla nich będzie to najpewniej satysfakcjonująca lektura.