HUB, czyli o tym, co w środku
Nie dajcie się zwieść standardowemu rozmiarowi pudełka! Gdy tylko je chwycicie, poczujecie, jak ciężka jest ta gra. Wszystko za sprawą ogromnej ilości elementów znajdujących się w środku. Ich mnogość sprawia, że gracz wie, za co płaci. Pierwsi Marsjanie składają się z planszy gry, czterech plansz gracza, trzynastu kafli Obiektów, dziewiętnastu kafli Obszarów, trzydziestu ośmiu żetonów Modyfikatorów, trzech liczników (energii, tlenu i jedzenia), osiemnastu żetonów Morale, dziewięciu żetonów POI, żetonu Pierwszego Gracza, żetonów Stanów, ośmiu kafli Ulepszeń, czterech żetonów Wielokrotności, dwudziestu ośmiu żetonów Celów, ośmiu kafli Przestoju, dwudziestu ośmiu żetonów Części Zapasowych (po siedem do Złączy Elektrycznych, Sprzętów, Procesorów i Filtrów Tlenu), trzech dwustronnych arkuszy misji, dwóch książeczek kampanii, czterech tajnych kopert, trzech plastikowych modeli (dwa łaziki i jeden Hub), piętnastu kości specjalnych (po trzy do Eksploracji, Badań, Budowy i Pozyskiwania oraz trzy dotyczące Uszkodzeń), dwunastu kolorowych pionów akcji, ponad stu dwudziestu kwadratowych znaczników, czterdziestu kart Uszkodzeń Sekcji Roboczej, dwudziestu ośmiu kart Uszkodzeń Sekcji Mieszkalnej, dwudziestu sześciu kart Uszkodzeń Sekcji Systemowej, ośmiu kart Ulepszeń, czternastu kart Obiektów, sześciu kart Badań, czterech dwustronnych kart Charakterystyk, ośmiu kart Namiaru, dwunastu kart Zdolności oraz czterech kart Automatycznych Maszyn Pomocniczych.
Sporo, prawda?
Wszystkie wymienione komponenty zostały stworzone z wysokiej jakości materiałów. Elementy tekturowe sprawiają wrażenie solidnie wykonanych, to samo tyczy się blankietów i części plastikowych. Każdą z nich opatrzono estetycznymi grafikami, dzięki którym rozgrywka staje się jeszcze bardziej klimatyczna. Można powiedzieć, że oprawa graficzna stoi na najwyższym poziomie i została dopracowana w każdym detalu. Wizualnie zatem nie można Pierwszym Marsjanom niczego zarzucić.
3…2…1…START
Księga Zasad jest dość obszerna, składa się bowiem z ponad dwudziestu stron. Dla niektórych może to być w sam raz, inni jednak stwierdzą, że to za dużo. Tak czy inaczej, ciężko opisać pokrótce, na czym polega omawiana planszówka. Co ważne, Pierwsi Marsjanie to pozycja opierająca się na mechanice fabularnej – istotna jest cała historia, a zabawa to nie tylko zbitka przypadkowych akcji. Uczestnicy mogą zatem przeżywać przygody, do których stworzono scenariusze. Tytuł ten bazuje także na ciągu przyczynowo-skutkowym – każda akcja i podjęta przez graczy decyzja niesie ze sobą skutki, nierzadko negatywne i krzyżujące plany. Dzięki zastosowaniu takiego trybu rozgrywki, nie można przygotować się na ewentualne problemy, a więc należy działać na bieżąco. Niemniej, by móc oswoić się z grą, twórcy oferują uczestnikom aż sześć konkretnych misji.
Całość uzupełnia aplikacja mobilna, która może i jest w miarę intuicyjna w obsłudze, ale strasznie zjada baterię i jednak przydałby się tutorial albo dymki pomocy.
Do celów gry zaliczają się: utrzymanie bazy i przeżycie oraz wypełnienie wyznaczonych zadań. Wydaje się proste, jednak nic bardziej mylnego.
Houston… Something’s wrong
Pierwsi Marsjanie nie są grą taką, jakiej można by było spodziewać się po bogactwie komponentów i genialnej w swej prostocie oprawie graficznej. W tym tytule występuje sporo błędów, które, niestety, uprzykrzają rozrywkę.
Jednym z minusów jest instrukcja. Zasady są nieintuicyjne i sprawiają problem już przy przygotowaniu do gry. Połowy rzeczy w niej nie ma, nie zostały opisane, co powoduje w uczestnikach narastającą irytację. Przy pierwszej rozgrywce, samo rozłożenie i zapoznanie się z Księgą zajęło nam nieco ponad dwie godziny. Dlaczego? Gdyż reguły są zwyczajnie niezrozumiałe. Kiedy udało nam się jakoś to wszystko „ogarnąć” i myśleliśmy, że w miarę wszystko wiemy, Pierwsi Marsjanie pokazali nam, że to nieprawda.
Każda pojedyncza akcja, nieważne jak prosta, była dla nas problemem. Kilkukrotnie wertowaliśmy instrukcję, potem zaczęliśmy szukać filmów na serwisie YouTube, sprawdziliśmy almanach (kompendium wiedzy o tej pozycji) i jeszcze FAQ i jakoś to poszło. Ale przyszła kolej na następny ruch i… to samo. Tak sformułowane zasady uniemożliwiają rozegranie normalnej partii i zwyczajnie zniechęcają do tego tytułu. Zresztą o wadach instrukcji świadczą opublikowane na stronie Portal Games materiały pomocnicze, których jest aż siedem! Wspomniany almanach, cztery PDF-y do misji, oficjalne FAQ i instrukcja do obsługi aplikacji. A do tego wszystkiego należy jeszcze doliczyć sporą ilość minizasad, które tylko zwiększają poziom trudności zabawy.
Następną wadą są także niezrozumiałe cele na kartach misji. Nie wszystkie, ale istnieją takie, co do których gracze (po raz kolejny) mają wątpliwości. Należy wykonać jakieś zadanie i ponownie powstaje problem – dobrze, tylko jak?
Do plusów natomiast można zaliczyć mechanikę, która wymaga od graczy przemyślanych decyzji. Jak zostało wspomniane, każda czynność ma swoje konsekwencje i należy o tym pamiętać. Pod tym względem Pierwsi Marsjanie są dopracowani – nie wystarczy bowiem naprawiać zepsutych części, przemierzać Mars i badać próbki. Trzeba pamiętać o poziomie tlenu, żywności, a nawet samopoczuciu astronautów i ich morale.
Dla niektórych graczy poziom szczegółowości planszówki może być zaletą, jednak dla innych mnogość detali i spraw, o których trzeba pamiętać, będzie odpychająca, a czasem nawet kolorowe kwadraciki mające na celu wspomaganie orientacji w rozgrywce to za mało, zwłaszcza gdy każdą akcję należy rozpatrywać indywidualnie i tak naprawdę nie istnieje jeden, stały schemat.
MAYDAY, MAYDAY!
Symulacja próby przetrwania na Czerwonej Planecie jest tak realistyczna i szczegółowa, że… za bardzo komplikuje zabawę. Szacunek należy się twórcy za to, że pomyślał o wszystkim, każdym, najdrobniejszym aspekcie, tworząc graficznie cieszącą oczy pozycję kooperacyjną z sensowną mechaniką (akcja-reakcja, jak w kosmosie – zignorujesz problem, potem będzie gorzej) i interesującymi kampaniami oraz fabułą, dorzucił do tego jeszcze pojedyncze misje, ale zapomniał, że w planszówce nie sposób tego wszystkiego zmieścić tak, aby nie utrudnić maksymalnie rozgrywki i nie zniechęcić uczestników.
Sama jego wizja daje szansę na powstanie jednej z lepszych gier o takiej tematyce, ale realizacja zasad kuleje (a właściwie leży plackiem i nie wstaje), a potencjał Pierwszych Marsjan wydaje się zmarnowany. Możliwe, że szansę stanowiłoby uproszczenie nieco zasad, pozbycie się części minireguł i dopracowanie instrukcji, jednak w obecnej formie tytuł ten jest niegrywalny, chyba że z was twardziele i przeczeszecie wzdłuż i wszerz wzorkiem ponad dwadzieścia stron Księgi, ponad sześćdziesiąt stron almanachu, a do tego jeszcze zapoznacie się z FAQ i materiałami pomocniczymi.
Wydaje się jednak, że należy poświęcić zbyt dużo czasu i pracy, by zagrać w jedną grę, a nie zapominajcie, że przecież wasi znajomi także powinni to zrobić.
Przykro mi, że tak dobrze zapowiadającą się grę muszę ocenić negatywnie, ale żywię nadzieję, że twórcy wezmą sobie do serca zgłaszane przez graczy błędy oraz problemy i postarają się coś zmienić. Wtedy na pewno powrócę do Pierwszych Marsjan, a na chwilę obecną… cóż, może dopiero wtedy, gdy stanę się szczęśliwą posiadaczką całych dwudziestu czterech wolnych godzin i będę się niemiłosiernie nudzić.