Alan Moore i Kevin O'Neill stworzyli opus magnum wśród powieści graficznych. Ich seria Liga Niezwykłych Dżentelmenów to prawdziwe dzieło totalne – połączenie różnych sztuk, którego zwieńczeniem jest jedyny w swoim rodzaju album Czarne akta.
Dziewiętnastowieczni superbohaterowie
Podobno punktem wyjścia dla stworzenia komiksowej serii były rozważania na temat tego, jak mogłaby wyglądać Liga Sprawiedliwości w wiktoriańskiej Anglii. Alan Moore zaczął spisywać listę bohaterów literackich, których popularność i/lub zdolności były porównywalne z dzisiejszymi superherosami, a po skróceniu jej do kilku najważniejszych postaci, przeszedł do tworzenia fabuły rodem z pulpowych magazynów, groszowych powieści lub literatury awanturniczej dla młodych czytelników.
I tak, w pierwszym tomie Ligi Niezwykłych Dżentelmenów poznajemy działającego na rzecz wywiadu królowej Campiona Bonda (wymyślonego przez Moore’a przodka najsłynniejszego agenta MI6 w historii popkultury), który zleca Minie Murray (rozwiedzionej z Jonathanem Harkerem ofierze hrabiego Draculi) powołanie zespołu osób o niebagatelnych umiejętnościach. Wilhelmina rekrutuje do swojej Ligi odkrywcę kopalni Króla Salomona Alana Quatermaina, kapitana Nemo, doktora Henry’ego Jekylla oraz Hawleya Griffina, czyli Niewidzialnego Człowieka, a w trakcie śledztwa napotyka się na masę innych mniej lub bardziej znanych postaci zaczerpniętych z kultury popularnej przełomu wieków.
Stworzona w ten sposób drużyna musi zapobiec wiszącemu nad Londynem zagrożeniu ze strony demonicznego Doktora Fu Manchu, by zaraz potem stanąć oko w oko z inwazją Marsjan (tak, tych z Wojny Światów). A później jest jeszcze ciekawiej, bo w trzecim tomie, zatytułowanym Stulecie, Moore i O’Neill zabierają nas w epicką podróż przez cały wiek, robiąc przystanki w latach 1910, 1969 i 2009. Równolegle do tych wydarzeń rozgrywa się akcja pobocznej serii Nemo opowiadającej o córce tytułowego kapitana, Janni, która po śmierci swojego ojca przejmuje dowodzenie na Nautilusie.
Mash-up ostateczny
Pierwsze dwa albumy Ligi czerpią pełnymi garściami z dzieł z końca XIX i początku XX wieku. Mamy tu więc nawiązania do twórczości Juliusza Verne’a, Arthura Conana Doyle’a, Edgara Alana Poego, Charlesa Dickensa, Herberta George’a Wellsa, Edgara Rice’a Burroghsa czy Clive’a Staplesa Lewisa. W Nemo pojawiają się odniesienia do powieści W górach szaleństwa Howarda Philipa Lovecrafta, a także do filmów fantastycznonaukowych jak Metropolis czy Potwór z Czarnej Laguny, a jednymi z głównych adwersarzy są poplecznicy Adenoida Hynkela. Stulecie jest częścią dużo trudniejszą w odbiorze dla osób nieobeznanych z niuansami brytyjskiej popkultury. O ile bowiem pojawiają się w nim dość jasne nawiązania do przygód Jamesa Bonda, Rewolweru i melonika, Doktora Who czy Harry’ego Pottera, to już ezoteryczna twórczość Aleistara Crowleya, seriale s-f z lat 60. albo niuanse Opery za trzy grosze mogą sprawić czytelnikom nie lada problem.
Jednak komiksowa opowieść to nie wszystko, bo poszczególne odsłony Ligi… oraz Nemo kryją w sobie masę treści dodatkowych: od grafik na okładkach, przez reprodukcje plakatów, gazet i obrazów z fikcyjnego uniwersum oraz opowiadania uzupełniające fabułę historii obrazkowych, po kalendarium i almanach podróżniczy.
Dzieło totalne
Absolutnym arcydziełem jest jednak tom, który mógłby nosić numer dwa i pół – Czarne akta. To różne formy komiksowe, literackie i artystyczne połączone w spójną narrację na temat genezy Ligi Niezwykłych Dżentelmenów i różnych jej wcieleń na przestrzeni wieków. Główna część historii umieszczona została w latach 50. XX w. i stanowi kontynuację drugiego tomu Ligi… Osią fabuły jest kradzież tytułowych akt z archiwów MI6 przez Minę i Alana Jra, których ściga nie kto inny, jak młody James Bond. Rysunkowe przygody duetu znanego z poprzednich albumów płynnie przeplatają się z przytaczanymi fragmentami przeglądanej przez nich teczki dokumentującej losy niezwykłych indywiduów, od starożytności do czasów współczesnych bohaterom.
W Czarnych aktach znajdują się takie artefakty, jak na przykład: pornograficzna publikacja wydana przez Angsoc, fragment zaginionej sztuki Szekspira, schemat Nautilusa, opisy konkurujących z Niezwykłymi Dżentelmenami osobistości z Francji i Niemiec, pocztówki z różnych stron świata przedstawionego czy napisana w bitnikowskim stylu historia Sala Paradyse’a. Jakby tego było mało, Alan Moore nagrał dwie piosenki, które zostały dołączone do ekskluzywnego wydania brytyjskiego w formie płyty winylowej!
Poza wykorzystaniem rozmaitych mediów, autorzy świetnie zastosowali samą formę powieści graficznej i jej możliwości. Pod koniec Czarnych akt bohaterowie trafiają do rzeczywistości czterowymiarowej, twórcy uznali więc, że skoro trójwymiarowy świat reprezentowany jest na płaszczyźnie, to w tym fragmencie należy użyć okularów 3D, by odzwierciedlić dodatkowy wymiar. Dodatkowo niektóre plansze wykorzystują technikę anaglificzną, odkrywając przed czytelnikiem odmienne treści w zależności od tego, którym okiem spogląda na kartkę. Majstersztyk!
Przygoda trwa
Seria Liga Niezwykłych Dżentelmenów oraz jej spin-off Nemo stanowią prawdziwą „syntezę sztuk”, a kunszt i ogrom wiedzy ich twórców oraz nakład pracy w nie włożony budzą mój absolutny podziw i uznanie. Dzieło Moore’a i O’Neilla wymaga uważnej lektury oraz znajomości historii filmu, telewizji, literatury, muzyki i komiksu – im więcej nawiązań rozpoznajemy, tym większą przyjemność czerpiemy z obcowania z publikacją. Nic dziwnego, że istnieje strona internetowa z „przypisami” wyjaśniającymi odniesienia do rozmaitych dzieł kultury, których masa znajduje się na każdej stronie, we wszystkich kadrach i akapitach.
Warto też wspomnieć, że Alan Moore i Kevin O’Neill nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i aktualnie tworzą kolejny tom o podtytule Burza. Jego akcja rozgrywa się w postapokaliptycznej przyszłości i ma nie tylko zwieńczyć historię Ligi Niezwykłych Dżentelmenów, ale być również pożegnaniem maga z Northampton ze światem komiksu.