Średnio raz w tygodniu mam ochotę na postapo w prawdziwym życiu. Zazwyczaj dzieje się tak, kiedy znajduję się w tłumie przepychających się, chaotycznych ludzi – w parku, na dworcu czy w centrum handlowym. Boli mnie, gdy osoba przede mną bierze ostatnią porcję pierogów lub brakuje miejsc siedzących. Wszędzie czuć cudzą obecność i ciężko o przestrzeń, w której byłoby się naprawdę samemu. Liczba ludzi na Ziemi stale wzrasta, tak samo jak produkcja przetworzonej żywności i skala zanieczyszczeń. Co sprawia, że myśl o utracie dotychczasowego życia jest tak atrakcyjna?
Wśród nich… Zombie Express
Jednym z filmów akcji, w którym zaprezentowano katastroficzną wizję końca cywilizacji, jest Zombie Express. Twórcy zadbali o dostateczną ilość nieumarłych i masowy atak paniki, a jednocześnie zdążyli przyjrzeć się dwoistej ludzkiej naturze. Czy podczas wybuchu epidemii pamiętamy o wpajanych od dziecka normach moralnych i obyczajowych? Głównym bohaterem jest rozwiedziony ojciec, nie szczególnie zainteresowany własną rodziną, ani pielęgnowaniem relacji międzyludzkich. W swoim życiu wysoko stawia zawodowe sukcesy i pozycję w firmie. W kryzysowej sytuacji uzna przyjaźń i wsparcie innych za prawdziwą wartość. Nie wszyscy dojdą do tych samych wniosków – niektórzy bohaterowie dostrzegą w drugim człowieku nie przyjaciela, a żywą tarczę. Zombie, mimo morderczych intencji, działają bezmyślnie. Za to nasi zdrowi pobratymcy w walce o przetrwanie są w stanie rzucić nas w skupisko żywych trupów i uciec w bezpieczniejsze miejsce. Czy bycie wśród ludzi na pewno czyni cię strzeżonym, a może wręcz przeciwnie?
Sielskie życie w The Walking Dead
Oglądając The Walking Dead pomimo bardzo wielu (świetnie wyreżyserowanych) scen grozy, zachwycam się prostotą tamtejszego życia. Rick i Lori znajdują się w samym środku wybuchu epidemii i szybko orientują się, że pomoc nie nadejdzie. Mogę doszukać się co najmniej kilku plusów takiej sytuacji – najistotniejszym jest całkowite bezprawie. Pozostałe sklepy i magazyny są wyposażone w szczelnie zapakowaną żywność. Panuje zasada „kto pierwszy ten lepszy” bez potrzeby wyciągania portfela. Jazda samochodem to czysta przyjemność – brak ograniczeń prędkości, puste drogi bez pieszych i rowerzystów. Na bok schodzą cele współczesnego człowieka jak tytuł naukowy, imponujące zarobki czy wakacje za granicą – istotą staje się przetrwanie. Nikt nie goni za iluzją poprawnego życia i uniwersalnego szczęścia. Bohaterowie przeżywają każdy dzień zdani sami na siebie i dzięki temu w zgodzie ze sobą.
Pod butem w Miasteczku Wayward Pines
Odmienną wizję przedłużenia gatunku znajdziemy w serialu Miasteczko Wayward Pines. Doktor Jenkins, na podstawie pierwszych zmian w ludzkim DNA, przewiduje całkowity proces mutacji człowieka. Kiedy z trudem znajduje osoby skłonne uwierzyć w nową teorię, udaje mu się zrealizować plan ratunkowy. Widz przybywa do miasteczka wraz z agentem Ethanem Burke, który poszukuje dwóch zaginionych kolegów. Od samego początku w Wayward Pines prawie nic nie wydaje się normalne. Ale dopiero pomysł, aby się stamtąd wydostać, alarmuje o istocie tego miejsca. Każdy z mieszkańców ma przydzieloną pracę i obowiązki – zgodne z ich umiejętnościami. Najważniejszą kwestią jest przygotowanie dzieci do dorosłego życia i wpojenie im właściwych wartości. Współpraca czyni ich odpornymi na zagrożenia z zewnętrznego świata.
Co prawda, to aparat władzy myśli i decyduje. Jednak warto zaznaczyć, że sami produkują żywność na własne potrzeby i wyjątkowo dbają o środowisko. Społeczność w serialu szczególnie docenia zasoby, jakimi dysponuje i zadaniem każdego z mieszkańców jest przyczynić się dla dobra ogółu. Trudne czasy tworzą silnych ludzi.
Dyskomfort Cichego Miejsca
Zupełnie inaczej żyje się bohaterom Cichego Miejsca, którzy dzielą Ziemię z silniejszymi od siebie przybyszami z kosmosu. Nie mogą czerpać rozrywki ze strzelania do grupek zombie/mutantów i lepiej, żeby nie wydawali z siebie żadnych dźwięków. Każde głośne przekleństwo i westchnienie przyciąga uwagę wrogich stworzeń. Człowiek jest w stanie dostosować się nawet do tak niekorzystnych warunków, jednak nasi bohaterowie woleliby wrócić do normalnego życia. Ograniczona możliwość wydawania z siebie odgłosów to największy z wymienianych tu horrorów. W tym wypadku, postapo wystarcza mi w wersji audiowizualnej i cieszy niepowtarzalnym klimatem.
Podsumowując
Uważaj, o co prosisz, bo możesz to dostać – *Jeffery Deaver.
Choć często zdarza mi się zamarzyć o pustkach na ulicy, braku kolejek i miejscu siedzącym, to w razie światowego kataklizmu pewnie zginęłabym w pierwszym sorcie. Dlatego staram uśmiechać się do ludzi i chociaż niewerbalnie wykazywać przyjazne nastawienie. Wizja postapo pozostaje dla mnie mrzonką, do której wracam w ciężkich chwilach!
Inne artykuły z miesiąca tematycznego:
Nasze ulubione gry w klimatach postapo
TOP5 książek postapo kobiecyk okiem
Grafika główna: Źródło