Wydawnictwo Muduko, marka Fabryki Kart Trefl, ma w swojej ofercie gry karciane i planszowe. Taka forma rozrywki może przyczynić się do tego, że użytkownik spędzi miło czas w gronie rodziny lub wśród przyjaciół i wyruszy w magiczny świat przygody. Muduko stawia na emocje.
Na początek
Ostatnia nowość, czyli Na okrągło została stworzona przez Spartaco Albertarelliego, a ilustracje wykonała Elena Prette. W niepozornym pudełku znajduje się siedemdziesiąt siedem okrągłych kart i instrukcja. Po jednej stronie kartonika znajduje się duża, biała litera na niebieskim, wzorzystym tle, po drugiej – kilka ilustracji. Wydaje się, jakby propozycja była uboga i wcale nieinteresująca. Niech was jednak nie zwiodą gabaryty, bo może i pudełko jest małe, ale ma bardzo dużą moc! Wszystko jest wykonane z dbałością o szczegóły i trzeba przyznać, że obrazki naprawdę cieszą oko. Idealny dobór kolorów. Wszytko ustawione jest tak, że obojętnie jak patrzymy. Nawet do góry nogami da się rozszyfrować przedmiot.
Zasiądźmy do stołu
Jest kilka sposobów na rozgrywkę. Podstawowa opcja wygląda następująco. Tasujemy karty i kładziemy je na stosie literkami do góry. Następnie jedna osoba bierze pierwszy kartonik i odwraca go obrazkami do góry. Teraz wszyscy szukają przedmiotu zaczynającego się na literę, która znajduje się na stosie. Kto pierwszy poda dobrą odpowiedź, zabiera kartonik. Jeśli nie da się znaleźć słowa, runda przepada. Można zastosować też opcję wyzwania. Jeśli uczestnik nie widzi żadnej odpowiedzi, może krzyknąć: wyzwanie! Wtedy reszta musi znaleźć odpowiedź w ciągu 10 sekund. Jeśli komuś się uda, zabiera kartę, a wyzywający traci następną kolejkę, jeśli nie – wyzywający zdobywa kartę. Można również utrudnić zasady, np. akceptować tylko rzeczowniki. Tura kończy się, gdy ktoś zdobędzie pięć kart.
A w rzeczywistości…
I tak właśnie klarują się zasady zalecane przez producenta. Teraz kilka słów o moich odczuciach. Na samym początku trzeba bardzo dobrze przetasować karty. Litery się powtarzają, a odgadywanie kilka razy z rzędu słowa na tę samą literę może trochę znużyć. Dobrze jest też ustalić kilka zasad między sobą, żeby potem nie było niedomówień. Fajnym pomysłem jest nienadużywanie słowa na daną literę, np. z – zwierzę. Kilka razy zdarzyła nam się taka sytuacja i runda była bardzo krótka. Graliśmy we dwoje (koronawirus is here) i bawiliśmy się do wyczerpania całego stosu.
Muszę przyznać, że do tytułu podchodziłam z ograniczonym zapałem. Oczekiwałam średniej przyjemności, a dostałam… świetną zabawę! Byłam naprawdę zaskoczona. Nie zliczę, ile razy się śmialiśmy przy wymyślaniu rozwiązań i szukania słowa, które będzie pasować. Wychodziły czasem takie galimatiasy słowne, że aż wstyd pisać. Partia trwała ok. 30-40 minut (wszystko zależało od stanu wesołości). Jest to gra, w której rywalizujemy, ale w miłej atmosferze. Przestaliśmy zwracać uwagę na to, kto ile ma kartoników, a skupiliśmy się na obrazkach. Wybrałam tytuł przyszłościowo, żeby kiedyś zagrać z synem, a okazało się, że również dorośli mogą naprawdę dobrze się bawić podczas współzawodnictwa.
Pojawił się minus
Jedyną wadą, jaka może, ale nie musi przeszkadzać, to wielkość kartoników przy większej ilości graczy. Ktoś siedzący dalej może nie widzieć wyraźnie wszystkich obrazków, ponieważ niektóre są naprawdę drobne.
A na zakończenie…
Podsumowując, polecam. Jeśli lubisz słowne łamigłówki oraz szukanie w głowie rozwiązań, to coś dla ciebie. Podczas gry miło spędza się czas i cieszy się jak małe dziecko. Dynamiczna, wzmagająca spostrzegawczość i refleks zabawa to idealny pomysł na spędzenie ciekawego wieczoru.