Zupełnie nowy serial, jak western, w którym czyhają nowe zagrożenia. Tak aktor określił to, czym serial stanie się w nowych odcinkach. Co jeszcze powiedział, a co dodała od siebie nowa showrunnerka podczas New York Comic Con?
Jedną z pierwszych rzeczy, o którą Kang i Reedus zostali zapytani było, oczywiście, odejście wcielającego się w Ricka Andrew Lincolna. Kang wymijająco stwierdziła, że nie będzie psuła widzom tego wątku zdradzając coś – i robi to na życzenie samego aktora, który nie chciał, by widzowie spodziewali się tego znaczącego odejścia. Więcej do powiedzenia na temat tego, co będzie dalej miał za to wcielający się w Daryla Dixona aktor:
Wszyscy pozostali członkowie obsady dostali przez to większe role, wypełniają luki i robią wszystko, by historia stała się lepsza. Ale Daryl nie jest typem człowieka, który od razu zbuduje sobie podium i zacznie z niego przemawiać by sięgnąć po przywództwo. Kiedy pojawiły się informacje, że Andy odchodzi, Internet stwierdził, że to ja będę teraz numerem jeden, takim nowym Andym. Ale nie, nie będę. Będę może numerem dwadzieścia i podoba mi się tu gdzie jestem. Scott Gimple zawsze powtarzał, że najważniejsza jest historia. I teraz ona się zmienia.
Tym stwierdzeniem Reedus zdaje się ostatecznie zaprzeczać informacjom, że to jego bohater ma stać się teraz niekwestionowanym przywódcą grupy w miejsce Grimesa. Przyznał też, że odejście Lincolna było potężnym ciosem, ale ekipa stanęła na wysokości zadania, a obecność serialowego Ricka nadal czuć na planie. Dodał jeszcze, że w tym serialu nikt nie może spodziewać się happy endu, a gdy czytasz scenariusz i coś idzie po myśli twojego bohatera, to musisz na siebie uważać:
To w końcu apokalipsa, a ludzie stają się zwierzętami. Możesz tylko zastanawiać się, która część ciebie nie jest zwierzęciem. To brutalne, ale to życie.
Ciężko powiedzieć, czy Rick zginie w nowej serii, czy po prostu opuści Alexandrię. Angela Kang wyjaśniła jednak przypadek Lauren Cohan, która opuszcza serial by wcielić się w agentkę rządową w serialu Whiskey Cavalier:
Lauren opuszcza nas po pierwszej połowie sezonu, ale wszyscy mamy nadzieję, że jej grafik pozwoli na opowiedzenie jeszcze kilku historii w przyszłości.
Zapytana o to, czy Lincoln i Cohan opuszczą serial w tym samym czasie Kang odparła tylko, że jest to możliwe. Dodała też, że Lauren Cohan, Danai Gurira oraz Melissa McBride, w tym sezonie dostają kilka dużych, wspólnych scen i świetnie sobie z nimi radzą. Według niej kobiety w tym sezonie są naprawdę niesamowite.
Według Reedusa nie tylko stara gwardia radzi sobie świetnie w sezonie, który jest właściwie jak zupełnie nowy serial. Chwalił także nowych członków obsady, nowych scenarzystów i samą Angelę Kang jako showrunnerkę. I także wspomniał o kobiecej części obsady i ekipy, zwłaszcza o reżyserkach, które nadały nowego kształtu niektórym odcinkom:
Wiecie, nakręciliśmy kilka sezonów, które opierały się na typowo męskiej rywalizacji – na biciu się w klaty i powtarzaniu „zabiję cię, zabiję cię”. Kobiety, jak odkryłem, tego nie robią. Jeżeli mają w planach zabić cię, to zdecydowanie powinieneś spieprzać.
Showrunnerka przyznała, że – chociaż jest autorką kilku scenariuszy w nowym sezonie – to nie ona pisała odcinki o odejściu Ricka i Maggie. Wspominała też, jak przebiegała jej praca nad serialem gdy nie stała jeszcze na jego czele, a rolę tę pełnił Scott Gimple:
Przy okazji każdego dużego wątku, każdego finału, myślałam: ok, tutaj serial powinien się skończyć, nie widzę sposobu, w jaki Robert Kirkman mógłby to przebić. Ale potem on wymyślał nowy, jeszcze ciekawszy, wątek, jak Szeptacze, a ja ja łapałam się na myśli: cholera, tego może być jeszcze więcej. Dla mnie ten serial nadal ewoluuje, nie wiadomo do końca kiedy się skończy.
O tym, czy nowe historie, nowy – bardziej westernowy i prymitywny – styl przyjmą się przekonamy się już 8 października (to data polskiej prmeiery). Ale wszystko wygląda na to, że mówiąc kilka tygodni temu o planach na następną dekadę, twórcy The Walking Dead nie żartowali.