Naprawdę rzadko mam okazję sięgnąć po komiks. Ale kiedy już to zrobię, najczęściej wybieram historie rozgrywające się w świecie Marvela bądź DC Comics. Uwielbiam przygody superbohaterów, którzy posiadają nadprzyrodzone moce i wykorzystują je do ratowania świata. Miss Marvel: Niezwykła to narodziny zupełnie nowej gwiazdy w wielkim marvelowskim uniwersum. I chociaż głównej bohaterce naprawdę daleko do bycia ideałem i wzorem do naśladowania, to jednak jest absolutnie wyjątkowa. Przekonajcie się dlaczego.
W miasteczku Jersey City, oddalonym dwadzieścia kilometrów od Manhattanu, mieszka Kamala Khan. Dziewczyna to typowa nastolatka, która zamyka się w świecie fantasy i rozmyśla o ulubionych superbohaterach. Jej marzeniem jest zostać członkiem Avengersów. Podczas imprezy wybucha bomba terrigenowa, a dziwne opary spowijają miasteczko. Kamala traci przytomność, a kiedy się budzi, nie jest już dawną sobą – mgła wyzwoliła jej ukryte moce Inhumans. Teraz dziewczyna musi się z nimi oswoić i zrozumieć, jaka odpowiedzialność wiąże się z ich posiadaniem.
Muszę przyznać, że zostałam przyjemnie zaskoczona, bo Miss Marvel: Niezwykła okazała się zaskakująco dobrze napisaną i zilustrowaną opowieścią. Sądziłam, że będzie to kolejny z tych komiksów, w których główna bohaterka jest seksowną laską, nosi obcisły kostium, a jej zadanie polega na uratowaniu planety przed najazdem kosmitów. Z początku Kamala przyjęła właśnie taką postać, ale po pewnym czasie postanowiła wrócić do bycia sobą, jej nieidealne przebranie wprost bawiło mnie przez całą lekturę. Do tego dziewczyna musi nie tylko mierzyć się z codziennymi problemami nastolatki, lecz jako Miss Marvel pokonać przyziemnego i tajemniczego Wynalazcę zagrażającemu Jersey City. Kamala jest też pierwszą muzułmańską superbohaterką, przez co bardzo szybko staje się reprezentantką świata Islamu. I właśnie dzięki temu doczekała się własnej historii.
Jak to w uniwersum Marvela bywa, postacie z innych komiksów pojawiają się w odrębnej serii, a niektóre wydarzenia, które rozegrały się w poszczególnych tomach wpływają na kolejne historie. Tak też jest w tym przypadku. Chociaż gościnny występ Kapitan Marvel, Iron Mana i Kapitana Ameryki można bardziej zaliczyć do sennych majaków, to sam wybuch bomby terrigenowej stanowi narodziny samej Miss Marvel. Już wyjaśniam dlaczego. W Nieskończoności (opowieści wydanej w zeszłym roku) pod koniec tomu przywódca Inhumans zdetonował wspomnianą bombę i tym samym wyzwolił ukryte moce Kamali. Oczywiście nie trzeba znać tego komiksu, aby sięgnąć po Niezwykłą. To raczej taka ciekawostka, jakby ktoś chciał się dowiedzieć , skąd wzięła się ta tajemnicza mgła w Jersey City.
Warstwa graficzna komiksu prezentuje się dobrze. Odpowiedzialny za nią Adrian Alphona (Runaways, Spider-Man Loves Mary Jane) wykonał kawał solidnej roboty. Nie są to wprawdzie plansze w stylu wysokoartystycznym, ale kolorystyka, cieniowanie i kreska współgrają z narracją komiksu. Znalazło się też kilka kadrów, na których można dłużej zawiesić oko (pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to choćby scena walki z robotami). Nie zabrakło marvelowskiego klimatu, więc było trochę cukierkowo, ale też mrocznie.
Miss Marvel: Niezwykła to typowy komiks dla młodzieży. Zawiera dużo kolokwializmów i slangu, przez co wydaje się bardziej na „luzie”. Jednak nadal pozostaje jedną z ciekawszych pozycji z uniwersum Marvela. Ta seria powinna spodobać się zarówno nowym czytelnikom, chcącym rozpocząć swoją przygodę z superbohaterami, jak i starym wyjadaczom. Dobra, niezobowiązująca zabawa gwarantowana.