Po prostu koci świat
Niedaleka przyszłość. Unia Europejska wyrosła w wielką siłę polityczną i militarną. Wielka Brytania nie dokonała Brexitu, a Polska nie jest byle prowincją. To między innymi u nas rozwija się najnowocześniejsza nauka. Szwajcaria być może pozostała światowym centrum fizyki, ale biotechnologia to my. Po drugiej stronie mocy znajduje się Kalifat, państwo fundamentalistyczne, w wiecznej krucjacie przeciwko niewiernym.
Nadzieją europejskiego wojska i wywiadu są żołnierze udoskonalani genetycznie. Wszystko jest cacy, kiedy różnicę widać dopiero na polu walki. Zgrzytem okazują się dopiero osoby z kocimi genami: idealni szpiedzy, urocze dzieciaki, które tylko jakoś za często wąchają innych. I jakoś za bardzo trzymają się razem, jak jakieś stado obcych, a nie normalni ludzie… Wiecie, gdyby tak niuchały u siebie w domu, nie byłoby problemu. Ale obnoszą się z tym na zewnątrz, w pracy nawet!
W tym momencie pragnę zaznaczyć, że całe to geopolityczne tło zostało przez Annę Nieznaj wymyślone jakieś 10 lat temu. Wtedy narodził się pomysł na Czarne Koty GMO i zaczęły powstawać opowiadania, wprawki do książki. A że brzmi to niepokojąco aktualnie? Autorka przeprasza publicznie na spotkaniach za swoje wykrakanie… Ale wszyscy wiemy, że to nie jej wina, zwłaszcza że naszemu krajowi bardzo daleko do wiodącego europejskiego ośrodka nauki.
Błędy i wypaczenia
Główna bohaterka Doliny, Sanja Popović, należy do pierwszego pokolenia Kotów. To krok w kierunku międzygatunkowych hybryd, superszpiedzy potrafiących dosłownie wyniuchać zagrożenie. Dzieciaki wychowywane w modelowych rodzinach zasłużonych wojskowych, a od czasu do czasu hodowane w specjalnych instytucjach, mających przygotować je do misji. Sanja zna języki, świetnie walczy i posługuje się bronią. I tylko relacje społeczne z innymi ludźmi jakoś jej nie wychodzą. Z Kotami jest łatwiej, nie trzeba tyle gadać… Gdyby tylko Kociaki mogły znowu być razem.
Tymczasem są raczej na cenzurowanym, na przedwczesnych „emeryturach” i bocznych torach. Albo od dawna nie żyją, bo nie każda operacja się udaje – po niektórych akcjach w terenie zostaje żałoba i tęskniąca rodzina. W powieści znajdziecie sporo aluzji do przeszłości Sanji i jej przyjaciół. Jeśli jesteście ciekawi, co dokładnie się wydarzyło, spróbujcie odszukać Błąd warunkowania, zbiór opowiadań, na których Nieznaj (jak twierdzi) uczyła się pisać o Kotach.
W Dolinie niesamowitości mieszanina społecznej niezborności, politycznych intryg i uprzedzeń wobec Kotów sprawia, że Sanja jest zmuszona uciekać przed niegdysiejszymi kolegami z pracy, ukrywać się i korzystać z dobroci nieznajomych, którzy okazują się międzynarodowymi przestępcami. Zobaczycie tu galerię barwnych postaci, zawodowców niepozbawionych ludzkich cech (nazywanych przez nich słabościami). Będą pościgi, strzelaniny, nawet brawurowe porwanie helikoptera. Będzie główna bohaterka usiłująca w całym tym ciasnym układzie sił pozostać sobą, ze swoim własnym kompasem moralnym.
W Dolinie niesamowitości spotkacie też inne Koty, nienormatywne osoby usiłujące ułożyć sobie życie, może nawet zrobić coś dobrego dla innych. Może próbują odkupić grzech pierworodny dziecka z probówki, który chętnie wmawia im otoczenie? A może to po prostu fajni ludzie?
Powieść akcji, taki Bond z GMO, pełen pytań o życie i… no cóż, bycie dobrym i dobrą. W tym, co się robi, ale przede wszystkim dla innych. Już rozumiecie, dlaczego umiem powiedzieć głównie „ale super”? Alternatywą byłaby jedynie długa, nocna rozmowa z szukaniem cytatów i głośnym imitowaniem najfajniejszych wybuchów.