Jeśli szukacie ciekawej książki na sobotni wieczór, mam dla Was propozycję. Literacki debiut Delfiny Chmieleckiej to powieść pełna intryg, wątków miłosnych i zwrotów akcji. W czasach epidemii wszystko jest możliwe.
Mroczne sekrety przeszłości
Liv Colloney jest kobietą po przejściach. Jej ostatni związek z Maxem zakończył się rozczarowaniem. Uciekając od traumatycznych doświadczeń, dziewczyna poświęca się poszukiwaniom swoich szkockich korzeni. Przebywając w rybackiej wiosce Portknockie, poznaje Patricka, który postanawia jej pomóc. Wspólnie ustalają, że rodzice Liv zostali pochowani w Lake Forest. W tych okolicach nikt jednak nie chce rozmawiać o rodzinie Colloney. Wspomnienia mieszkańców dotyczące rodziców Liv budzą przerażenie. W międzyczasie bohaterka odkrywa, że posiada (co najmniej jedną) nadprzyrodzoną moc – w chwilach złości, kiedy gniew pulsuje w jej żyłach, rozmówca (będący powodem rozczarowania) zaczyna się dusić. Liv zaczyna rozumieć, skąd lęk mieszkańców Lake Forest. Kiedy dziewczyna wraca do Gdyni, tam rozwija się już epidemia (na miarę koronawirusa). Przyczyna długo pozostaje nieznana.
Na granicy światów
Książka podzielona jest na trzy części. W pierwszej z nich poznajemy Liv i towarzyszymy jej w dalekich podróżach. Chmielecka zdecydowała się również wykorzystać retrospekcję, dzięki której lepiej poznajemy przeszłość bohaterki. W drugiej części czytamy o potężnym rodzie Lilainu, którego członkiem jest tytułowy Excalibur (tak, jest to imię męskiego bohatera!). Losy mężczyzny i Liv się łączą. Kobieta szybko staje się zarzewiem konfliktu, którego finał będzie miał wpływ na całą ludzkość. Trzecia część to natomiast rozwinięcie zakończenie wątków z pierwszej i drugiej części. Historia dziewczyny może być interesująca dla czytelników dlatego, że autorka zdecydowała się opowiedzieć o polskich realiach. Bohaterka mieszka w Gdańsku, gdzie studiuje medycynę. Wyrusza ona w podróż dopiero wtedy, kiedy rzeczywistość okazuje się zbyt przygnębiająca. Najbardziej podobały mi się kreatywne supermoce bohaterów opowieści. Czytelnik długo nie jest pewien, jakie umiejętności posiada główna bohaterka. Z jednej strony zachowuje się ona jak zwykła śmiertelniczka, z drugiej jednak – ma świadomość swojej wyjątkowości. W Excalibur. Dziedzictwo ludzkości jest wiele opisów, które jednak nie nużą czytelnika. Opisywane przestrzenie są piękne i… nierealne.
Coś na koniec
Gdyńska oficyna wydawnicza Novae Res pozytywnie mnie zaskoczyła. Okładka książki Excalibur. Dziedzictwo ludzkości jest tajemnicza, sugeruje potencjalnemu czytelnikowi niejednorodność otaczających nas światów. Autorka sugestywnie zadaje dwa pytania: czy ONA jest przeklęta czy wyjątkowa, a czy ON jest wyjątkowy czy taki jak wszyscy? Niestety brakuje jakichkolwiek informacji o autorce powieści, co sprawia, że jest ona dla nas anonimowa. Być może w przyszłości wrócimy wspomnieniami do podróży naszych literackich bohaterów, jednak prawdopodobnie nie połączymy ich z nazwiskiem debiutantki.