W 1989 roku firma Sega wydała grę Golden Axe. Była to typowa bijatyka, w której mieliśmy przejść z punktu A do punktu B, pokonując po drodze masę wrogów. Ponieważ cieszyła się ona sporą popularnością, zwłaszcza wśród posiadaczy Amigi, producent postanowił po latach wydać jej wersję na telefon.
Witajcie w Yurii
Akcja Golden Axe osadzona jest w fantastycznym świecie o nazwie Yuria. Kraina niegdyś mlekiem i miodem płynąca została zaatakowana przez złego Deatha Addera (nie mylić z Darthem Vaderem), który wraz ze swymi poplecznikami zabił strażników, zniewolił lud, a króla i księżniczkę uwięził. Zadaniem gracza jest oczywiście pokonanie sił zła i przywrócenie ładu i porządku. W tym celu wcielamy się w jednego z trzech dostępnych bohaterów. Do wyboru mamy barbarzyńcę Axa Battlera – najwyraźniej brata bliźniaka Conana Barbarzyńcy, krasnoluda Giliusa Thunderheada – blond wersję Gimliego, oraz amazonkę Tyris Flarę – koleżankę Wonder Women. Po drodze mierzymy się z licznymi bandytami, olbrzymami, szkieletami czy rycerzami bez głowy. Możemy liczyć, że w trakcie rozgrywki znajdziemy lepszą broń, ale mamy też okazję zdobyć smoka czy inną bestię, którą będziemy mogli ujeździć i wraz z nią zabijać kolejnych wrogów. Dysponujemy również magią. Z pomocą przyjdą nam także krasnoludki, które w zamian za… kopniecie w zadek, dadzą nam mikstury życia i many. Najciekawszą opcją jest jednak gra we dwójkę i wspólne pokonywanie przeszkód.
Nostalgia naszą siłą
To oczywiste, że od przełomu lat 80. i 90. technologia i gry zrobiły ogromny postęp. Dlatego Golden Axe nie wygląda zbyt dobrze. Trójwymiarowa rozgrywka cieszyła z pewnością bardziej kiedyś niż obecnie. Sama fabuła i tryb gry są mocno oklepane. Naszym zadaniem jest wyłącznie iść przed siebie i rąbać wszystko, co stanie na naszej drodze. Również oprawa dźwiękowa nie powala na kolana. Na plus zaliczyć możemy jedynie: grafikę pojawiającą się w krótkich filmikach podczas ładowania kolejny plansz; fakt, że możemy dosiąść wierzchowca w grze oraz nieźle zrobione jęki umierających wrogów. Miło, że w wersji na telefon wciąż możemy pograć w trybie multiplayer. Wystarczy zwerbować do gry drugą osobę, założyć host i już możemy wspólnie ciąć popleczników Deatha Addera. Największą siłą gry jest jednak oczywiście nostalgia. Golden Axe w swoim czasie otrzymało nagrodę chociażby Golden Medal Award, a jej oceny były bardzo wysokie. Posiadacze Amigi kochali ją i nic dziwnego, że uzyskała tytuł kultowej.
Wrócić do przeszłości?
Golden Axe dziś oceniany jest już jako gra przeciętna, niektórzy nazywają ja jeszcze gorzej, ale mimo tego chętnie wracają do niej. Jest określana mianem „złotego sentymentu”. Czy warto więc instalować ją na telefonie? Według mnie – jak najbardziej. Nasz „Złoty Topór” mieścił się na jednej dyskietce i dziś też dużo miejsca nie zajmie. Dodatkowo: jeśli ktoś nigdy Amigi nie miał, albo nie grywał nic we wczesnych latach 90., będzie miał okazję przekonać się, jak wyglądały wówczas bijatyki, które cieszyły całe pokolenie. Jeśli ktoś natomiast grał – tym bardziej musi do tego wrócić. Nostalgia zawsze nas pociągała. Być może powrócą beztroskie wspomnienia z dzieciństwa i godziny spędzone wspólnie ze znajomymi podczas gry. Produkt odradzam tylko tym, którzy pamiętaj Golden Axe jako coś wspaniałego i szczyt techniki. Gra naprawdę nie zestarzała się zbyt dobrze, więc nie rujnujcie sobie dobrego zdania o niej.
супер порнуха
супер проститутки
супер порно