Konflikty zbrojne, bieda lub inne nieszczęśliwe wydarzenia czasami powodują, że trzeba wyruszyć przed siebie w poszukiwaniu nowego domu. Popkultura zna wiele przykładów. Częścią z nich dzielimy się z Wami poniżej.
Final Fantasy XIV
Pięć lat temu zakończyła się wielka wojna z imperium garleańskim (oficjalnie zwanym Garlemald). Jej wpływ wciąż jest odczuwalny w każdym z trzech miast-państw, które stawiły czoła Garleańczykom. Wpływy są różne, ale podobnie odczuwalne dla mieszkańców Gridanii żyjących obok Żywiołaków, kupieckiego Ul’dah, czy marynarskiego Limsa Lominsa.
Każde państwo na swój sposób próbuje poradzić sobie z uchodźcami, ale największy problem jest w Ul’dah. To do tego państwa, w poszukiwaniu bogactwa, przybywa najwięcej uchodźców. Już na samym początku gry gracz się orientuje, że Ul’dahianie raczej nienawidzą uchodźców. Początkowe questy w stylu ratowanie uchodźczyni-matki gdy napadają ją miejscy bandyci przeradzają się w walkę o władzę z wykorzystaniem kwestii uchodźców gdy do Ul’dah docierają kolejni uchodźcy z Domy, państwa daleko na wschód. Państwa, dzięki podbojowi którego Miasta-Państwa miały kilka lat spokoju.
Gdy po latach przerwy, wojna z Imperium wybucha na nowo. Gracz poznaje historie kolejnych podbitych terytoriów i kolejnych uchodźców. Niektórzy z nich walczą zbrojnie o niepodległość swoich ojczyzn, inni żyją z dnia na dzień, próbując utrzymać się przy życiu. A ty, jako bohater, starasz się ich wesprzeć, niezależnie od tego, którą drogę wybrali, jednocześnie walcząc z Garlemaldem, którego działania zagrażają bezpieczeństwu świata. – Sambor
MCU
W ostatnich latach bohaterowie kinowego uniwersum Marvela nie mają lekko. Scenarzyści zdążyli nas przyzwyczaić, że ulubieńcy widzów nie zawsze odnoszą dumne zwycięstwo, a nierzadko czeka ich bolesna zmiana, czego najlepszym przykładem były dwa ostatnie crossovery Avengers: Wojna bez granic i Avengers: Koniec gry. Natomiast tak się składa, że postaci Marvela często muszą się mierzyć z problemem uchodźstwa. Weźmy choćby sytuację zaistniałą po filmie Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów. W efekcie tytułowego konfliktu, superludzie, którzy nie chcieli się zarejestrować i tym samym ujawnić światu, musieli zejść do podziemia, by kontynuować swoją działalność. W gorszej sytuacji jednak znalazł się Bucky Barnes znany także jako Zimowy Żołnierz. Z powodu ciążących na nim zarzutów musiał porzucić najlepszego przyjaciela i uciec jak najdalej od cywilizacji – dlatego schronił się w dalekiej Wakandzie.
Mowa tu jednak o odosobnionym przypadku, ale w MCU występuje uchodźstwo także na większą skalę. Mam na myśli przypadek Asgardczyków. W finale Thor: Ragnarok Asgard został zniszczony, a wszyscy jego mieszkańcy musieli uciekać na statkach kosmicznych, pełniących rolę nowoczesnych arek. W tym wypadku motyw uchodźstwa został użyty do przedstawienia ważnego morału – Asgard (czy jakikolwiek inny dom) to nie jakieś z góry ustalone miejsce, które może zniknąć, ale ludzie tworzący społeczność, gdziekolwiek, byleby byli razem.
Dużym zaskoczeniem był również debiut Skrulli w uniwersum Marvela za sprawą Kapitan Marvel. Większość z nas chyba się spodziewała, że przedstawiciele zmiennokształtnej rasy to antagoniści filmu, z którymi musi się zmierzyć świeżo upieczona superbohaterka. Sam się mocno zdziwiłem, kiedy okazało się, że Skrulle tak naprawdę zmuszeni zostali do ucieczki przed złowrogim imperium Kree. Nawet gdy przybywają na Ziemię i podszywają się pod innych, robią to jedynie, by znaleźć schronienie, a nie by przeprowadzić inwazję na nasz świat. – Krzysztof Olszamowski
Mass Effect
W trylogii Mass Effect uchodźcy to wszechobecny widok. Jak zresztą wszędzie, gdzie obecne są wojny, a tych w rzeczonych grach studia BioWare nie brakowało. Począwszy od konfliktów pomiędzy zwaśnionymi rasami, po wojny domowe, na inwazji Żniwiarzy kończąc. To właśnie ci ostatni stanowili największe zagrożenie dla istniejącego życia w całej galaktyce. Adwersarze zajmowali jedną planetę po drugiej i tylko nielicznym udawało się uciec do bezpiecznych miejsc, których liczba malała w zastraszającym tempie. Podczas rozgrywki mogliśmy wielokrotnie pomagać potrzebującym uchodźcom, a w kulminacyjnym momencie los galaktyki spoczywał w rękach gracza. – Dawid Szulc
Transformers: Robots in Disguise / More than Meets the Eye
Uniwersum Transformerów nie jest jednolite. Przez 35 lat od powstania pierwszego serialu animowanego (Generation 1) pojawiały się dziesiątki co raz to nowych serii, opowiadających historię wojny robotów trwającej miliony (sic!) lat. Stałym motywem w nich wszystkich był jednak od zawsze konflikt dwóch sił – heroicznych Autobotów (Maximalli/Cybertronów/niepotrzebne skreślić) oraz złych Decepticonów (Predaconów/Destronów/jak wyżej). To swoiste ying-yang zostało najdobitniej przerwane w komiksach IDW z tzw. Phase Two. Otóż po wygranej Autobotów na rodzimą planetę Cybertron wraca dziesiątki tysięcy cywili, którzy albo nigdy nie chcieli uczestniczyć w konflikcie, albo zdezerterowali w trakcie jego trwania.
Autoboty zazwyczaj przedstawiani byli jako uchodźcy na Ziemi i innych planetach . Aczkolwiek w oczach NAILi (Non-Aligned Indigenous Life-forms – Neutralne Autochtoniczne Formy Życia (tłumaczenie własne), jak pogardliwie nazywani są ci swoiści imigranci, obie frakcje są równie złe, gdyż w równej mierze doprowadziły do upadku cywilizacji i zniszczenia planety. Pokazuje to tym bardziej bezsens wojny, której cel zatracił się przez lata. NAILe są tu też symbolem zmiany, odrzucenia autorytarnych rządów, gdyż za ich sprawą dochodzi do pierwszego wolnego wyboru przywódcy. Wspólne dzieło scenarzystów Jamesa Robertsa i Johna Barbera wprowadziło ciekawą dynamikę do historii i dodało sporo odcieni szarości do świata przedstawionego. – Jacek „Jako” Murawski
Superman
Wśród wielu bohaterów fantastycznych trudno o lepszy przykład uchodźcy niż Superman. Przybysz z planety Krypton nie miał zbyt dużego wyboru. Jego dom został zniszczony. Przez zbyt dużą eksploatację zasobów naturalnych wszystko wybuchło, a rodzice, chcąc ratować swoje dziecko, wysłali je w na Ziemię. Tu został przyjęty przez zupełnie obcą mu rodzinę, która obdarzyła go miłością i otoczyła opieką. Bohater odwdzięczył się nie tylko im, ale całej planecie. Stał na jej straży, ratując przed najliczniejszymi zagrożeniami. Choć przysłużył się ludzkości to, jak to zwykle bywa, nie wszyscy go uwielbiali. Swoje uprzedzenia wobec Clarka Kenta, a właściwie Kal-Ela, przejawiało wiele osób, z Lexem Luthorem na czele. Często tak jest, że choćbyś był ze stali i czynił dobro, to znajdzie się ktoś, kto cię skrytykuje tylko ze względu na twoje pochodzenie. My podczas Światowego Dnia Uchodźcy życzymy jednak wszystkim, by uprzedzenia poszły w kąt, a ludzie nie byli wobec siebie wrogo nastawieni i patrzyli na siebie przyjaźnie. – Piotr „Nostalgeek” Markiewicz
Dragon Age: Inkwizycja
Wydarzenia w Kirkwall, które miały miejsce w poprzedniej części serii doprowadziły do wybuchu otwartej wojny między Magami a Templariuszami. Dodajmy do tego polityczne konflikty (również zbrojne) między rządzącymi najważniejszymi krainami, wielki wyłom na niebie, demony swobodnie pałętające się po świecie i inwazję smoków – jednym słowem chaos.
W takich okolicznościach ludność cywilna często pada ofiarą dyplomatycznych potyczek. Tym razem nie było inaczej. Dragon Age: Inkwizycja to w dużej mierze opowieść o konfrontowaniu się z widmem wojny. Główny bohater staje oko w oko z potworami oraz bardzo przyziemnymi problemami. Jego zadaniem jest nie tylko pokonanie głównego antagonisty, ale też niesienie pomocy najbardziej pokrzywdzonym. Obozy uchodźców z różnych miast pękają w szwach. Ludziom brakuje podstawowych rzeczy, szukają członków swoich rodzin lub ukrywają się przed wrogami. Udzielanie wsparcia emigrantom to z jednej strony zwiększanie wpływów Inkwizycji, a z drugiej zwykły ludzki odruch. – Ola „Łoliek” Woźniak
Monstressa
Historia Maiki Półwilk i jej towarzyszy naznaczona jest przez wojnę, prześladowania, ludobójstwo i niewolnictwo. Świat Monstressy to steampunkowe fantasy, w którym ścierają się siły ludzi oraz Arkanijczyków – fantastycznej, półludzkiej rasy władającej magią. Ci drudzy stają się ofiarami rasistowskiej propagandy szerzonej przez wpływowy zakon żeński Cumaea, a także pospolitych uprzedzeń wynikających z ich, często groźnego, wyglądu.
Monstressa nie stroni od ukazywania okropieństw wojny i skutków rasizmu oraz religijnego fanatyzmu. Arkanijczycy żyją w ciągłym strachu o własne życie, padają ofiarami handlu niewolnikami, a także tortur i krwawych eksperymentów Cumaei, które z ich ciał pozyskują lilium – substancję o magicznych właściwościach. Ci, którym udaje się uciec z Federacji Ludzi, borykają się z biedą i głodem, a także lękiem przed eskalacją wojny na kolejne tereny. Jednocześnie nawet na terenach neutralnych są pozostawieni samym sobie i nie mogą liczyć na żadną formę zorganizowanej pomocy. Nienawiść rodzi nienawiść, dlatego nawet Arkanijczycy poddają się rasistowskiej narracji i okazują jawną pogardę wobec własnych pobratymców, którzy z wyglądu nie różnią się od ludzi. Tak jest również w przypadku głównej bohaterki, która ponadto znajduje się na celowniku największych potęg świata przedstawionego. Z tego powodu pozostaje w stanie permanentnej ucieczki i wciąż musi się ukrywać. Maika Półwik jest ciągłą uchodźczynią bez stałego azylu. – Damian „Nox” Lesicki
Chociaż powyższe przykłady dotyczą fantastyki, sytuacja uchodźców jest realnym problemem. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat uchodźców w Polsce i Europie oraz sprawdzić, jak możesz pomóc, odwiedź stronę uchodzcy.info.
Grafika tytułowa z wykorzystaniem materiałów: kjpargeter i Nishant Vyas