Gier opartych na mechanice Pandemica powstało już wiele. Mogliśmy bawić się m.in. w starożytności w Upadku Rzymu, przenieść się do Azeroth w World of Warcraft: Wrath of the Lich King i zamykać bramy w Pandemic: Czas Cthulhu. Najnowszą propozycją w tej serii jest Star Wars: Wojny klonów, gdzie w trakcie gry, jak wskazuje tytuł, przyjdzie nam stoczyć walkę w odległej galaktyce.
Miecze świetlne w dłoń
Jednak zanim wyciągniemy miecze świetlne, musimy się przygotować do rozgrywki. Na środku stołu kładziemy planszę, a na niej znaczniki na startowych polach torów inwazji i zagrożenia. Wybieramy złoczyńcę, bierzemy jego komponenty i postępujemy zgodnie z instrukcją na wybranym arkuszu, a następnie umieszczamy droidy na planetach wskazanych losowo przez karty inwazji. Każdy wybiera swojego rycerza Jedi i rozpoczyna grę w lokacji pokazanej na karcie postaci. Gracze otrzymują także na rękę karty ze stosu oddziałów w liczbie zależnej od liczby graczy. Ostatnim etapem przygotowania jest stworzenie talii misji i dobranie dwóch startowych, aby oznaczyć je żetonami na planszy.
Tura składa się z czterech etapów. Najpierw przygotowujemy karty wykorzystane w poprzednim ruchu do ponownego użycia. Potem wykonujemy maksymalnie cztery akcje w dowolnej konfiguracji i kolejności:
– Lot – ruch maksymalnie o dwa kroki;
– Wezwanie posiłków – dobranie 1 karty oddziałów;
– Atak – zadanie obrażeń przeciwnikowi znajdującemu się na tej samej planecie na podstawie rzutu kostką i posiadanych kart oraz otrzymanie ran;
– Podjęcie misji – realizacja karty misji, jeśli spełniamy jej wymagania.
Trzeci etap to ruch złoczyńcy. Odkrywamy wierzchnią kartę z jego stosu i rozpatrujemy ją. Po tym następuje inwazja, czyli dokładamy kolejne droidy na planety wskazane przez talię inwazji. Gracze rozgrywają swoje tury do momentu wykonania wszystkich misji i pokonania złoczyńcy (wygrana) lub przesunięcia znacznika na torze zagrożenia na ostatnie pole (przegrana).
Droidy nam niestraszne
Star Wars: Wojna klonów to gra kooperacyjna, której poziom trudności nie jest zbyt wysoki. Dzięki temu młodzi fani rycerzy Jedi również będą mogli zasiąść do stołu i podjąć próbę pokonania armii droidów z Maulem lub hrabią Dooku na czele. Każdy z nich inaczej wpływa na sytuację w galaktyce, dlatego rozgrywki będą się od siebie różniły w zależności od tego, kto będzie naszym głównym przeciwnikiem.
Dobra strona Mocy również może korzystać z różnych umiejętności. Każdy Jedi ma swoją kartę, która opisuje dodatkową, darmową akcję. Kluczowe jest wykorzystanie jej w odpowiednim momencie i konsultowanie tego z innymi, ponieważ są takie zdolności, które mają wpływ na współgraczy.
Rozgrywki są całkiem klimatyczne dzięki grafikom, ładnym figurkom i dobremu powiązaniu mechaniki z tematem. Dla fanów Gwiezdnych wojen będzie to świetna propozycja. W moim przypadku znana licencja przewyższyła fakt, że nie lubię gier kooperacyjnych. Podczas rozgrywki każdy ostatecznie decyduje o swojej postaci, więc nie grozi nam obecność „gracza alfa”, który często w kooperacjach przejmuje stery i chce rozporządzać ruchami wszystkich współgraczy. Z trzech różnych wersji, w które miałam okazję zagrać, ta podoba mi się najbardziej. Mogłaby być nieco trudniejsza, ale i tak jest to dobry przedstawiciel całej serii.