Czy fabuła wciąga?
Powieść rozpoczyna się, kiedy wycieńczony dwunastoletni Bertram Armin, wygnany z domu przez swojego ojca Frithusa, zostaje uratowany przez Aine Wart, zwaną Wilgą. Oboje są potomkami Starych Rodów, obecnie tępionych i zabijanych przez wyznawców nowego kultu Loriemisthusa.
Można by pomyśleć, że jest to opowieść dla nastolatków. Czytelnik zostaje jednak szybko wyprowadzony z błędu i dzieje się tak ze względu na niezwykle brutalne opisy tego, co człowiek może zrobić bliźniemu.
Wilcze nasienie i inne stwory
Przez całą książkę przewija się motyw wilka. Bertram pochodzi z rodu tak zwanych Psich Morderców, w dodatku Aine wciąż słyszy (dość irytujący, trzeba przyznać) głos wielkiego kudłatego zwierzęcia, które spotkała w dramatycznych okolicznościach w lesie Lai Silnen. Na końcu opowieści pojawia się kolejny tajemniczy przedstawiciel tego gatunku. Jeden z bohaterów twierdzi nawet, że ludzie są jak psy, bo wszyscy mają w sobie trochę z tchórza. Hm…, ciekawa uwaga.
Chociaż tytuł tego tomu brzmi Śmiech diabła, to raczej się nie uświadczymy na kartach powieści księcia ciemności z rogami i ogonem. Za to czytelnik spotka całą masę innych kreatur, znanych z wielu tekstów kultury, jak wampiry, upiory, demony, wilkołaki, ale też stworzonych przez autorkę, takich jak sipry czy merhaggry.
Czy ten debiut może pozytywnie zaskoczyć?
Agnieszka Miela dość sprawnie posługuje się językiem, akcja toczy się dość wartko. Problem w tym, że opowieść nie wciąga od pierwszych stron. Być może opisy są nieco zbyt długie. Zaczęłam kibicować głównej bohaterce dopiero, gdy chciano ją wydać za mąż w wieku czternastu lat.
Ponadto akcja „siada” w niektórych momentach, a jej miejsce zajmują mniej ciekawe rozważania bohaterów. Czasem właściwie nie wiadomo, o co im chodzi.
Na plus można autorce zaliczyć inwencję w wymyślaniu kolejnych postaci, które pojawiają się na kartach tej książki. Jednak, co istotne, bohaterką z najbardziej rozbudowaną biografią jest Aine. Z kolei jej przyszywany brat Bertram to postać trochę irytująca. Gdy zwraca się przeciwko Wildze, trudno jest zrozumieć jego motywy.
Relacje łączące bohaterów są skomplikowane, tak jak oni sami. Każdy walczy o przetrwanie. Co więcej, nawet zwierzę, które zjada dzieci, może być przyjacielem bohaterki. Serio! Książka w wielu miejscach zaskakuje, wyrywając czytelnika z luźnego przebiegania wzrokiem po literach. Chwilami cofałam się, by jeszcze raz przeczytać zdania (z niedowierzaniem lub podziwem).
Świat mroczny i nieoczywisty
Świat Agnieszki Mieli, w jakim się zanurzamy, nie akceptuje odmienności. A wielu bohaterów mierzy się ze swoją naturą, którą inni chcieliby nagiąć do tego, co powszechnie przyjęte. To utwór o dążeniu do celów, niekończącej się podróży i zemście. Klimat w kilku miejscach niektórym osobom może się kojarzyć z Wiedźminem, co nie znaczy, że autorka nie miała świeżych pomysłów.