Wystarczy przypomnieć sobie takie tytuły jak Alicja w Krainie Czarów, Mroczne cienie czy Charlie i fabryka czekolady. Miały potencjał, jednak nie do końca udało się go wykorzystać. Czyżby Burton stracił swój talent do tworzenia oryginalnych i przykuwających uwagę widza koncepcji? A może potrzebował chwili przerwy, by powrócić do korzeni?
Pod wielkim znakiem zapytania stanęła kwestia tego, jak będzie wyglądać jego najnowsze dziecko – ekranizacja pierwszej części książkowej trylogii Ransoma Riggsa. Sama powieść pod tytułem Osobliwy dom Pani Peregrine zebrała bardzo dobre opinie czytelników, widać także było, że to świat skrojony na miarę Burtona – pełen osobliwych postaci, strasznych potworów i baśniowości. Nic więc dziwnego, że reżyser z chęcią przystąpił do pracy nad tym projektem. Czy i tym razem zaserwował widzom kolorową wydmuszkę, czy może stworzył film, który warto obejrzeć?
Ktoś zamordował dziadka Jacoba, Abe’a. Zarówno rodzice, jak i inni dorośli twierdzą, że za atak odpowiada jakieś dzikie stworzenie, jednak chłopiec nie jest do końca usatysfakcjonowany tymi wytłumaczeniami. Zwłaszcza że pamięta okropną twarz, jaką widział niedaleko domu dziadka, zanim znalazł jego zwłoki. Do tego należy dodać wszystkie niesamowite opowieści Abe’a o wyspie u wybrzeży Walii, na której żyją osobliwe dzieci. W pewnym momencie Jacob przestał wierzyć w prawdziwość tych historii, jednak teraz wie, że jedynym rozwiązaniem tajemniczej zagadki śmierci bliskiej jego sercu osoby jest wyprawa do Europy. Bohaterowi udaje się przekonać do pomysłu podróży rodziców i wraz z ojcem wyrusza na walijską wyspę, by poznać prawdę o dziadku. Tylko czy to, czego się dowie, mu się spodoba?
Tim Burton może nie jest jeszcze w najlepszej formie, jednak postawił wielki krok na drodze do powrotu do czasów swojej świetności. Stworzył niesamowity film, w którym znajdziemy wszystkie elementy decydujące o oryginalności i mistrzostwie jego projektów. Mamy słodko-gorzką historię o dorastaniu, poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, odkrywaniu tajemnic i podążaniu za własnym przeznaczeniem. A wszystko to okraszone niesamowitą kolorystyką, efektami specjalnymi, które nie rażą, oraz baśniowym, ale także nieco mrocznym klimatem.
Ta produkcja jest tak samo osobliwa jak jej bohaterowie. Trudno nazwać ją zwykłą piękną opowiastką pełną słodkości. Owszem, nie jest to typowo mroczna pozycja, rzeczywiście większy nacisk położono na tę jaśniejszą stronę twórczości Burtona, gdzie kolory wypływają z każdego kadru, a postaci jawią się niczym wyjęte z bajek. Jednak nie dajcie się zwieść pierwszemu wrażeniu, ta jasność zostaje momentami osnuta mrocznym woalem, za którym kryją się niesamowite stwory i okrutne eksperymenty.
Film to nie do końca bajka, nie do końca mroczna historia przesiąknięta złem. Osobliwy dom Pani Peregrine stoi na pograniczu makabry i baśni. Elementy komiczne przeplatają się z momentami pełnymi grozy, a to, co na pierwszy rzut oka jawi się jako niegroźne, jak choćby sami osobliwi bohaterowie, może okazać się niezwykle niebezpieczne.
Jak już wspomniałam, Osobliwy dom Pani Peregrine to ekranizacja książki Riggsa. Momentami film przyćmiewa powieść. Oczywiście, jak zawsze, gdy mowa o adaptacjach, warto najpierw zapoznać się z literackim pierwowzorem; przeważnie hollywoodzka produkcja spłyca wątek w nim poruszany. W przypadku ekranizacji tej powieści mamy jednak do czynienia z pewnym ulepszeniem historii. Zwłaszcza zakończenie okazuje się ciekawsze i spójniejsze niż to, jakie przedstawił w swojej książce Riggs. Powieść momentami się dłuży, natomiast filmowi nie można tego zarzucić.
Jakiś czas temu produkcja ukazała się na DVD. Na płytce, oprócz filmu, znajduje się także kilka dodatków pokazujących kulisy jego powstawania. Są rozmowy z Burtonem i innymi twórcami obrazu, z aktorami, którzy w nim zagrali, oraz z samym Riggsem. Na płytce znajdziecie informacje o tym, jak powstała wizja świata osobliwych, na czym polegała zabawa w stworzenie filmowej pętli, w jakiej żyli bohaterowie, pojawia się także kilka faktów na temat poszukiwania i budowania najważniejszej lokacji produkcji, czyli domu pani Peregrine.
Osobliwy dom Pani Peregrine to bardzo ciekawy i niezwykle dobrze przemyślany obraz. Burton pokazał, że nadal ma w sobie ten pierwiastek, za który tak wielu odbiorców pokochało tworzone przez niego dzieła. Ta historia sprawiła, że reżyser powrócił na obraną lata temu drogę i stworzył film, który nie tylko warto obejrzeć, ale także warto się nim zachwycać.
Za egzemplarz DVD do recenzji dziękujemy imperial-cinepix.com.pl