W okresie świątecznym powstaje naprawdę dużo filmów o Bożym Narodzeniu. Jest to oczywiście zrozumiałe. Sam Batman miał już kilka inkarnacji świątecznych, między innymi w komiksach, w grze Batman: Arkham Origins, w filmie Powrót Batmana, aż wreszcie w najnowszej animacji, która dostępna jest na Prime Video.
Mroczny Rycerz, wersja cukierkowa
Czy można przedstawić historię mrocznego rycerza w mocno cukierkowy sposób, który nie sprawiłby niestrawności świątecznej, a jednocześnie nie stał się gorzką czekoladą? Oczywiście, że tak. Trzeba tylko zrobić tak, żeby postacie, które pojawią się w filmie, były mocno nierówne i przeszły swoistą metamorfozę. Zacznijmy od syna Batmana – Damiana. Chłopka, który przyzwyczaił nas do faktu, że jest agresywnym wnukiem Ra’s al Ghula. Tym razem dostajemy jednak małego chłopyszka, ciekawego świata, umiejącego wyprowadzić na manowce starego Alfreda. Alfred z kolei wszedł w ciepłe kapcie i zajął się tym, co każda babunia – opieką nad dziećmi i wnukami. Sam Bruce zapuścił brodę, wydaje się, że przyjął posturę drwala i mniej jest aktywny. O potencjalnej partnerce Bruce’a prawie nie wiemy nic, bo to miłość ojcowsko-synowska niczym w Królu Lwie odgrywa pierwsze skrzypce, a Selina jest po prostu domowym kotkiem.
Również Gotham też przeszło ewolucję i stało się bardziej spokojnym i radosnym miastem, a złole szybciej się zestarzały– w tempie takim jak powstają zmarszczki na twarzy Jokera od jego śmiechu. Cóż, takie zaprezentowanie Gotham, nie mogło nie trafić do świątecznej produkcji dla całej rodziny. Samemu filmowi nie brak też poważnych tematów jak samotność, pustka po stracie bliskich – zarówno przez śmierć, jak i oddalenie w wyniku pracy. Takie rzeczy odbijają się na psychice dziecka, więc dobrze, że autorzy nie bali się ich pokazać też w filmie przez pryzmat relacji Bat-taty i Bat-syna
Udany Mash up
To nie jest typowa animacja DC, gdyż mamy do czynienia z grafiką bajkową, niczym z książek dla dzieci, gdzie miejscami zbrodnicze zamiary głównych przeciwników ukazane są w palecie zimnych kolorów i psychodelicznych obrazków. Niektórzy mogliby to przyrównać do Lego Batman, ja jednak uważam, że jest to inny rodzaj narracji filmowej. Główni antagoniści, którzy są starymi dziadami, świetnie wkomponują się w ten design. Sami zresztą mają mocne ludzkie motywy, ukazując, że zło rodzi się tam, gdzie brak zrozumienia i miłości. Kto wie, może nawet Joker jest w stanie się zmienić?
Ogromną robotę w tym filmie robi też polski dubbing. Zawsze polskie głosy, jeśli chodzi o animacje, były świetne dobrane i tak jest tym razem. Ogromnie serce mi się raduje, że wrócił Radosław Pazura jako jedyny Bruce Wayne znad Wisły, Stefan Knothe jako Alfred oraz… największy śmieszek Zbigniew Suszyński w roli Jokera. Także wiele nawiązań humorystycznych do świata DC i wszechobecnej popkultury sprawia, że recenzowany tytuł staje się jeszcze lepszy. Znajdziemy między innym subtelne aluzje do Scrooge’a, memów z nietoperzem z Gotham czy nawet samego zabójstwa Jasona Todda.
I nawet jeśli okazuje się, że to Batman może być św. Mikołajem, który inwigiluje wszystkich dookoła, to chciałbym, żeby nie przynosił mi tyle prezentów pod choinkę co w rezydencji Wayne’ów, ale sprawił, by Warner tworzył więcej tego typu produkcji i dystrybuował je na jednej platformie.
Film Merry Little Batman dostępny jest na platformie Prime Video.